Rekrutacja RODO

Bożena Mazur śpiewa z Los Agentos

Los Agentos, to formacja rock'n'rollowa powołana do życia w drugiej połowie 2005r. W składzie muzycy z dużym doświadczeniem, współpracujący m.in. z EASY RIDER, BLUESMOBILE, HOKUS i CZESŁAWEM NIEMENEM. Na repertuar grupy składały się w tym okresie głównie evergreeny anglosaskiej muzyki rozrywkowej. Każdego z członków Los Agentos inspirował bowiem nieco inny nurt muzyczny, jednak wspólnym mianownikiem, do którego sprowadzali swój repertuar, był i jest nadal jest rock'n'roll ukierunkowany na bluesa i blues - rocka.

Zespół ma na koncie występy na prestiżowych festiwalach bluesowych jak również w uznanych klubach bluesowych w Polsce, na Litwie i na Słowacji. Trzy dotychczasowe albumy tej formacji, wydane w 2006 i 2007 roku, otrzymały znakomite recenzje w fachowej prasie muzycznej. Grupę doceniła również publiczność. W ankiecie czytelników, prestiżowego muzycznego pisma Twój Blues (Blues Top 2006), zespół zajął 4 miejsce w kategoriach: Zespół Roku i Odkrycie Roku, wyprzedzając takie grupy jak Dżem, Krzak, Cree, Obstawa Prezydenta, Easy Rider, Kasa Chorych czy Gang Olsena.

LOS AGENTOS to grupa muzyków kierowana przez Roberta "Los Agentos" Lenert, kompozytora i autora tekstów większości utworów. Zespół występuje obecnie w składzie: Robert Lenert - harmonijki, instr perkusyjne, wokal, Bożena Mazur - wokal, inst. perkusyjne, Piotr "Lupi" Lubertowicz - gitara, wokal, inst. perkusyjne, Andrzej Serafin - nord wave, udu, darbuka, multi perkusja, kij deszczowy, spring drum.

Najnowsza płyta grupy nosi nazwę "Afrykański śnieg". To album plasujący się w obszarze World Music z wyraźnymi śladami african-bluesa, jazzu, ambientu i punk-bluesa.

Los Agentos rozsypują afrykański śnieg

Robert Lenert i jego Los Agentos to prawdziwa instytucja w bluesowym światku. Specjalista od harmonijek ustnych postanowił ubrać swojego bluesa w szaty modnych etnicznych klimatów. Wyrusza na poszukiwanie afrykańskiego śniegu – co to może oznaczać? Na pewno dzięki talentom Andrzeja Serafina krążek dostarczy wielu zaskoczeń i zabierze w podróż po świecie fantastycznych instrumentów: marimby, darbuki, kija deszczowego czy… gębofonu rytmicznego.

Płytę otwiera lekko oniryczny głos Bożeny Okoniewskiej. Widać jesteśmy na północnym skraju kontynentu. Tam, gdzie wciąż jeszcze mówią po francusku. I ruszamy w sawannę.

Pamiętacie, jak zmęczeni zasypialiście w autobusie. Kiedy śniła się wam Afryka, popychali was jacyś dziwni ludzie. Czy to była „Linia 129”? Posłuchajcie Bożeny Mazur. Jedzie razem z wami. Animuszu dodają jej gitarami elektrycznymi Olek Górny i Stanisław Grela.

Europa czy Afryka – alkohol wszędzie działa tak samo. Stylowy blues „Pełna kontrola”, to może być równie dobrze opowieść o spacerze ulicami Krosna albo… Casablanki.

Porównać życie do starej, winylowej płyty? Lenert może. Krążek, jak życie, wiruje napędzany sprężyną starego gramofonu. I kto wie, kiedy zatrzyma się na zawsze? Zanim stanie, do ucha zaśpiewa Bożena Okoniewska. Czy tak umierają bluesmani?

„Be My Husband” to kompozycja Andy’ego Strouda, męża Niny Silone i kompozytora. Jaka surowa i pełna podskórnej emocji. Do tego dyskretnie dograne plemienne chórki przypominają, że gdzieś w głębi Czarnego Lądu mieszkają ludożercy.

Rozpoczynają się łowy. Łowy na duszę słuchacza. A sidła zastawia sam Robert Lenert. Jak Jim Morrisson, który namawiał „Let’s swim to the moon”, szepce by razem zobaczyć afrykański śnieg. Aż ciarki przechodzą po grzbiecie.

I nagle z krainy marzeń wracamy na ziemię. Przejmujący blues rozdziera duszę. Bo są takie dni. I wcale nie „Przeszło mi”. Okoniewska stawia wszystko na jedną kartę. Niemal szeptem dowodzi, ze ma wielką siłę. I nie wiadomo, kto komu łamie serce. Ale bluesman sobie poradzi. Bierze harmonijkę i po prostu zaczyna grać. Bez słów. A kiedy zapytasz go o tytuł – potwierdzi. Ma złamane serce według Ronniego Barona. A potem rusza w drogę.

„Pasażer” to mistrzostwo współczesnej produkcji. Prościutka gitara towarzyszy oczekiwaniu na nocny ekspres. Ale ile dzieje się w drugim planie. W końcu pociąg rusza, a harmonijka tęsknie gra. Stukają koła. Koniec.

Ale nie. Przesterowany głos to nie megafon. To rzeczywistość. To wojna. Bo przecież Afryka to nadal kontynent pełen niepokojów. Tak jak „Sopot”. Korupcja, walki wewnętrzne, a wszystko w niecałe dwie minuty.

Podróż dobiega końca. Wracamy do miasta. Piotr „Lupi” Lubertowicz chwyta za gitarę i śpiewa w duecie z Bożeną Mazur. Wędrowiec wraca na stare śmieci. Chwyta za harmonijkę i gra. Afryka została gdzieś we wspomnieniach. Będzie odpoczywał. Czeka na niego wino, papieros, fotel i przyjazna kobieta. Może być jak „Leniwiec”.

Lenert przypomina tą płytą, że kolebką bluesa jest Afryka, a przywołując śnieg obiecuje, iż jego muzyka wzniesie nas ponad horyzont. I dotrzymuje słowa.

Jeśli chcesz posłuchać fragmentów utworów z tej płyty z wokalami naszej absolwentki, Bożeny Mazur lub dowiedzieć się czegoś więcej o wspomnianej powyżej grupie, to zapraszamy na stronę: http://www.krosnocity.pl/content/view/628/3/

Autor zdjęcia zamieszczonego w tekście: Igor Olejnik

Źródło: bluesonline.pl

Do góry

Witaj!

Aktualna wersja naszej strony posiada wiele nowych, niezwykle przydatnych każdemu uczniowi funkcji. Jeśli chcesz, aby np. w menu wyświetlane były informacje dotyczące twojego planu lekcji i zastępstw dla twojej klasy na każdy kolejny dzień, to wypełnij poniższy formularz i naciśnij przycisk Zapisz. Jeżeli nie jesteś zainteresowany korzystaniem z tych funkcji, to naciśnij przycisk Anuluj.

Anuluj