Apokalipsa własnej wyobraźni
Krańce gałęzi drażnią niebo, które spada wprost na obserwujący je świat.
Nie ma chmur – jest biała krew,
nie ma deszczu, są tylko krople łez.
Lecący jastrząb chce ostrzec ludzkość, nawet mnie;
W końcu obleci wszystkie mosty świata i gdy siądzie na ostatnim – rzeki do Królestwa
Niebios przecinającego; zobaczy drzwi na klucz dłuższy niż promień ziemi zamknięte,
spojrzy w nurt i sam wiedząc, że i dla niego nie ma ratunku,
rzuci się w wodną taflę życia i odpłynie….. martwy… – ciągnięty przez prąd apokalipsy.
unknown
Komentarze [16]
2008-04-23 21:01
Że co? Jak objawienie może mieć prąd? Chyba chciałoś (piszę w rodzaju nijakim, bo nie znam płci twórcy) wyjść na inteligentną osobę, a wyszłoś jedynie na osobę yntelygentnom.
“W końcu obleci wszystkie mosty świata i gdy siądzie na ostatnim – rzeki do Królestwa
Niebios przecinającego” – człowieniu, słowo “most” w pierwszej części zdania jest w narzędniku, bo ptok siada NA moście i to jest ok, ale w tym samym zdaniu za chwilę odnosisz imiesłów przymiotnikowy czynny do tego mostu i piszesz go w dopełniaczu, normalnie gramatyczna tragedia (naucz się końcówków, to będziesz miał piątków jak mrówków)!!!
Poza tym, zauważyłem kilka ciekawych metafor, a właściwie to jedną (biała krew; to ropa:))
Aha, jeszcze jedno; co Ci z tym kluczem padło na mózg? Ja na przykład wiem, że długość ma tak naprawdę mniejsze znaczenie niż grubość, ale Ty najwyraźniej jeszcze nie się nie zagłębiałoś w te sprawy.
Z resztą widać to po wierszu :P
2008-04-23 20:31
“na klucz dłuższy niż promień ziemi zamknięte” czyżby zbyt mocno wyryło się pole grawitacyjne na fizysi? pozdrawiam.