Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

A miało być wzorem miasta przyszłości   

Dodano 2021-06-20, w dziale inne - archiwum

Choć słynna ukraińska elektrownia jądrowa kojarzona jest z Czarnobylem, to tak naprawdę znajdowała się znacznie bliżej Prypeci. Gdy w nocy z 25 na 26 kwietnia 1986 doszło tam do wybuchu, oba te miasta zostały ewakuowane. O ile jednak o tym pierwszym mówi się i pisze nieustannie, o tyle to drugie, zwane „Miastem Widmem”, jest zazwyczaj pomijane. W związku z tym postanowiłam przypomnieć wam najnowszą historię tego drugiego miasta.

/pliki/zdjecia/pry1.jpg Prypeć powstawała od 4 lutego 1970 jako „miasto sypialnia” dla pracowników elektrowni i ich rodzin. Była oddalona od elektrowni zaledwie o cztery kilometry, podczas gdy Czarnobyl leżał w odległości prawie osiemnastu. Miasto miało być w założeniu sowieckich architektów oraz planistów nowoczesne w każdym wymiarze, aby pracujący w elektrowni robotnicy oraz ich rodziny znalazły tu wszystko, czego tylko mogłyby do życia potrzebować. Mawiano, że to sztandarowe dzieło wspomnianych architektów oraz wymierny dowód triumfu socjalizmu nad kapitalizmem. Znajdowały się tam m.in. hotele, szpital, stadion, basen, centrum kultury, kina, centrum handlowe, przedszkola i szkoły. Były tam również piękne miejsca rekreacyjne, parki, skwery oraz place zabaw, przypominające parki rozrywki. Rząd nie zapomniał również o transporcie publicznym, zapewniając mieszkańcom połączenia kolejowe oraz autobusowe z wieloma innymi odległymi miastami. Krótko mówiąc Prypeć miała być wzorcowym miastem przyszłości. Niestety, wybuch reaktora w elektrowni zniweczył te plany. Dziś są w tym miejscu tylko ruiny, które porasta zieleń.

27 kwietnia, czyli dzień po wybuchu, ewakuowano z miasta pięćdziesiąt tysięcy ludzi, którzy w doprawdy ekspresowym tempie musieli opuścić swoje mieszkania, zostawiając większość dobytku. Ludzie nie wiedzieli wtedy jeszcze, że już nigdy tam nie wrócą, bo usłyszeli od władz, że mają się ewakuować jedynie na trzy dni, dlatego zabierali ze sobą tylko najpotrzebniejsze rzeczy. Po ewakuacji milicja i wojsko przeszukały gruntownie miasto, aby sprawdzić, czy nikt nie pozostał. Udało im się znaleźć jeszcze około dwudziestu osób, którzy także zostali ewakuowani. Mieszkańcy Prypeci nie wrócili do swojego miasta do dziś, /pliki/zdjecia/pry2.jpg gdyż od wybuchu teren w pobliżu elektrowni został bardzo mocno skażony i musieli rozpoczynać swoje życia od nowa w innych miejscowościach. Z myślą o nich rząd ukraiński zdecydował się wybudować kolejne miasto, które nazwano Sławutycz (1986–1988), które oddalone jest około 50 km od czarnobylskiej elektrowni. Naturalnie nie wszyscy ewakuowani zdecydowali się tam osiedlić.

Prypeć od tamtej pory jest naturalnie niezamieszkała. Na teren miasta mogą wchodzić dziś oficjalnie jedynie ludzie posiadający odpowiednie zezwolenie. Nie znaczy to jednak, że nie odwiedzają tego miejsca (oczywiście nielegalnie) różnej maści eksplorerzy czy też miłośnicy mocnych wrażeń z całego świata. Dzięki nim w sieci pojawiają się nieustannie fotki i filmiki, na których można zobaczyć, jak bardzo to miasto zmieniło się po latach i jak potężna jest siła natury, która potrafi odrodzić się nawet na zgliszczach.

Filmy dokumentalne o katastrofie pobliskiej elektrowni robią przygnębiające wrażenie. Ze smutkiem i współczuciem patrzy się na ludzi, którzy w pośpiechu opuszczają swoje domy, zostawiając tam wszystkie swoje rzeczy i pamiątki. No, ale kto z nich mógł wiedzieć, że już nigdy nie wróci do swojego domu, miejsca pracy, czyli dawnego życia. Podejrzewam, że nikt nie zakładał, że obiecane przez władze trzy dni zamienią się w wieczność. A swoją drogę ciekawe, czy gdyby znali zagrożenie i jego skalę, to zdecydowaliby się tam zostać nie bacząc na wszystko.

Niewiele osób wiedziało, że nieopodal tego miasta i elektrowni znajdowała się też największa tego typu konstrukcja na świecie - pozahoryzontalny strategiczny radar “Duga”, zwany także “Okiem Moskwy”. W zasięgu miał biegun północny, całą Europę, a nawet skrawki Ameryki. /pliki/zdjecia/pry3.jpgZwrócony w stronę USA, służył do wykrywania nadlatujących nad terytorium ZSRR pocisków balistycznych z głowicami nuklearnymi. Był to jeden z najtajniejszych elementów sowieckiego systemu obronnego, choć przy jego obsłudze pracowało ponad 1000 osób. Po awarii elektrowni radar nie nadawał się już do użytku, ale 300-metrowa konstrukcja wciąż jest potężnym elementem krajobrazu okolic Prypeci.

Między Prypecią a elektrownią znajdował się również piękny las, zwany przez mieszkańców ze względu na występującą tam gatunki roślin „Czerwonym Lasem”. Dziś miejsce to wygląda postapokaliptycznie i nadal odnotowuje się w nim stosunkowo wysoki poziom radioaktywnego skażenia. W wyniku skażenia niektóre drzewa, krzewy i roślinny obumarły, inne zaś zmieniły kolory a niekiedy i swój charakterystyczny wygląd. Ze sprawozdań badaczy wynika, że w występuje tam obecnie spora liczba mutacji wśród roślin. Zmieniła się również flora Czerwonego Lasu, która jest obecnie bardziej różnorodna. Niektóry typowe leśne rośliny przybrały przedziwne kształty i zaczęły cierpieć na gigantyzm, odbiegając nie tylko kształtem ale też rozmiarem od średniej typowej dla swego gatunku. Co ciekawe, gdy ludzie opuścili ten obszar w 1986 roku, osiedliły się od nowa dzikie zwierzęta. Dziś lokalni mieszkańcy nazywają ten teren „Lasem Cudów”.

Wróćmy jednak do miasta. Opuszczony budynek szpitala to dziś idealne wprost miejsce dla osób, które lubią eksplorować takie mroczne miejsca, by przeżyć dreszczyk emocji. Miejsce to wygląda bowiem jak plan filmowy jakiegoś horroru. Ludzie ci zapominają jednak często, że tu wszystko nadal jest jeszcze skażone, choć z roku na rok poziom skażenia spada i obecnie nie zagraża już życiu. Najgorsza sytuacja jest chyba w podziemiach szpitala, gdzie strażacy i pracownicy elektrowni, którzy brali udział w gaszeniu reaktora, pozostawili swoje kombinezony. /pliki/zdjecia/pry4.jpgTam poziom radioaktywności jest zdecydowanie największy.

Warto jednak wiedzieć, że miasto to można dziś zwiedzać z przewodnikiem. Oczywiście jest ono spore, dlatego nie ma możliwości, aby dotrzeć do wszystkich wartych zobaczenia miejsc. Podobno przeżycie takiej wędrówki jest nieporównywalne z niczym.

W Prypeci panuje dziś cisza, a klimat jest upiorny, co przyciąga tam przede wszystkim tych, którzy chcą przeżyć coś ekstremalnego. Może to i dobrze, bo przerażająca historia tego miasta powinna być dla nas i kolejnych pokoleń poważnym ostrzeżeniem.

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 5.4
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 5.4 /5 wszystkich

Komentarze [0]

Jeszcze nikt nie skomentował. Chcesz być pierwszy?

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na lwa (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 96luna
Komso 31komso
Artemis 24artemis
Gutek 22gutek

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry