Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Bajki dla dzieci niewskazane – cz. 2   

Dodano 2012-05-20, w dziale opowiadania - archiwum

Mała dziewczynka ubrana w czerwony płaszczyk z kapturkiem biegła przez las. Sowy huczały, gdzieniegdzie dzięcioł stukał w drzewo, a w oddali smętnie wył wilk. Dziewczynka bała się. Co jakiś czas oglądała się przez ramię, jakby obawiała się ataku zza pleców. Pamiętała przestrogi matki, znała je na pamięć.

Matka stała w drzwiach, trzymała w rękach koszyk wypełniony jedzeniem. Podbiegła do niej mała dziewczynka i zaglądnęła do środka. Były tam ciepły jeszcze bochen jasnego chleba, malinowe konfitury, drożdżowe bułeczki nadziewane jagodami i butelka ciemnej śliwowicy, która miała jakoby pomagać babci na krążenie. Matka zasłoniła zawartość koszyka chustką w biało–niebieską kratę, pochyliła się nad córką i ucałowała ja w policzek.

- Biegnij prosto do domku babci i nie rozmawiaj z nieznajomymi – powiedziała ku przestrodze.
- Mamo, nie jestem już dzieckiem – powiedziała smarkula i odbiegła, nie obejrzawszy się nawet w stronę matki.

Kobieta czas jakiś jeszcze stała przed domem i patrzyła w głęboki sosnowy bór, w którym zniknęła jej córka.

Dziewczynka przemierzała ciemny las, przestała jednak nucić pod nosem posłyszaną na ostatnim jarmarku melodię, bo ptaki ucichły, a coraz częściej słychać było wycie wilków. Przypomniała sobie słowa matki, która wiele razy opowiadała jej o straszydłach, które żyły w lesie i czekały tylko, by porwać błąkającą się po wąskich ścieżkach dziewczynkę. Pamiętała też, że mama często mówiła, że „babkę powinno poskręcać, bo mieszka z drugiej strony lasu i muszą przechodzić przezeń zawsze, gdy chcą ją odwiedzić”.

Coś podążało tropem dziewczynki i kryło się za drzewami lub krzewami, gdy tylko ta odwracała głowę. Gdzieś za jej plecami strzeliła gałązka, nadepnięta ciężką stopą nieznanego stwora. Dziewczynka przyspieszyła kroku, potem zaczęła biec, aż nagle wszystko ucichło. Dziewczynka stanęła i zaczęła rozglądać się dookoła. Przed sobą, na ścieżce dostrzegła jakąś postać. Powoli postawiła kilka niepewnych kroków w przód, a gdy zauważyła potargany strój i zakurzone buty, zrozumiała, że stoi przed nią jakiś wędrowiec. Uśmiechnęła się pod nosem i podeszła do mężczyzny. Człowiek ów miał na sobie częściowo zniszczony skórzany kubrak i wymięte spodnie. Nie miał płaszcza ani żadnej broni. Ciemne włosy opadały mu na zarośniętą twarz.

- Halo! Proszę pana, czy wie pan jak mogę dostać się na główny trakt przez las? Mężczyzna oblizał wargi.
- Ależ oczywiście. Tamta ścieżka wiedzie prosto na główny gościniec, podążaj nią, a z pewnością tam trafisz – powiedział, wskazując odnogę po prawej stronie ścieżki.
- Dziękuję panu – powiedziała dziewczynka i postawiła kilka szybkich kroków.
- Dobrze się pan…? – chciała jeszcze spytać, ale za nią nie było już nikogo.

Babcia leżała w łóżku i czytała jakąś starą księgę. Pościel miała kolor ciemnozłoty, zasłony w oknach były brudnozielone, dywan różowy, poduszki bordowe, a obrus na koślawym stoliku w kuchni miał kolor zgniłego beżu. Dom z zewnątrz przedstawiał jednak obraz nędzy i rozpaczy. Drwa i narzędzia leżały porozrzucane po całym podwórku. Front aż prosił się o gruntowną renowację, ale najwidoczniej taki stan odpowiadał właścicielce. Do drzwi chatki ktoś zapukał.

- Czy to ty, wnusiu? – spytała cicho babcia.

Wilkołak pchnął drzwi. Talerze pospadały ze ścian. Babcia wrzasnęła głucho. Bestia runęła do środka, przewracając stolik z paskudnym obrusem. Babcia wrzasnęła po raz wtóry. Wilkołak zniszczył cztery pozostałe krzesła, skoczył ku zakrytej pierzynami babci i zaczął ją pożerać. Wiedział, że nadejdzie jej wnuczka, więc skrył się wśród powstałego rozgardiaszu.

Dziewczynka nadeszła niebawem. Otworzyła drzwi chatki i krzyknęła z całych sił. Widok zniszczonego wnętrza przeraził ją. Wilkołak wyskoczył zza przewróconego łóżka i rzucił się na dziecko. Machnął kilka razy kosmatą łapą i rozszarpał dziewczynkę na strzępy. Jej mięso było słodkie i smakowało mu niewiarygodnie. Chłeptał jej krew z podłogi i oblizywał z niej swój paskudny, wilczy pysk. Gdy już się posilił przybrał na powrót ciało człowieka. Otarł twarz ramieniem i ułożył się do snu wśród szczątków babcinych mebli. A gdy się zbudził, zaczynało już świtać, a mgła zalegała na polanie przed domkiem babci. Mężczyzna otworzył i poczuł zapach człowieka na werandzie!

Nagle drzwi do chatki zostały wyrwane z zawiasów i wpadły do środka, a w drzwiach dostrzec można było sylwetkę nieznajomego mężczyzny. Był to potężny wojownik. Miał na sobie skórzany kubrak, ciężkie, podbijane buty i nabijane ćwiekami rękawice. Dobył miecza, wykręcił nim młynka i postawił krok do przodu. Bohater i potwór skoczyli ku sobie i zwarli się w uścisku.

Po walce, gdy truchło wilkołaka leżało w kałuży ciemnej gęstej krwi, zwycięzca oczyścił miecz, splunął, przeskoczył nad stworem i zniknął w głębokim lesie.

Oceń tekst
  • Średnia ocen 4.6
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 4.6 /12 wszystkich

Komentarze [0]

Jeszcze nikt nie skomentował. Chcesz być pierwszy?

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na żyrafę (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 100luna
Komso 31komso
Artemis 25artemis
Hush 11hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry