Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Co powie Ryba... !   

Dodano 2004-12-29, w dziale wywiady - archiwum

Agata Rybka: Na początku proszę powiedzieć parę słów o sobie: wiek, jak długo uczę w LO, moje hobby to..., będąc dzieckiem chciałem zostać..., ale nie zostałem, bo...

prof. Zbigniew Ryba: Powiem tak: mam ponad 40% zniżki na okulary. A moje zainteresowania? Cóż, nie ukrywam ich, znane są wszystkim tym, którzy mnie znają. Będąc dzieckiem chciałem zostać hokeistą... zabrakło zdrowia, wytrwałości i chyba talentu.

AR: I będąc młodym chłopięciem był Pan harcerzem? Skąd u Profesora w ogóle pomysł na coś takiego?

ZR: Skauting był jedną z moich pierwszych fascynacji. Zawsze lubiłem wyzwania, pokonywanie własnych słabości, współpracę w grupie, a harcerstwo pozwoliło mi zmierzyć się z samym sobą, kształtując przy tym charakter. To był fascynujący okres w moim życiu, pozostawił tak wiele wspomnień

AR: Będąc również młodym człowiekiem jeździł Pan jako opiekun na obozy i kolonie? Rozumiem, że lubi Pan pracę z dziećmi i młodzieżą?

ZR: Tak, to prawda. Już w szkole średniej uzyskałem uprawnienia instruktora harcerskiego. Dzięki nim mogłem wyjeżdżać w charakterze opiekuna z grupami zuchów i harcerzy na obozy. W czasie studiów wielokrotnie pełniłem funkcję nauczyciela wychowawcy na koloniach i obozach, tak w Polsce jak i w Niemczech.

AR: Jak to się stało, że zdecydował się Pan studiować germanistykę?

ZR: Widać los tak chciał. Rozpoczynając naukę w liceum nie miałem sprecyzowanych planów dotyczących własnej przyszłości. Szybko zorientowałem się, że wyboru muszę dokonać spośród nauk humanistycznych. Rozważałem filologię, historię, prawo. W tym też okresie wspólnie z kilkoma moimi kolegami zdawałem egzamin na przewodnika w bieszczadzkim kole PTTK, a jako że posługiwałem się nieco językiem niemieckim, moi starsi koledzy obsadzali mnie przy obsłudze wszystkich niemieckojęzycznych grup odwiedzających ten region Polski. To był prawdziwy impuls, a jednocześnie ogromna motywacja do pracy nad językiem

AR: Jak zachęciłby Pan młodzież do nauki j. niemieckiego, a nie j. angielskiego?

ZR: To pytanie nie zostało chyba właściwie zaadresowane. Jako filolog uważam, że każdy język jest na swój sposób fascynujący i każdy wart jest tego, aby poznać go bliżej. Realia współczesnego świata jednoznacznie wymuszają naukę konkretnych języków. Na to wpływu nie mamy, ale myślę, że języków obcych uczymy się nie tylko dlatego, że zmusza nas do tego sytuacja. Uczymy się ich również dla przyjemności, własnej satysfakcji. Dzięki temu możemy poznać i zrozumieć innych ludzi, ich kulturę, historię.

AR: A zna Pan jeszcze jakiś inny język?

ZR: W okresie szkolnym uczyłem się j. rosyjskiego i choć od dawna nie miałem możliwości praktycznego wykorzystania własnych umiejętności, to sądzę, że coś tam jeszcze pozostało. Okres studiów, to już jednak język angielski, który traktuję jako język uzupełniający.

AR: A gdybyśmy cofnęli się w czasie i znów stałby Pan przed wyborem studiów, to co by Pan wybrał?

ZR: Patrząc z perspektywy lat sądzę, że wybrałem właściwie, a z pewnością nie chciałbym przeżywać po raz kolejny dylematów związanych z tym wyborem.

AR: A jak ocenia Pan wyposażenie szkoły w zakresie nauki języków obcych? Zmieniłby Pan coś pod tym względem?

ZR: Wyposażenie szkoły pod tym względem nie jest takie złe. Od lat staramy się wzbogacić nasze pracownie językowe w nowe środki audiowizualne i materiały dydaktyczne. Wiemy, co przydałoby się nam nauczycielom językowym najbardziej i systematycznie staramy się to pozyskać. Myślę, że w porównaniu z innymi szkołami nie musimy się wstydzić. A i tak najważniejszy w procesie przekazu pozostanie nauczyciel i jego kreatywność.

AR: Gdy wejdziemy do UE pojawi się możliwość uczenia za granicą, czy nie rozważa Pan możliwości wyjechania z kraju i osiedlenia się gdzieś indziej?

ZR: Taka możliwość pojawi się faktycznie. Nie będzie to jednak takie proste. Zresztą znane mi są realia związane z pracą nauczycieli językowych w UE. To pozwala mi pamiętać nie tylko o blaskach. Reasumując, nie rozważam takiej możliwości.

AR: A czy jest takie miejsce, gdzie chciałby Pan uciec (niekoniecznie sam) i pozostać tam do końca życia?

ZR: Uciekać nie muszę, ale z pewnością jest wiele takich miejsc na świecie, które chciałbym jeszcze zobaczyć.

AR: Wielu z nas ma czasami ochotę zrobić coś szalonego. Gdyby mógł Pan wybierać np. w sportach ekstremalnych, to na jakie szaleństwo by się Pan pokusił?

ZR: Sporty ekstremalne mówisz… Myślę, że szkoła to wystarczająco dobre miejsce i kolejny fascynujący rodzaj takiego sportu, który w zupełności zaspokaja moją potrzebę ryzyka

AR: W szkole sprawuje Pan opiekę nad WEBMASTERING-iem i LESSER-em, skąd w ogóle pomysł na coś takiego i chęć opiekowania się takim przedsięwzięciem? Wiemy, że wszystkie te zajęcia wymagają dużej ilości dodatkowych godzin spędzonych w murach tej instytucji. Niektórzy nauczyciele prawie równo z dzwonkiem opuszczają szkołę, a Pan prawie tu mieszka! Jak to jest?

ZR: Właśnie tak. Jak już wspomniałem lubię wyzwania i lubię pracę z młodymi ludźmi, którzy tak jak ja lubią oddawać się własnym pasjom. Wszystkie te przedsięwzięcia wynikały z potrzeby chwili i pomysłów, które narodziły się w głowach twoich starszych kolegów. Ich zasługą jest to, że potrafili mnie zarazić swoim entuzjazmem. Dzięki nim powstała nasza strona, której nie musimy się z pewnością wstydzić. Dzięki twoim rówieśnikom strona ta rozwija się, dokumentując życie naszej szkoły. Chcemy uświadomić wszystkim, że w naszej szkole naprawdę wiele się dzieje, gdyż nie wszyscy mają tego świadomość. A LESSER, cóż, to moja pasja, a jednocześnie wielka szansa dla tych, którzy mają coś do powiedzenia i chcą spróbować swych sił w trudnej pracy dziennikarza. Najważniejsza w tym wszystkim jest jednak frajda wynikająca ze wspólnej pracy nad konkretnym zadaniem, połączona z własnym intelektualnym rozwojem. W tym miejscu chciałbym podziękować wszystkim członkom grupy webmasteringowej i SGI Lesser i swojemu koledze Andrzejowi Lipcowi, z którym współpracuję przy realizacji tego projektu, za wszystko co czynili, czynią i z pewnością będą czynić dla dalszego uatrakcyjnienia życia w naszej szkole.

AR: Wiemy też, że prawie cały czas spędzony w szkole jest czasem poświęconym młodzieży i samej szkole, a dokładnie jej rozwojowi! Jak oceniłby Pan wzajemne relacje jakie tu panują?

ZR: Ja nie narzekam.

AR: Jakie cechy warunkują bycie dobrym nauczycielem?

ZR: To trudno powiedzieć. Każdy z nas inaczej odbiera rzeczywistość. Inne rzeczy bywają dla każdego z nas ważne. Reprezentujecie różne typy uczących się, a zatem i wasze oczekiwania względem odpowiedniego dla was nauczyciela mogą być różne.

AR: Co kategorycznie powinno się w naszej szkole zmienić, co właśnie Panu poprawiłoby komfort pracy ?

ZR: Poprawa komfortu pracy wiąże się zazwyczaj z wydatkami, a jak z pewnością wiecie, sytuacja finansowa szkół od lat to bolesny temat. Pomysły i owszem mam, ale rozbijają się one często o mur niemożności

AR: Jest Pan jednym z najbardziej lubianych nauczycieli w szkole. Inni nauczyciele na pewno także to dostrzegają. Czy nie dają Panu odczuć, że są o to troszeczkę zazdrośni?

ZR: Ty to powiedziałaś, ale miło to słyszeć. Jeżeli to prawda, tym większa może być moja satysfakcja. Co do moich kolegów, to jestem spokojny.

AR: A jakim według Pana jest Pan nauczycielem, wymagającym czy bardziej "kumpelskim", chcącym zachęcić młodzież do nauki? Czy opinia nauczyciela "luzaka" podoba się Panu? Jaki jest sekret bycia ulubieńcem młodzieży?

ZR: "Luzak", nie. To zdecydowanie źle mi się kojarzy. Myślę, że prawdziwą sztuką jest stworzenie własnego stylu pracy bazującego na różnorodnych umiejętnościach. Sama odpowiedz sobie na pytanie czy łatwo stworzyć sympatyczną atmosferę na zajęciach motywującą do nauki przy jednoczesnym utrzymaniu wysokiego poziomu, uwzględniającego rozliczanie wszystkich, także tych, którzy nie bardzo wiedzą gdzie i po co przyszli.

AR: Czy wie pan jak nazywają pana uczniowie ?

ZR: Szczerze mówiąc nie. Ale mam nadzieje, że mi powiecie.

AR: Każdy z nas chce osiągnąć sukces. Czy uważa Pan, że już się to Panu udało?

ZR: A czymże jest sukces? Z pewnością coś w życiu osiągnąłem, ale liczę, że wiele jeszcze przede mną. A ja najbardziej lubię być w drodze ku realizacji następnych celów.

AR: Co sądzi Pan o zastraszaniu nauczycieli przez uczniów, jak i uczniów przez nauczycieli? Sądzi Pan, że takie zdarzenie mogłoby mieć miejsce w naszym LO?

ZR: To prawdziwy koszmar. Trudno to zrozumieć. W końcu szkoła to my, uczniowie i nauczyciele, a nasze cele bynajmniej nie są rozbieżne. Młodość, to jednak okres, w którym emocje biorą górę nad rozsądkiem. A w dodatku poziom frustracji naszego społeczeństwa z roku na rok rośnie. Ta frustracja, połączona niejednokrotnie z agresją, przez niektórych postrzegana bywa jako domena czasu. Myślę, że stanowczo powinniśmy zwalczać takie zachowania. A czy takie zdarzenie mogłoby wydarzyć się u nas? A dlaczego nie? W końcu nie jesteśmy odizolowani od otaczającej nas rzeczywistości. Życzyłbym sobie jednak i nam wszystkim, abyśmy nie musieli rozwiązywać tak przykrych problemów.

AR: Serdecznie dziękuję za wywiad i życzę dalszej owocnej pracy.

Oceń tekst
  • Średnia ocen 4.9
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 4.9 /21 wszystkich

Komentarze [3]

~djr
2013-08-09 20:58

... i skąd nadpływa parara papa :D

~anonim
2008-01-04 20:28

hmmmm, zauważylem ze Lesser zaczyna umierac. coraz mniej dziennikarzy. Czyzby coraz wiecej leserow popelniało samobojstwo?

OlekChw
2007-08-30 20:01

Serdeczne pozdrowienia i wyrazy szacunku dla Profezora Ryby od absolwenta VIg z 1999r.

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na słonia (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 100luna
Komso 31komso
Artemis 25artemis
Hush 10hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry