Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Drugie życie   

Dodano 2019-12-29, w dziale inne - archiwum

Chciałabym dzisiaj przedstawić wam historię niezwykle barwnego mężczyzny, który jako pierwszy w historii podjął walkę o swą płciową tożsamość. Urodził się w 1882 roku w duńskim Vejle jako Einar Wegener, by po wielu latach walki z samym sobą w niemieckiej klinice w Dreźnie zostać Lili. W biografii poświęconej temu mężczyźnie, wydanej w roku 1933, a zatytułowanej „Man into Woman”, czytamy, że od początku życia czuł się kobietą uwięzioną w ciele mężczyzny. Z powodu drobnej sylwetki oraz delikatnych rysów od dzieciństwa brany był z reguły za dziewczynkę. Jak twierdził lubił się bawić z braćmi, ale znacznie większą przyjemność sprawiały mu zabawy lalkami z siostrą. Człowiek ten nie tylko przeszedł do historii medycyny, ale został też bohaterem wielu prac naukowych.

/pliki/zdjecia/weg1_1.jpgEinar poznał swoją przyszłą małżonkę Gerdę w czasie studiów na Duńskiej Akademii Sztuk Pięknych w Kopenhadze. On miał wtedy 22 lata a ona 19. Pobrali się i zamieszkali razem. Gerda znała problem Einara, a on również wiedział, że jego żona ma z kolei słabość do przedstawicielek własnej płci. Jak twierdzą źródła oboje akceptowali bez zastrzeżeń swoje odmienności.

Einar był w tym okresie cenionym malarzem, a Gerda zaczęła robić karierę jako graficzka, portrecistka i prasowa ilustratorka. Twierdzono, że ma mniejszy talent od męża, ale jej obrazy przedstawiające portrety kobiet cieszyły się sporym zainteresowaniem. Krytycy porównywali postać modelki z jej obrazu do ideału kobiety epoki. Nikt jednak nie miał pojęcia, że Gerda portretowała własnego męża w kobiecych przebraniach. Zapytacie, jak do tego doszło? Jak to często w życiu bywa, zdecydował przypadek. Gdy słynna duńska aktorka Anna Larsen nie mogła wziąć udziału w sesji do portretu, zaproponowała Gerdzie, by Einar pozował jej do dolnej części jej portretu, ponieważ w jej opinii nogi i stopy Einara były tak ładne i zgrabne jak jej.

Na obrazach Gerdy, oprócz nieskazitelnej, delikatnej urody Einara, o której już wspominałam, uwagę przyciągały również jego hipnotyzujące spojrzenie oraz pozy, które przyjmował z iście wrodzonym wdziękiem. Ta początkowo niewinna przebieranka zaczęła jednak z czasem żyć własnym życiem. Lili została bowiem pewnego pięknego dnia „zaproszona” na bal artystów, /pliki/zdjecia/weg2_0.jpgktóry organizowano w Kopenhadze. Lili przyjęła o dziwo propozycję i pojawiła się na balu, a jej uroda i wdzięk wywołały ogromne zainteresowanie. W kolejnych dniach Einar pojawiał się w kobiecym przebraniu wraz ze swoją żoną na spektaklach, wernisażach, spotkaniach towarzyskich i spacerach. Mężczyźni zawsze byli pod wrażeniem jego urody, a wielu z nich zaczęło się nawet ubiegać o jego względy. Podejrzewam, że na początku mogło to być tak dla Gerdy i Einara zabawne doświadczenie. Gerda przedstawiała Lili jako kuzynkę Einara i chyba nikt nie podejrzewał, że ta drobna, urodziwa kobieta z obrazów Gerdy to jej mąż.Tak czy inaczej perspektywa, że ktoś odkryje ich tajemnicę, przytłaczała małżonków. Rosła też ich świadomość, że przebieranka ta może skończyć się wielkim skandalem. Taka sytuacja trwała jednak wiele miesięcy.

W 1910 roku artysta zaczął zmagać się z wahaniami nastroju i atakami melancholii. Często krwawił z nosa, był nieustannie przemęczony i przygaszony. Zaczął więc szukać pomocy u lekarzy, lecz w tamtym okresie medycyna nie była jeszcze tak rozwinięta, by mogła mu jakoś pomóc. Rozmawiał z wieloma lekarzami. Mówił im otwarcie, że „ma w sobie kobietę” i nie ma pojęcia, co ma z tym robić, ale ci mimo najlepszych chęci nie wiedzieli, jak mu pomóc. Jedni radzili mu, by skończył z przebierankami, a inni, podejrzewając początki schizofrenii, proponowali mu bardzo popularną wówczas lobotomię /pliki/zdjecia/weg3_0.jpg (zabieg neurochirurgiczny polegający na przecięciu połączeń kory przedczołowej z innymi strukturami mózgowia). W Instytucie Radiologii w Rungsted poddano go naświetlaniom promieniami Roentgena, które na początku XX wieku uważano powszechnie za lek uniwersalny. Po naświetlaniu czuł się jednak coraz gorzej. W 1921 roku Einar wyjechał wraz z żoną do wyzwolonego seksualnie Paryża, gdzie mógł się w końcu poczuć o wiele swobodniej. Podczas gdy Gerda rozwijała się artystycznie, publikując swoje rysunki we francuskich czasopismach, Einar jako Lili kokietował mężczyzn w nocnych klubach tego miasta. W Paryżu nie zabawili jednak długo. W pewnym momencie postanowili zmienić otoczenie i wyjechali do Włoch, gdzie Einar zaczął zastanawiać się, jak wyjść ze tej swojej podwójnej egzystencji. Był to też przełomowy okres w karierze Gerdy, która podczas wystawy światowej w 1925 roku zdobyła trzy nagrody. Einar czuł się jednak fatalnie. Czuł, że umiera jako artysta i jako mężczyzna. Samopoczucie poprawiało mu się tylko wtedy, gdy występował jako Lili. Gerda była pewna, że jej mąż cierpi na depresję, która ściąga go w dół, aż po stany apatii. W 1929 roku Einar postanowił, że daje sobie rok na ostateczne rozwiązanie swego problemu, a jeśli mu się nie uda, to odbierze sobie życie.

Bogata niemiecka kolekcjonerka sztuki i malarka, Marianna von Goldschmidt-Rothschild, która zaprzyjaźniła się w tym okresie z Gerdą i Einarem zaproponowała im pomoc. Poleciła ich najwybitniejszym specjalistom, otwartym na niekonwencjonalne metody, pracującym w nowatorskich klinikach. Jako pierwszy odezwał się do Einara Kurt Warnekros. Einar, pomny swojego postanowienia, skontaktował się z nim i opowiedział mu o swoim problemie. /pliki/zdjecia/weg4.jpgLekarz zbadał artystę i powiedział mu, że terapia promieniami X sprzed lat bardzo wyniszczyła jego delikatny organizm, ale powiedział mu również coś absolutnie zaskakującego, a mianowicie to, że w przypadku takiej dezaprobaty płci on sugerowałby mu jej zmianę.

Nikt jednak takiej operacji do tamtej pory nie wykonał, choć istniały już teoretyczne opracowania naukowe na ten temat. Warnekros uprzedził jednak Einara lojalnie, że byłby to pierwszy tego typu zabieg w historii medycyny, zatem efekty takiej operacji mogą być dla niego nieoczekiwane. Einar postanowił mimo wszystko podjąć to ryzyko. Miał wtedy 48 lat. Najpierw podano mu jakieś leki (zapewne hormonalne), które miały przygotować jego organizm do tej zmiany, a w 1930 roku wspomniany lekarz przeprowadził tę nowatorską operację w kierowanej przez siebie klinice w Dreźnie. Po nim Lili stała się formalnie kobietą i zaczęła ubierać się jak kobieta. Czuła się wspaniale, lecz nadal była niepewna swej przyszłości. W tym samym roku wróciła do Danii, gdzie udało się jej zalegalizować swą nową tożsamość jako Lili Ilse Elvenes. Wtedy pojawił się jednak kolejny poważny problem, bo jako kobieta nie mogła pozostać w związku małżeńskim z drugą kobietą. Sytuacja była od strony prawnej na tyle skomplikowana, że ich małżeństwo musiał anulować sam król Christian X, co uczynił 6 października 1930. Sprawa wyszła tym samym na jaw, a w Kopenhadze o niczym innym wtedy nie rozmawiano. /pliki/zdjecia/weg5_0.jpgPewna dziennikarka zaproponowała Lilii „wywiad rzekę” na łamach lokalnego dziennika. W lutym 1931 roku tekst ukazał się w dzienniku „Politiken”. Lili opowiedziała w nim o mężczyźnie, który przez całe swoje życie pragnął zostać kobietą, o małżeństwie z Gerdą, o nowatorskiej operacji, a nawet o nowym pragnieniu (podobno chciał teraz zostać matką). Czytelnikom przedstawił się jako Lili Elbe. Gerdzie nie było łatwiej. Ich przyjaciele sprzed lat poczuli się oszukani i nie chcieli się już z nią spotykać.

Lilii zerwała z przeszłością i próbowała ułożyć sobie życie od nowa. Planowała małżeństwo ze swoim przyjacielem, mecenasem sztuki Claude’a Lejeune, ale pod warunkiem, że będzie jej dane zostać matką. Postanowiła poddać się kolejnej operacji w klinice w Dreźnie. Zabieg przeprowadzono, ale pacjentka zmarła po kilku dniach. Do dziś nie wiadomo, jaki konkretnie zabieg to był, bo nie zachowały się żadne dokumenty z jej pobytu w szpitalu (cała dokumentacja spłonęła w pożarze kliniki w 1945 roku). Zachował się tylko list, który napisała na kilka dni przed zabiegiem do jednego z przyjaciół: „To, że ja, Lili, jestem pełna życia i mam prawo do niego, udowodniłam żyjąc przez 14 miesięcy (…). Może to smutne, że 14 miesięcy to niewiele, ale dla mnie jest jak całe i szczęśliwe ludzkie życie”.

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 5.5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 5.5 /20 wszystkich

Komentarze [1]

~mara
2020-02-03 12:30

Bardzo ciekawy i potrzebny tekst.

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na słonia (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 100luna
Komso 31komso
Artemis 25artemis
Hush 10hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry