Kolejna ofiara nagonki   

Chrześcijaństwo przez ponad 1000 lat panowania na naszych ziemiach wniosło nie mały wkład w kształtowanie się polskiej kultury i sztuki. Jego wpływ na społeczeństwo był i jest nie do przecenienia, a duchowni są nadal dla wielu ludzi (zwłaszcza dla starszego pokolenia) niekwestionowanymi autorytetami i w zasadzie jedynym rzetelnym źródłem informacji na temat otaczającego nas świata. By wierni mogli mieć jak najszerszy dostęp do opinii swoich duchowych autorytetów, stworzono katolickie media, które przekazują wszelkie informacje zinterpretowane przez ludzi kościoła.

Media katolickie to nie tylko czasopisma, radio czy telewizja, to również Internet, w którym można natknąć się dziś na liczne katolickie portale informacyjne, takie jak choćby Fronda.pl. Internet stał się zatem takim erzacem dla kościelnej ambony. Ba, chyba nawet czymś więcej, bo oferuje wiernym dostęp do informacji przez całą dobę i to z błyskawicznym komentarzem. I co nie mniej fascynujące, popularność tej drogi pozyskiwania informacji nieustannie rośnie. Nie zamierzam jednak pisać o rozkwicie katolickich mediów, a raczej o ich rzetelności, która moim zdaniem wyraźnie szwankuje. Mnie zbulwersowała ostatnio na przykład taka sprawa.

Wędrując sobie krętymi i wyboistymi ścieżkami Internetu, ujrzałem oto artykuł zatytułowany „Satanistyczne rondo w Jaworznie po WOŚP“. Tekst ten od razu przyciągnął moją uwagę, gdyż wsparty był zdjęciem jednego z moich ulubionych gitarzystów Jeffa Hannemana, niestety nieżyjącego już członka amerykańskiej thrash metalowej grupy Slayer. Znalazłem go właśnie na portalu Fronda.pl, którego twórcy szczycą się tym, że jest on „poświęcony“. Moją uwagę przykuł jednak nie tylko tytuł i zdjęcie, ale i zdanie napisane tuż pod nim wytłuszczonym drukiem, które bezceremonialnie atakowało mój muzyczny autorytet i to zupełnie bezpodstawnie. Pozwolę sobie je zacytować.

- "Hanneman był członkiem zespołu, który tworzył i wciąż tworzy muzykę otwarcie antychrześcijańską i satanistyczną.“

Owszem, Slayer na pewno nie jest grupą poukładanych chłopców z niedzielnej szkółki, ale nie nakłaniają oni nikogo do dokonywania jakichkolwiek aktów agresji wobec chrześcijan, palenia kościołów itd. Sztuka nie znosi barier, a Slayer obrał sobie taką a nie inną artystyczną drogę, która według mnie nie ma za wiele wspólnego z satanizmem. O co więc chodzi?

Kolejna perełka z ww. tekstu:

„Dodatkowo, jak można przeczytać w biografiach samego Hannemana, był on entuzjastą historii nazizmu. Osobiście kolekcjonował medale i odznaczenia nazistowskie. Ta fascynacja znalazła też swoje odbicie w twórczości muzycznej Slayera. Przykładowo utwór „Angel of Death” (Anioł śmierci) opowiada o zbrodniarzu nazistowskim, dr Mengele...“

Wielu historyków fascynuje tematyka nazizmu, ale póki nie chodzą w mundurach SS na zakupy do pobliskiego marketu, nie łamią chyba raczej prawa. O ile się orientuję, to Jeff nigdy nie popierał nazizmu i nazistą nie był. Co więcej, pochodzący z Chile wokalista tej grupy, Tom Araya, jest praktykującym katolikiem. Czy zespół sympatyzujący z nazistami i ich ideologią, a do tego o satanistycznym charakterze, przyjąłby do swojego grona człowieka wierzącego, jawnie deklarującego przynależność do Kościoła Katolickiego? Nie sądzę. W czym więc niby ten ich nazizm miałby się objawiać? Muzycy tej grupy odpowiadali już także nie raz nie dwa na zarzuty dotyczące wspomnianego powyżej utworu, który jest dziś prawdziwą muzyczną ikoną. Potwierdzili, że tekst faktycznie traktuje o dr Mengele, ale nie gloryfikuje tej postaci ani nie pochwala tego, co robił. „Angel of Death” jest w ich mniemaniu jedynie brutalnym opisem niewyobrażalnych okrucieństw, jakie miały miejsce w obozach koncentracyjnych. Chyba nikt nie wie o tym utworze tyle, co jego twórcy – nie sądzicie?

Odnoszę wrażenie, że artykuł ten napisany został w pośpiechu, bez chwili refleksji i głębszej znajomości tematu, za to w oparciu o domysły i zasłyszane opinie nieżyczliwych Slayerowi ludzi, a to ewidentnie świadczy o braku dziennikarskiej rzetelności. W tym miejscu nasuwa mi się jednak pytanie, komu bądź czemu ta nagonka na zespół i samego Jeffa miałaby służyć?

Wszyscy znamy sprawę Nergala (Adam Darski, wokalista polskiego black/death metalowego zespołu Behemoth – przyp.red.), która ciągnęła się przez sześć lat, a dotyczyła obrażenia uczuć religijnych katolików, czego wspomniany powyżej muzyk dokonał, drąc podczas jednego z koncertów Biblię na strzępy. Sprawa została niedawno zakończona, a Nergal został uniewinniony prawomocnym wyrokiem sądu. Portal, o którym wspomniałem, również zajął się tą kwestią, wyrażając jednak swoje oburzenie wyrokiem. Takie samo oburzenie oraz daleko idącą krytykę, a nawet jawną wrogość wobec Adama Darskiego i jego twórczości wyrazili również przedstawiciele innych katolickich mediów oraz niektórzy kościelni hierarchowie (np. biskup Mering). Co prawda ja również nie pochwalam tego, co Nergal zrobił, ale nie uważam też, że to wystarczający powód, aby nie szanować go jako artysty i „jeździć po nim jak po łysej kobyle“. Jak łatwo niektórym ludziom przychodzi ferowanie własnych wyroków i nie uznawanie tych wydanych przez niezawisły sąd. Jak szybko ludzie ci potrafią zaszufladkować innych, wrzucając ich - tak jak zrobiono to z Nergalem i Hannemanem - do worka z napisem „źli“.

Nie jestem wrogiem katolickich mediów. Ba, w wielu kwestiach zgadzam się nawet z prezentowanymi tam poglądami (chociażby kwestia Gender), lecz nie mogę milczeć, gdy autorzy niektórych publikowanych tam tekstów dopuszczają się aż takiego braku rzetelności. Boli mnie ten brak szacunku dla innych ludzi i chrześcijańskiego miłosierdzia. Brońmy się przed takim manichejskim podziałem na „czarne“ i „białe“, bo być może i nas ktoś, kiedyś do takiego worka wrzuci.

Grafika:

• http://wikimedia.org/...
• http://blogs.kqed.org/...
• http://kozaczek.pl/...