Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Koniec ery Ajatollahów?   

Dodano 2023-01-06, w dziale felietony - archiwum

Przetaczające się przez kraj protesty społeczne. Ekonomiczna izolacja oraz pogarszająca się z każdym dniem sytuacja pod względem bezpieczeństwa w regionie. Islamska Republika Iranu przechodzi teraz, na naszych oczach, jeden z najtrudniejszych okresów w swojej historii. Czy to oznacza koniec ery Ajatollahów? Aby móc odpowiedzieć na tak postawione pytanie należałoby się wpierw przyjrzeć procesom, które doprowadziły do erupcji tego społecznego niezadowolenia, obecnym uwarunkowaniom geopolitycznym oraz perspektywom Teheranu.

/pliki/zdjecia/iran1_0.jpg13 września bieżącego roku Policja Obyczajowa zatrzymała w Teheranie 22 letnią kobietę – Mahsę Amini. Powodem zatrzymania był nieprawidłowy sposób zakrywania włosów. Od czasów Islamskiej Rewolucji hidżab w Iranie jest obowiązkowy. Amini została zabrana na lokalny posterunek policji, a jeszcze tego samego dnia trafiła do szpitala w stanie śpiączki. Niestety, po dwóch dniach kobieta zmarła. Według nieoficjalnych informacji Amini miała zostać tam brutalnie pobita przez funkcjonariuszy Policji Obyczajowej, a jeden z ich ciosów, wymierzonych bezpośrednio w czaszkę, doprowadził do jej śmierci. Dramatyczna historia młodej Iranki dzięki mediom społecznościowym szybko obiegła cały kraj. Dzień po śmierci Amini (17 września) pod szpitalem, w którym zmarła, odbyły się pierwsze protesty, które w kolejnych dniach zaczęły rozlewać się na cały kraj. Śmierć Mahsy Amini okazała się jedynie katalizatorem przyśpieszającym wybuch protestów. Powody niezadowolenia społecznego w Iranie sięgają bowiem znacznie głębiej niż tylko kwestie obyczajowe.

W 2015 roku USA i inne kraje zawarły porozumienie nuklearne z Iranem w celu ograniczenia programu nuklearnego tego kraju. Jednak w 2018 roku USA wycofały się z porozumienia, co wywołało zaniepokojenie i zaostrzenie wzajemnych stosunków. Administracja prezydenta Trumpa nie tylko przywróciła dawne restrykcje nałożone na Teheran, ale też obłożyła Iran wieloma nowymi pakietami bardzo dotkliwych sankcji. W efekcie prawdopodobnie każdy sektor irańskiej gospodarki został objęty represjami.

Problemy Iranu związane są nie tylko z amerykańskimi sankcjami. Irańska gospodarka cierpi na wiele problemów, głównie strukturalnych, wśród których na pierwsze miejsce wybija się zdecydowanie państwowy interwencjonizm. Szacuje się, że około 40% irańskiego PKB jest wytwarzane przez podmioty bezpośrednio lub jakoś pośrednio kontrolowane przez państwo. W skład tych podmiotów wchodzą przede wszystkim fundacje charytatywne (tzw. Boniady) i przedsiębiorstwa, w których kapitał państwowy ma zauważalną przewagę nad prywatnym. Najczęściej wszystkie te podmioty są fatalnie zarządzane, co przyczynia się do ogromnego marnotrawstwa surowców i są przy tym siedliskiem korupcji. Najlepszym przykładem takich państwowych przedsiębiorstw jest tzw. Kwatera Główna do Spraw Egzekwowania Rozkazu Imama, w skrócie Setad, powstała w 1989 roku na polecenie Ajatollaha Chameneiego. Setad, korzystając ze swoich uprawnień, miał dokonać sprawnej konfiskaty dóbr znajdujących się w rękach wrogów islamskiej rewolucji, /pliki/zdjecia/iran2_0.jpga następnie dokonać ich redystrybucji na rzecz innych islamskich fundacji, a po wypełnieniu tych celów miał zostać rozwiązany. Sytuacja wygląda jednak zupełnie inaczej. Setad nie tylko nie został zlikwidowany, ale z upływem lat zaczął wręcz przybierać na sile i kumulować coraz większy majątek. Wykupywał udziały w firmach budowlanych, bankach oraz spółkach paliwowych, zyskując ogromny wpływ na gospodarkę Iranu. Obecnie majątek Setadu szacowany jest na ok. 100 mld. dolarów. Jednocześnie Setad pozostaje poza jakąkolwiek kontrolą czynników państwowych. Jedyną osoba, która sprawuje nad nim kontrolę, jest najwyższy przywódca. Parlament oraz rządowe agencje czy sądy mogą interweniować w sprawy Setadu tylko i wyłącznie na osobistą prośbę Chameneiego. Także Korpus Strażników Rewolucji Islamskiej posiada duży wpływ na irańską gospodarkę. Korpus kontroluje m.in. przedsiębiorstwo budowlane o nazwie Khatam al anbiya, które - wliczając zewnętrznych kontraktorów - zatrudnia ok. milion osób i co roku otrzymuje miliardowe kontrakty państwowe.

Napięta sytuacja społeczna w Iranie wynika także z obecnej formuły sprawowania rządów. Od czasu islamskiej rewolucji z 1979 roku Iran pozostaje Autokratyczną Teokracją, której wszystkie instytucje znajdują się pod formalną bądź też nieformalną kontrolą najwyższego przywódcy. Stanowisko to od 1989 roku piastuje Sayyid Ali Hosseini Chamenei. Irański ustrój jest co prawda skonstruowany w ten sposób, by dawać Irańczykom namiastkę wolności i demokracji (prezydent i członkowie parlamentu wybierani są w bezpośrednich wyborach). Jednak proces wyborczy w Iranie również kontroluje Ajatollah. Kluczowym organem w tym przypadku jest Rada Strażników, 12 osobowy organ, który aprobuje lub odrzuca kandydatury na prezydenta i członków parlamentu. 6 członków Rady wybiera jednak osobiście najwyższy przywódca, a pozostałych 6 powołuje parlament na wniosek szefa sądownictwa, który jak się domyślacie wybierany jest przez najwyższego przywódcę. W efekcie Ajatollah ma kontrolę nad Radą Strażników i w ten sposób może blokować kandydatury osób mu nieprzychylnych. Całkowitą kontrolę Ajatollaha wzmacnia fakt, że to on osobiście wybiera członków Rady do Spraw Celowości. Jest to bardzo ważny organ, gdyż rozstrzyga on wszelkie spory pomiędzy parlamentem a Radą Strażników. Mimo powyższych dowodów na kontrolę wyborów przez tzw. establishment, stanowią one swoisty wentyl bezpieczeństwa. Stąd też prawdopodobnie wynika charakterystyczna dla Iranu wysoka frekwencja wyborcza. /pliki/zdjecia/iran3.jpgOd obalenia Szacha do 2019 roku średnia frekwencja w wyborach parlamentarnych wynosiła około 61%, a podczas wyborów prezydenckich 67%. Ten wentyl bezpieczeństwa jest jednak od kilku lat regularnie zaciskany. W 2020 roku Rada Strażników zablokowała podobno ponad połowę kandydatów. Większość z nich stanowili umiarkowani centrowi politycy. W ten sposób Ajatollah utorował konserwatystom drogę do władzy w odpowiedzi na sankcje Zachodu. Wybory w Islamskiej Republice Iranu miały za zadanie stanowić wentyl bezpieczeństwa oraz legitymizować dalsze istnienie republiki. Jednakże ostatnie wybory nie tylko nie spełniły żadnego z tych celów, ale przyniosły wręcz odwrotne do zamierzonego skutku efekty. Wielu Irańczyków o poglądach bardziej umiarkowanych doszło bowiem do wniosku, że ich głos i tak nie ma znaczenia, a wyniki wyborów znane są jeszcze przed głosowaniem. Jak łatwo się domyślić wpłynęło to fatalnie na nastroje społeczne, które i tak były już złe.

Wróćmy jednak do protestów, które mają miejsce w Iranie od 3 miesięcy. Należy zauważyć, że ich dynamika jest bardzo zmienna i nieprzewidywalna, co utrudnia siłom bezpieczeństwa ich tłumienie. W pierwszych tygodniach większość protestów odbywała się na kampusach uniwersytetów oraz w irańskim Kurdystanie, skąd pochodziła Mahsa Amini. Jednak już pod koniec września ich punkt ciężkości przeniósł się na tereny Sistanu i Beludżystanu. Protesty Beludżów miały związek nie tyle ze śmiercią Mahsy, co z gwałtem dokonanym przez szefa policji w Czabacharze na 15-letniej dziewczynce. 30 września w stolicy prowincji, mieście Zahedan, doszło do niezwykle krwawych starć z policją, w których zginęło co najmniej 40 demonstrantów. Masakra dokonana w Zahedanie fatalnie odbiła się na sytuacji społecznej w całej prowincji. Aktywna od lat beludżyjska partyzantka zaczęła w ramach odwetu atakować irańskie siły bezpieczeństwa. Uwagę zachodnich mediów najbardziej przykuło zabójstwo dwóch członków Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej w Zahedanie. Podobnych akcji było jednak dużo więcej. Gdzieś w połowie listopada irańskim władzom udało się względnie opanować sytuację w Beludży. Jednak wtedy punkt ciężkości protestów powrócił na ziemie kurdyjskie. W tamtejszych miastach zaczęły odbywać się demonstrację, a miejscowa policja straciła kontrolę nad sytuacją. Teheran odpowiedział bezwzględnie, ostrzeliwując 14 listopada tereny zamieszkałe przez Kurdów. Jednocześnie zaczęto prowadzić narracje, jakoby protesty odbywające się w irańskim Kurdystanie miały być wspierane przez kurdyjskie ugrupowania działające po Irackiej stronie. W kilka dni później oddziały Korpusu Strażników wkroczyły do miast: Mahabad, Bukan czy Sanandaj. Protestujący próbowali stawiać opór, ale nie mieli szans w walce z dobrze uzbrojonymi oddziałami. I tak protesty weszły na poziom wojskowej pacyfikacji kurdyjskich miast. Irańskie władze dysponują rozbudowanym aparatem represji, a działania wymierzone w stronę demonstrantów podejmowane są na różnych płaszczyznach. Ograniczany jest m.in. dostęp do Internetu, a co się z tym mocno wiąże swobodny przepływ informacji. /pliki/zdjecia/iran4.jpgDoświadczenia z irańskiego Kurdystanu pokazują, że gdy sytuacja wymyka się spod kontroli, to najpierw do walki z demonstrantami kierowane są oddziały milicji (basidżu), a gdy to zawiedzie, regularne oddziały Korpusu. Irańskie władze próbują zwalczać protesty również na poziomie walki informacyjnej. Od pierwszych dni protestu irańscy przywódcy z Ajatollahem na czele próbują zrzucić winę na Amerykę i Izrael oskarżając te kraje o próbę przeprowadzenia tzw. "Kolorowej Rewolucji". Władze próbują także rozbić jedność samych demonstrantów według starożytnej zasady dziel i rządź. Już we wrześniu zawieszono patrole Policji Obyczajowej. Od kilku tygodni władze, z prezydentem Raisim na czele, są podobno gotowe do rozmów z demonstrantami. Co prawda nie ma raczej mowy o zmianie przepisów odnośnie noszenia hidżabu, ale realny wydaje się powrót do ich luźniejszego interpretowania.

Kolejnym narzędziem represji, z którego irańskie władze korzystają, są masowe aresztowania. Od września w Iranie za udział w demonstracjach aresztowano już ponad 15 tysięcy ludzi. Pojawiły się też pierwsze wyroki śmierci, a 8 grudnia przeprowadzono pierwszą egzekucję.

Reżim trzyma się mocno, ale czy aby na pewno? Ajatollahowie nie postrzegają protestów jako bezpośredniego zagrożenia dla swojej władzy. Zdają się uważać, że protesty są zbyt słabo skoordynowane, by odnieść sukces. Po 3 miesiącach protestów, mimo zaangażowania znacznych sił basidżu i oddziałów Korpusu, nie udało im się ich stłumić. Analiza sytuacji gospodarczej, politycznej i społecznej Iranu prowadzi do wniosku, że Islamska Republika Iranu przechodzi najtrudniejszy okres w swej historii. Mam nadzieję, że sytuacja na Bliskim Wschodzie unormuję się i już wkrótce wolni obywatele Iranu zaczną pisać nową historię swego kraju.

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 5.5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 5.5 /68 wszystkich

Komentarze [0]

Jeszcze nikt nie skomentował. Chcesz być pierwszy?

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na słonia (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 96luna
Komso 31komso
Artemis 24artemis
Gutek 22gutek

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry