Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Lubimy dawać ludziom radość   

Dodano 2014-05-17, w dziale wywiady - archiwum

Dzień Otwartej Furty, to święto Wyższego Seminarium Duchownego w Sandomierzu, podczas którego bramy tej zacnej katolickiej uczelni otwarte są dla wszystkich. My skorzystaliśmy z tej okazji i 1 maja pojawiliśmy się w jej progach. Było atrakcyjnie i bardzo sympatycznie, ale największe wrażenie wywarł na nas zespół „Trio z Rio”, czyli trzech chłopców, którzy byli odpowiedzialni za oprawę muzyczną tej uroczystości. Postanowiliśmy wiec poprosić ich o chwilę rozmowy. Zgodzili się bez wahania.

/pliki/zdjecia/dof1.jpgIridis: Na początek powiedzcie nam, od kiedy działacie?

Tomasz Bełz: Oficjalnie jesteśmy razem od dwóch lat. Dzisiaj (tj. 1 maja) świętujemy drugą rocznicę naszej działalności.

Karol Nowaczek: Ooo jak słodko. (śmiech)

Adrian Pieniążek: Pierwszy raz jako „Trio z Rio” wystąpiliśmy dwa lata temu właśnie tu w Sandomierzu na „Otwartej Furcie”. W zasadzie każdy z nas już wcześniej (gdzieś tak od piętnastego roku życia) działał jako wodzirej bądź animator, tylko robiliśmy to na własny rachunek.

KN: Jak więc doszło do tego, że wasze drogi się zeszły i zaczęliście działać razem?

AP: Można powiedzieć, że zaczęło się od drobnych rzeczy, takich jak udzielanie się w wolontariacie. Przez tego typu działalność nabywamy bowiem dodatkowe umiejętności, które owocują w późniejszym życiu. Warto udzielać się na różnych płaszczyznach, nie tylko tych związanych z edukacją czysto szkolną. Warto robić coś ponadto.

TB: No właśnie. Dzięki takim próbom odnalezienia siebie, kształtujemy swoją przyszłość. Poszukujemy czegoś, co będzie sprawiało nam przyjemność, a zarazem przyczyni się do naszego osobistego rozwoju. Tak było i w naszym przypadku.

I: I to Was skłoniło do nawiązania współpracy?

AP: To było tak, że ja prowadziłem już imprezy weselne oraz inne tego typu wydarzenia i w pewnym momencie stwierdziłem, że sam nie dam rady pociągnąć tego wszystkiego, co by się chciało i mogło. Kojarzyłem Tomka i Mateusza. Wiedziałem, że są to ludzie nie mniej utalentowani, mają też fajne pomysły i lubią się angażować w tego typu projekty. Zadzwoniłem więc do Tomka i powiedziałem: „Słuchaj, jest sprawa…”. A on odpowiedział mi wtedy natychmiast, że bardzo chętnie…

TB: Wprawdzie miałem wtedy mnóstwo intratnych ofert z Hollywood, różnych wytwórni płytowych i najlepszych wodzirejskich firm na świecie, ale wybrałem Adriana (śmiech). Przyjąłem jego propozycję z kilku powodów: pieniądze, sława, prestiż, perspektywy na przyszłość i ciągle cieszy mnie, że to wszystko nadal przed nami (śmiech).

AP: Po pierwszej wspólnej imprezie wiedziałem już, że to są właśnie te osoby, z którymi chcę się w to bawić.

/pliki/zdjecia/dof2.jpgI: Czy robicie dużo podobnych imprez w ciągu roku?

TB: Nie narzekamy. Organizujemy sporo spotkań religijnych, które prowadzimy dla różnych wspólnot, jak np. warsztaty dla KSM-u. W wielu parafiach prowadziliśmy także Warsztaty Animacji Dobrej Zabawy, pikniki, koncerty, festiwale… itd.

AP: …ale zdecydowanie więcej robimy imprez komercyjnych, takich jak wesela, koncerty, tematyczne zabawy w przedszkolach, spotkania w szkołach i oczywiście studniówki.

I: Czy działacie też w Ruchu Światło-Życie?

TB: Tak, zdecydowanie. Każdy członek naszej grupy jest animatorem. W sumie to tam się tak naprawdę poznaliśmy i tam stawialiśmy pierwsze kroki w tej branży (między innymi przez prowadzenie wieczorów pogodnych).

KN: Jak tak na Was patrzę, to czuję ogrom pozytywnej energii. Co Was tak napędza?

AP: Na pewno Pan Bóg. Dla każdego z nas wiara jest najważniejsza i to ona daje nam siłę. Lubimy dawać ludziom radość. Jest to w jakimś stopniu nasza pasja. Oczywiście do każdej takiej imprezy musimy się solidnie przygotować, a występy przed publicznością zawsze wiążą się z dodatkowym stresem.

TB: Tutaj działa zasada lustrzanego odbicia. Kiedy widzimy młodych, uśmiechniętych ludzi, którzy chcą się poruszać, to i my nie możemy być przecież sztywni, bo będzie drętwo. A jak ci ludzie nawiązują z nami kontakt i widzimy, że chcą się bawić, to i nas to napędza. Trzeba jednak uczciwie powiedzieć, że zdarzają się nam i takie imprezy, kiedy nie widzimy takich ludzi. Ktoś siedzi z miną męczennika i ze skrzyżowanymi rękami, ktoś inny podpiera ścianę, wtedy musimy wydobyć tę siłę z siebie, by w jakiś sposób zachęcić ich do wspólnej zabawy.

KN: Mówicie, że prowadzenie takich imprez jest waszą pasją i sprawia Wam radość. Czy poza tym zajmujecie się czymś jeszcze?

TB: No ba. Ja jestem studentem! Przede wszystkim studentem. Studiuję medycynę i to jest dla mnie absolutny priorytet. W jakimś stopniu studia te dają mi szansę realizowania siebie i swoich zainteresowań.

/pliki/zdjecia/dof4.jpgAP: Ja natomiast mam fundację organizującą warsztaty i szkolenia dla studentów, którzy kiedyś w przyszłości zamierzają prowadzić zajęcia z dzieciakami. Po prostu przekazuję im wiedzę na temat ciekawych sposobów prowadzenia zajęć z dziećmi z różnych przedmiotów.

I: Czy w najbliższym czasie macie w planach przeprowadzenie takich warsztatów?

TB: Warsztaty zwykle prowadzimy jesienią albo wczesną wiosną, kiedy mniej jest imprez plenerowych.

KN: A co poradzilibyście młodym ludziom, którzy mają problem ze zmobilizowaniem się do nauki?

AP: Najważniejsze jest zrozumienie. Jeśli dany przedmiot napakowany jest do granic teorią (np. fizyka), to polecam zaglądanie na portale, na których znajdziecie ciekawe doświadczenia. Tam są one pokazane i wyjaśnione zazwyczaj w bardzo przystępny sposób. To powinno sprawić, że zacznie się rozumieć dany przedmiot, a co za tym idzie i lubić. Ja nie lubiłem w szkole fizyki. Potem zacząłem jednak czytać różne książki, w których opisywano ciekawe doświadczenia i wtedy zacząłem to lubić. No tak, ale stało się to dopiero po studiach (Adrian studiował ekonomię – przyp. red.). No ale lepiej późno niż wcale. Teraz fizyka jest jedną z moich pasji, a moją wiedzę z tej dziedziny mogę wykorzystać w fundacji, którą prowadzę. Po prostu trzeba szukać ciekawych rzeczy i rozwiązań problemów, a nie czekać. Oczywiście może wam się udać spotkać na swojej drodze jakiegoś nauczyciela z pasją, który was zachęci do pracy i działania. Jeśli tak się stanie, to gratuluję, a jeśli nie, to trzeba zacząć samu szukać ciekawych odnośników do danego przedmiotu. I co równie ważne. Nie skupiać się tylko na teorii, ale starać się doświadczać, przechodzić szybko do praktyki.

TB: Myślę że warto uczyć się wszystkiego, ponieważ jak mawiają mądrzy ludzie, wszystko może nam się kiedyś w życiu przydać. Ktoś powie, że matematyka, fizyka albo historia na pewno mu się nie przyda. Nic bardziej błędnego. Życie szybko uzmysłowi takiemu delikwentowi, że bez podstawowej wiedzy z zakresu tych dziedzin nie da się dziś normalnie funkcjonować. Myślę, że warto być otwartym i mieć możliwie szeroką wiedzę z różnych dziedzin. To bardzo pomaga w życiu. Nie należy nastawiać się od razu na specjalizację. To największy błąd popełniany przez ludzi w wieku gimnazjalnym czy licealnym. Często słyszę, że ktoś postanowił już w gimnazjum, że będzie się specjalizował tylko w biologii, a pozostałe przedmioty odpuszcza. Moim zdaniem to idiotyzm i nieporozumienie, bo musicie mieć świadomość, że przez cały okres edukacyjny będziecie mieć do czynienia zarówno z przedmiotami ścisłymi jak i humanistycznymi, które się przenikają i uzupełniają. Braki prędzej czy później wyjdą na jaw i wtedy trzeba będzie się najeść wstydu. Ja studiuję medycynę, ale to wcale nie znaczy, że uczę się tylko biologii, bo mam też zajęcia z filozofii, psychologii itd. Bez wiedzy z przedmiotów humanistycznych byłoby mi naprawdę ciężko. Nie wyobrażam sobie zresztą lekarza bez wiedzy z zakresu przedmiotów humanistycznych. Kim byłby wtedy taki medyk? Rzemieślnikiem, który potrafi założyć opatrunek lub wykonać jakiś zabieg. Myślę, że tak samo jest w każdym innym zawodzie. W wielu potrzebna wam będzie wiedza ścisła, ale i ogólne humanistyczne obycie.

/pliki/zdjecia/dof3.jpgKN: Dlaczego ty wybrałeś akurat medycynę?

TB: Hmm… Nie wiem (śmiech). To jest naprawdę trudne pytanie, także o tym lepiej nie piszcie. Był taki okres w moim życiu, że naprawdę długo się zastanawiałem, co chcę w swoim życiu robić. Gdy wylądowałem na medycynie, miałem też taki okres, gdy zastanawiałem się, czy to jest na pewno to, co mnie kręci.

I: Czy często nachodzą Was takie chwile zwątpienia w sens tego co robicie, a myślę tu także o sensie dalszego istnienia grupy Trio z Rio?

AP: Oczywiście, że nachodzą, ale ja czuję już od pewnego czasu, że to jest moje powołanie. Sprawia mi to bardzo dużo radości, która nie jest sztucznie stymulowana przez jakiekolwiek używki. Są jednak takie momenty, że bywamy sobą zmęczenie i wtedy dochodzi do spięć (najczęściej dzieje się tak, gdy wyjeżdżamy i spędzamy ze sobą bardzo dużo czasu). Potrafimy je jednak rozładowywać. Tak więc mogę tylko podziękować Panu Bogu, że postawił na mojej drodze Tomka i Mateusza.

I i KN: Dziękujemy Wam za tę miłą rozmowę i życzymy dalszych sukcesów.

AP i TB: My również dziękujemy i pozdrawiamy czytelników waszej gazety.


Karol Nowaczek

Grafika: własna

Oceń tekst
  • Średnia ocen 5.1
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 5.1 /27 wszystkich

Komentarze [3]

~nokey
2014-05-20 16:49

Kodżak jak zwykle sprzątał sprzęt ;C

~Villemo
2014-05-20 16:32

A gdzie wypowiedzi Kodżaka? ;(

~domiśkaaa
2014-05-19 22:02

Najlepsza :D

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na żyrafę (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 100luna
Komso 31komso
Artemis 25artemis
Hush 10hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry