Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Mistrzowie strategii w akcji   

Dodano 2022-11-24, w dziale relacje

W dniach 5-12 listopada, w położonej nad morzem Jastrzębiej Górze, rozegrano półfinały Mistrzostw Polski Juniorów w szachach klasycznych. W tym roku miałem okazję zagrać w grupie C17, czyli w grupie z rocznika 2005-2006. Już przed turniejem wiedziałem, że gra ze starszymi szachistami łatwa nie będzie, ale liczyłem po cichu na zajecie miejsca w czołowej dziesiątce, co gwarantowało awans do finału. Sporym mankamentem turnieju było miejsce, w którym go rozgrywano. Jastrzębia Góra to w końcu najdalej na północ wysunięty punkt naszego kraju i wielu zawodników musiało pokonać setki kilometrów, by tam dotrzeć. Moja podróż trwała łącznie 11 godzin, ale lokalny klimat i widoki zrekompensowały mi wszelkie trudy związane z podróżą środkami transportu publicznego.

/pliki/zdjecia/sza1_9.jpgNa liście startowej, stworzonej według obecnego rankingu zawodników, dostałem numer 19, co nie napawało mnie zbytnim optymizmem ani też nie dawało większych nadziei na awans do finałowej dziesiątki, która miała zostać zaproszona do finału Mistrzostw Polski. Pierwszą partię rozgrywałem z Szymonem Hołyńskim, niżej notowanym w rankingu FIDE rywalem z Bydgoszczy. Przeciwnik walczył jednak dzielnie i dopiero w końcowce udało mi się przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść (1/1). Drugą partię można nazwać derbami Podkarpacia, ponieważ partię tę rozgrywałem z Pawłem Kuligiem, znacznie wyżej ode mnie notowanym rywalem z Mielca. Myślę, że była to jedna z lepszych moich partii w tym roku, którą również udało mi się zakończyć zwycięstwem (2/2). Trzecią grałem już na sporym zmęczeniu. Myślę jednak, że i inni zawodnicy czuli się podobnie (musicie wiedzieć, że jedna partia może trwać od godziny do nawet sześciu godzin przy wyjątkowo skomplikowanych pozycjach). Czasu na regenerację i przygotowanie nie dano nam jednak zbyt wiele. Precyzyjnie rzecz ujmując na odpoczynek dostaliśmy niespełna godzinę po obiedzie. Moim przeciwnikiem w trzeciej partii był Paweł Kossowski ze Szczecina, który również był wyżej w rankingu ode mnie. Gdy tuż przed podejściem do stołu zobaczyłem z kim gram, nie byłem za bardzo zadowolony. Była to tak jak przypuszczałem kolejna niezwykle trudna rozgrywka, która jednak po wielu zwrotach akcji zakończyła się moją wygraną (3/3).

Zazwyczaj podczas turniejów tej rangi są dwa lub trzy dni, w których rozgrywane są po dwie rundy, czyli mówiąc inaczej jednego dnia rozgrywa się dwie partie. Tym razem rozegraliśmy trzy i powiem wam, że po tej trzeciej byłem tak potwornie zmęczony, że po kolacji musiałem stoczyć jeszcze jedną walkę z samym sobą, aby w ogóle usnąć. Dzień miałem jednak bardzo udany, /pliki/zdjecia/sza2_5.jpg tak więc i ta walka zakończyła się moim sukcesem. Po rozegraniu trzech partii tylko dwóch zawodników mogło pochwalić się zdobyciem kompletu punktów, co oznaczało jedno. Bezpośredni pojedynek między nimi o miejsce samodzielnego lidera.

Następny dzień nie zaczął się dla mnie zbyt dobrze. Pierwszą partię tegoż dnia rozegrałem z Michałem Taranowiczem z Olsztyna, który od początku turnieju błyszczał formą, a jego gra robiła wrażenie na obserwatorach. Niestety, nie wszedłem za dobrze w tę rozgrywkę i potem nie mogłem już naprawić błędów, które popełniłem. Walczyłem do końca, ale ostatecznie to ja wróciłem do pokoju hotelowego na tarczy (3/4). Od tego momentu, w czołówce turnieju zaczęło się robić bardzo ciasno. Miałem świadomość, że kolejna porażka mogła oznaczać dla mnie spadek o 10, a nawet więcej pozycji. Zebrałem jednak siły i zmotywowany przystąpiłem do piątej partii. Tę rozegrałem z Michałem Smętkiem z Warszawy. Wiedziałem oczywiście, że będzie to trudny rywal, gdyż znany jest on w środowisku z bogatego i bardzo urozmaiconego repertuaru debiutowego. Była to kolejna partia „na granicy”, a jej losy ważyły się do samego końca. Najpierw zyskałem przewagę, ale po chwili z tej mojej wygrywającej pozycji, dzięki sprytnemu zagraniu rywala, znalazłem się na pozycji przegrywającej, ale wtedy wykonałem ruch, który znowu ustawił mnie w korzystniejszej sytuacji. Końcówkę partii graliśmy już na niedoczasie (obu nam zostało mało czasu). Ostatecznie nasz mecz zakończył się polubownym remisem, choć we mnie pozostał po niej ogromny niedosyt, gdyż szansa na zwycięstwo była naprawdę spora (3.5/5). Przed swoją szóstą partią także wiedziałem, że i tym razem lekko nie będzie. Po pierwsze mój przeciwnik był znów wyżej notowany, a po drugie przyszło mi grać czarnymi. /pliki/zdjecia/sza3_4.jpgTę partię rozegrałem z Dominkiem Melerowiczem ze Ślesina i jej także nie będę wspomniał najlepiej, gdyż nie mogłem się jakoś skupić. Na szczęście po chaotycznej partii udało mi się jednak przy sporym szczęściu po raz kolejny przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę (4,5/6). Wtedy po raz pierwszy spojrzałem na wyniki turnieju i ku swojemu niemałemu zaskoczeniu zauważyłem, że po sześciu partiach jestem na drugim miejscu (do końca turnieju pozostały wtedy już tylko trzy). W takim momencie czołówka – mając na uwadze końcowy wynik - zaczyna mocno kalkulować, czyli grać bardziej ostrożnie, gdyż każda porażka można znacząco przesunąć zawodnika w dół listy. Niestety, tym razem dotknęło to mnie.

W siódmej partii grałem białymi z Szymonem Kraśniewskim z Udowa. Przystąpiłem do tej rozgrywki zmotywowany i nastawiony na zwycięstwo, które praktycznie mogło mi zapewnić miejsce w końcowej dziesiątce mistrzostw. W rozmowach kuluarowych wielu z nas mówiło, że tym razem 6 punktów powinno wystarczyć do awansu. Mimo początkowo wypracowanej przewagi w pozycji, mój przeciwnik wykazał czujność i pozycja bardzo się wysuszyła, przez co remis stał się nieunikniony (5/7). W ósmej rundzie zagrałem z Franciszkiem Kozłowskim z Wieliczki, który nie poniósł na tym turnieju ani jednej porażki. Od początku miałem jednak sporo problemów i momentami zaczęła dręczyć mnie myślę, że gra idzie w złym kierunku. W dalszej części partii jednak i ten rywal zagrał zbyt zachowawczo, dzięki czemu moja pozycja stała się równa, ze wskazaniem na mnie. W końcówce Franciszek popełnij jeszcze kluczowy błąd, lecz zrobił to już na niedoczasie, dlatego nie udało mi się go wykorzystać i cała partia zakończyła się remisem (5,5/8). W ostatniej partii grałem z Kamilem Kotowiczem z Katowic, z którym miałem już kiedyś okazję przegrać. Tym razem to obydwaj zaczęliśmy grać bardzo zachowawczo, nie chcąc popełnić większego błędu. /pliki/zdjecia/sza4_2.jpgPo szeregu wymian, partia zakończyła się remisem (6/9). Ostatecznie z wynikiem 6 punktów zająłem w turnieju piątą pozycję. Ciekawy może być dla wielu z was fakt, że tyle samo punktów co ja zdobyło aż dziesięciu zawodników (od trzeciego do dwunastego miejsca). W takiej sytuacji, zgodnie z obowiązującym aktualnie regulaminem FIDE, o lokacie decyduje punktacja pomocnicza (to sumy punktów końcowych tych zawodników, z którymi dany zawodnik wygrał oraz połowa punktów końcowych tych zawodników, z którymi zremisował). Ten system punktacji jest według mnie sprawiedliwy, bo przy równej liczbie punktów zapewnia wyższe miejsce temu zawodnikowi, który grał z lepszymi szachistami.

Mój udział w tym turnieju oceniam jako bardzo udany. Po pierwsze udało mi się wywalczyć awans do Finałów Mistrzostw Polski juniorów do lat 18, który rozegrany zostanie już w 2023 roku. Dodatkowo, udało mi się zdobyć kolejnych 79 punktów do rankingu FIDE, co skutkuje także awansem w rankingu najlepszych młodych szachistów w Polsce. Zakończyłem zawody z bilansem 4 wygranych, 4 remisów i 1 porażki, którą poniosłem z końcowym zwycięzcą turnieju.

Grafika: własna oraz

Oceń tekst
  • Średnia ocen 5.3
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 5.3 /15 wszystkich

Komentarze [0]

Jeszcze nikt nie skomentował. Chcesz być pierwszy?

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na słonia (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 98luna
Komso 31komso
Artemis 24artemis
Hush 10hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry