Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

My   

Dodano 2014-12-07, w dziale felietony - archiwum

Rzadko oglądam spoty reklamowe, bo rzadko włączam telewizor. Jeszcze rzadziej zdarza mi się oglądać reklamy w internecie - AdBlock robi swoje. Jednak ten 3-minutowy spot obejrzałem i to mimo niechęci do tego typu produkcji, kilkuwarstwowej ochrony przed wyskakującymi oknami oraz alergii na wszelkiego rodzaju komercję. Gdyby wyciąć z niej końcowy fragment, to byłby to świetny wstęp do filmu dokumentalnego, który chyba każdy chciałby obejrzeć. Co to za reklama?

/pliki/zdjecia/my 1.jpgAngielska sieć hipermarketów Sainsbury, swoisty odpowiednik naszych Biedronek, rozpoczęła sezon świątecznych zakupów poruszającym spotem reklamowy, którą oglądnęło już na youtube ponad 12 milionów osób. Nie jest to reklama z gadającym ogórkiem czy też musztrującym kluski ziemniakiem, jednak mimo to przemawia do każdego. Jej scenariusz oparty jest na zdarzeniu, które miało miejsce na początku I Wojny Światowej, a dokładnie mówiąc w grudniu 1914 roku. W czasie tamtych świąt Bożego Narodzenia nastąpił nieoczekiwany i niepohamowany żadną dyrektywą czy odgórnym rozkazem rozjem między walczącymi ze sobą na froncie żołnierzami niemieckimi i angielskimi. Taki niekierowany przez nikogo wybuch... pokoju. W reklamie pokazane jest to w sposób wyidealizowany, ale to w końcu tylko reklama. O jakie zdarzenie chodzi?

W niemieckim okopie, położonym gdzieś na francuskich równinach, ktoś intonuje w ciemności "Cichą Noc". W angielskim okopie ktoś podłapuje tę melodię i zaczyna śpiewać w swoim języku. Obie linie okopów wypełnione dotychczas masą karabinowo-mięsną, wypełniają się ludźmi, takimi z krwi i kości. Po chwili śpiew tej znanej powszechnie kolędy, kojarzącej się z ciepłem, spokojem i co chyba najważniejsze pokojem, rozbrzmiewa zewsząd. Niemieckie słowa przeplatają się z angielskimi. Niezwykłe emocje i moc tekstu, który jest po prostu internacjonalistyczny, bo przecież takie są właśnie święta i pokój. Pokój jest dla każdego człowieka ogromną wartością i to niezależnie od tego komu ten człowiek służy. Cała scena jest błoga, sielankowa, choć rozgrywa się w zimnym i brudnym okopie. Faktyczna sytuacja niekoniecznie miała taki przebieg, jak przedstawiono to w spocie, ale idea została przemycona. Następnego ranka dwóch młodych żołnierzy - niemiecki i angielski - podejmują ryzyko i wychodzą ze swoich okopów, by uścisnąć sobie ręce. Po chwili dochodzi do spotkania niedawno jeszcze wrogich sobie oddziałów. Są wspólne fotografie, przyjazne gesty i mecz piłki nożnej. Kiedy w oddali zaczynają rozbrzmiewać eksplozje, żołnierze wracają jednak na swoje pozycje. Młody Anglik znajduje wtedy w swoim chlebaku kawałek suchara podrzuconego mu tam przez niemieckiego żołnierza, a zaskoczony młody Niemiec wyciąga z kieszeni swojego szynela tabliczkę czekolady pozostawionej tam ukradkiem przez Brytyjczyka.

/pliki/zdjecia/my 2.jpgSąsiedzi, to dobre słowo – okopy były bowiem często położone kilkadziesiąt metrów od siebie. Jednak wróćmy do tych dwóch żołnierzy. Na początku otacza ich z prawej i lewej rząd luf ustawionych równolegle i skierowanych w stronę przeciwnika. A mimo to oni wychodzą. Nikt nie oddaje strzału. Po chwili te okopy, pełne brudu, broni i stali opróżniają się z tego, co nadaje im zbrodniczy wyraz – z ludzi. I ludzie ci wychodząc z okopów bez tych wszystkich przymiotów i przedmiotów, i również opróżniają się – z nienawiści i wrogości wciśniętej im odgórnie. I nie napełniają się, bo nie mają czym! Oni po prostu wiedzą, że przeznaczniem każdego człowieka jest dążenie do szczęścia, wolność i pokój, a nie podziały, walka i krew. Nie jest nim także służba innemu człowiekowi. Bo ludzie od zawsze chcą żyć w pokoju. I to jest możliwe, ale dopiero wtedy, gdy znikną pierwiastki burzące ich ład – pieniacze i władcy.

Tak oto z reklamy konglomeratu sklepowo - produkcyjnego wypłnąłem na głębię porównań i epitetów. Można się doszukiwać w tym, co napisałem, zachęty do anarchii, można mnie oskarżać o kratiofobię. To wszystko można, ale można też chwilkę się zastanowić i zadać sobie pytanie, czy ludziom do szczęścia naprawdę potrzebny jest ktoś, kto będzie nimi rządził i mówił im, co i jak mają robić i myśleć? Może zamiast Wy – Ja, lepiej powiedzieć po prostu – MY!

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 5.3
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 5.3 /33 wszystkich

Komentarze [1]

~El Luca
2015-01-19 00:26

2/10

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na słonia (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 100luna
Komso 31komso
Artemis 25artemis
Hush 11hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry