Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Najlepsze jeszcze przed nami!   

Dodano 2017-02-15, w dziale wywiady - archiwum

Zespół ten powstał stosunkowo dawno, bo w roku 1986, a jego założycielami byli Wojciech Wojda oraz Marek Knap. Co prawda w ciągu tych 30 lat w jego składzie nastąpiło kilkanaście zmian, ale duch pozostał niezmieniony. Kapela ma już kilka pokoleń wiernych fanów, a na swoim koncie dziesięć albumów studyjnych, trzy albumy DVD, jedną "koncertówkę", nagrania archiwalne zebrane pod szyldem „Garażówka” oraz liczne kompilacje. Wyraźnie jednak widać, że muzycy bynajmniej nie zamierzają kończyć kariery, cieszą się z każdego jubileuszu i nadal z ogromną ochotą grają koncerty w całej Polsce (także w Tarnobrzegu). Ba, twierdzą nawet, że dla nich przygoda dopiero się rozpoczyna. Poznajcie punkową kapelę Farben Lehre!

/pliki/zdjecia/fb1_0.jpgSnotra: Koncertujecie w Polsce jak i za granicą, udzielacie wielu wywiadów i to już od ponad 30 lat. Czy nie bywacie czasem tym wszystkim zmęczeni?

Farben Lehre: W życiu jest tak, że zawsze zdarzają się chwile słabości, zmęczenia czy zwątpienia, ale najważniejsze, że - w naszym przypadku - chwilę potem powraca energia, zapał i pasja do działania. Dlatego, mimo że takie intensywne funkcjonowanie w zespole przez tyle lat bywa męczące, to jakoś sobie radzimy z tego typu przypadłościami. Wszak, co nas nie zabije, to na pewno nas umocni...

S: Co sprawia wam największą satysfakcję?

FL: Myślę, że euforia ludzi bawiących się na naszych koncertach pod sceną. To, gdy widzimy ich radość i entuzjazm. Wówczas czujemy się im naprawdę i bezsprzecznie potrzebni. Z kolei w fazie twórczej największą satysfakcję odczuwamy wtedy, gdy dobre pomysły udaje nam się z pozytywnym skutkiem zrealizować i następnie - bez straty na wartości - utrwalić na taśmie, dysku, etc. Prawda jest taka, że nas już nie będzie, a słowa i muzyka pozostaną w przestrzeni...

S: Jak oceniacie swoją karierę? Czy uważacie, że udało się wam już odnieść zadowalający was sukces?

FL: Najlepszy czas wciąż jest jeszcze przed nami :) A tak poważnie to myślę, że w każdym okresie naszej działalności można znaleźć chwile bardzo udane, jak i te trochę słabsze. To dokładnie tak samo jak w życiu - raz lepiej, raz gorzej - wszystko zdarzyć się może... Rozwijamy się jednak ewolucyjnie i konsekwentnie, krok po kroku, więc trudno mówić, że któryś okres był tym najlepszym.

/pliki/zdjecia/fb2_1.jpgS: A może podzielicie się z nami jakimś niezwykłym wspomnieniem?

FL: Na to pytanie wyczerpująco odpowiada nasza biograficzna książka "Bez pokory", ale ona zamyka się w blisko 400 stronach tekstu. W jednym czy dwóch zdaniach nie da się ująć nawet ułamka najciekawszych zdarzeń z przeszłości. Na pewno dobrze wspominamy wszystkie stare Jarociny, na których dane nam było wystąpić. Każdy koncert zagrany na Przystanku Woodstock również był niezapomnianym przeżyciem i czymś dalece unikatowym. Zima przeżyta w garażu 1986/87 (czyli na samym początku drogi) na trwałe wbiła się klinem w naszą historię i nijak nie potrafię zapomnieć tych prób przy przenikliwym, kilkudziesięciostopniowym mrozie. No i te wszystkie jubileusze (20, 25, 30-lecie), które nie tylko przypominają o upływającym czasie, ale stanowią również garść zacnych wspomnień. Trochę tego było :)

S: Ciekawi mnie bardzo, jak wpadliście na nazwę zespołu i co zadecydowało o tym, że zaczerpnęliście ją akurat z wiersza Juliana Tuwima?

FB: To akurat przypadek, aczkolwiek Tuwim to faktycznie wybitna i nietuzinkowa postać polskiej literatury. Jednakże jego twórczość nie była bezpośrednim motorem do powstania szyldu rozpoznawczego dla naszego zespołu. Po prostu kiedyś, w latach 80-ych, jeszcze w liceum, na lekcji języka polskiego na kartce zeszytu pisałem sobie potencjalne nazwy dla swojej kapeli, którą w przyszłości zamierzałem stworzyć. Jesienią 1986 roku, kiedy stawało się to faktem, odnalazłem tę kartkę i metodą eliminacji wybór padł właśnie na Farben Lehre. Traf chciał, że na wspomnianej lekcji powtarzaliśmy do matury... twórczość Tuwima i na warsztat wzięliśmy jego tomik wierszy "Kwiaty Polskie", w którym pojawia się właśnie pojęcie "Farbenlehre". Słowo to pochodzi z języka niemieckiego i jest jednowyrazowe, ale my z premedytacją podzieliliśmy je na dwa człony. To tak na marginesie.

S: Czego nie tolerujecie u fanów podczas swoich koncertów?

FL: Nie lubię i właściwie nie toleruję ludzi, którzy przychodzą na nasze koncerty i jakoś nie potrafią ogarnąć tematu alkoholu. Tego typu goście często nie są w stanie nawet doczekać naszego wyjścia na scenę, a ja postrzegam to jako jednoznaczny brak szacunku dla naszej twórczości. Osobiście, chodząc na czyjeś koncerty, nigdy nie zapominam, że podstawowym i kluczowym powodem, dla którego tam się znalazłem jest muzyka oraz emocje związane z jej słuchaniem. A pić trzeba umieć i tyle w tym temacie.

S: Jakiej muzyki słuchaliście w młodości, na kim się wzorowaliście i kto was inspirował? No i dla porównania, jakich zespołów słuchacie obecnie?

/pliki/zdjecia/fb3.JPGFL: Słuchaliśmy różnej muzyki, bo nie ma sensu zamykać się w jakiś sztywnych ramach czy rubrykach. Na początku inspirowaliśmy się głównie kreatywną muzyką z rejonów punk rock'a i nowej fali, czyli takich formacji jak z jednej strony Sex Pistols, Ramones, Clash czy Dead Kennedys, a z drugiej zimno falowej Joy Division, the Cure, Bauhaus czy Sisters of Mercy. Na pewno duże piętno emocjonalne wywarły na mnie takie osobowości jak Johnny Rotten, Joe Strummer, Jello Biafra czy Ian Curtis. Aktualnie wciąż chętnie sięgam do tych korzeni, ale słucham również klimatów folkowych, głównie z rejonów Irlandii, Kuby, Hiszpanii czy Ukrainy. Czasem zahaczę o nieco ostrzejsze granie spod znaku Motorhead, Anthrax, Rammstein i Clawfinger i niezmiennie delektuję się twórczością New Model Army oraz Ska-P. Ochoczo cofam się też do muzyki z lat sześćdziesiątych (The Beatles, Rolling Stones, Animals, Kinks, Chuck Berry, the Doors, etc.), a dla duchowego ukojenia zapodam sobie także od czasu do czasu jakieś reggae a'la Bob Marley, rzecz jasna... Natomiast współczesne granie i popularne trendy jakoś mnie nie kręcą.

S: Można powiedzieć, że na waszej muzyce wychowało się kilka pokoleń. Czy czujecie się w jakiś sposób odpowiedzialni za tych młodych ludzi, którzy was słuchają? Co chcecie im przekazać?

FL: Prawdę życiową - taki jest nasz przekaz, bez zbytniego rozpisywania się i rozmieniania na drobne. Oczywiście, że w jakimś stopniu czujemy się odpowiedzialni za swoich słuchaczy, jednak każdy człowiek ma wolną wolę, zatem bierze z naszej twórczości to, co chce, tudzież interpretuje i odbiera ją na swój subiektywny sposób. My staramy się nie narzucać innym na siłę swojego punktu widzenia, a jedynie podpowiadać pewne niuanse związane z życiem codziennym, pomagać w poszukiwaniu klucza do otwierania kolejnych drzwi na drodze, a do tego ułatwiać znajdowanie odpowiedzi na trudne pytania...

S: Dalej utożsamiacie się ze swoimi utworami sprzed powiedzmy 15 lat, czy też może nachodzą was już myśli w stylu "Jak mogliśmy coś takiego stworzyć?".

FL: Nigdy nie wstydziłem się i nie będę się wstydził czegokolwiek, co zrobiłem na swojej artystycznej ścieżce. Każda piosenka, każda nuta, każdy wers miały swój czas i stanowią pewien ślad danej chwili z przeszłości. Utożsamiam się z większością swoich starszych piosenek, zwłaszcza że przetrwały one najtrudniejszą z prób - próbę czasu. Powiem więcej. Niektóre kawałki dopiero po wielu latach nabrały innego, bardziej aktualnego i czytelnego wymiaru, np. "Idziemy przez czas", "Osobista", "Oto Emigranci" czy chociażby "Spisek".

S: A nie macie czasem wrażenia, że któryś z waszych starszych utworów może być dla młodych ludzie niezrozumiały?

FL: Nie zauważyłem tego zjawiska w przypadku dorobku Farben Lehre. Zapewne niektóre teksty napisałbym dzisiaj inaczej, bardziej zręcznie i sprawnie, ale nie zmienia to faktu, że to oryginalne odnajdują się w dzisiejszej rzeczywistości XXI wieku. To samo dotyczy warstwy muzycznej.

/pliki/zdjecia/fb4.jpgS: Ciekawa jestem, który numer gracie na koncertach najczęściej i czy was to nie nuży, nie staje się zbyt monotonne?

FL: Jak coś się staje monotonne, to przerywamy granie danego numeru na jakiś czas, a potem z chęcią wracamy do niego kilka lat później. Zatem zawsze znajdzie się odpowiednia metoda na tego typu monotonię. Nie sposób wymienić jednego utworu, który wykonujemy jakoś szczególnie chętnie. Na pewno "Spodnie z GS-u", "Terrorystan", "Matura", "Helikoptery" czy "Anioły i demony" to piosenki, które najczęściej goszczą w naszej koncertowej setliście, ale to wynika z popularności tych kawałków, a nie z naszej miłości do ich wykonywania.

S: Czy podczas koncertów lubicie mieć wszystko dopięte na ostatni guzik, czy też podchodzicie do tego na luzie i przymykacie oko na wszelkie niedopracowania?

FL: Nasze koncerty są spontaniczne i pełne swobodnej energii, jednak lubimy kontrolować sytuację w taki sposób, aby przeciwności losu nie przeszkadzały nam w dobrej zabawie. Bez wątpienia jesteśmy bardzo zgranym i sprawnym zespołem, ale nie pozbawionym tak istotnej radości z tego co razem robimy. Granie "na żywo" wciąż nas cieszy i ekscytuje, a przy tym niesie ze sobą solidną dawkę dobrej energii.

S: A co z waszą hierarchią wartości? Zmieniło się coś w tym temacie przez te wszystkie lata?

FL: Z wiekiem człowiek dojrzewa i bardziej na chłodno ocenia to, co go otacza, a przy tym stara się wyciągnąć ze swojego życia prawdziwą esencję. Zaczyna bardziej szanować swoje zdrowie, doceniać lojalność, przyjaźń, a przede wszystkim miłość. Do tego wszystkiego trzeba dorosnąć, ot co.

S: Nie boicie się, że młode punkowe kapele mogą wygryźć was z branży muzycznej?

FL: Po pierwsze niekoniecznie należymy do ludzi jakoś specjalnie bojaźliwych. Po drugie nie czujemy tego niebezpiecznego czy żądnego krwi oddechu młodszej konkurencji na swoich plecach. No i wreszcie po trzecie, tzw. branżę muzyczną mamy w głębokim poważaniu, zatem wszelkie wyścigi, rankingi, szranki i konkury zostawiamy tym, których to jakkolwiek kręci. My robimy swoje i mamy własne priorytety, tudzież cele do zrealizowania.

S: Zdradzicie nam swoje plany na najbliższą przyszłość?

FL: Na razie odpoczywamy po intensywnym jubileuszu, związanym z 30-leciem funkcjonowania Farben Lehre. W 2017 roku planujemy serię koncertów akustycznych, być może ponownie pojedziemy na Wyspy Brytyjskie, a do tego po raz pierwszy zagramy na festiwalu Rock na Bagnie. Natomiast jesienią zaczniemy zapewne solidnie przygotowywać się do kolejnej studyjnej płyty, którą chcemy wydać na wiosnę przyszłego roku. Na razie mamy jedynie tytuł, teksty i koncepcję na muzyczną całość. Jednak niczego więcej w tym temacie nie zdradzę, bo to stanowczo zbyt wcześnie na tego typu wyznania.

/pliki/zdjecia/fb5.jpgS: I ostatnie pytanie, które zapewne bardzo interesuje wielu fanów waszej kapeli z mojej szkoły. Zamierzacie jeszcze kiedyś zagrać w Tarnobrzegu?

FL: My dość regularnie grywamy klubowo w Tarnobrzegu (chociażby w klubie "Końca nie widać"), ale chętnie pojawilibyśmy się na Waszych Juwenaliach, tym bardziej, że dotychczas takowa propozycja jeszcze się nie pojawiła.

S: W takim razie czekamy z niecierpliwością i dzięki wielkie za wywiad!

FL: Nie ma sprawy ;) My również dziękujemy i pozdrawiamy czytelników Twojej gazety.

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 5.4
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 5.4 /40 wszystkich

Komentarze [0]

Jeszcze nikt nie skomentował. Chcesz być pierwszy?

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na słonia (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 100luna
Komso 31komso
Artemis 25artemis
Hush 10hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry