Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Niby spadek, a nie spadek   

Dodano 2013-06-20, w dziale wieści z miasta - archiwum

Fatalny poziom sportowy widowisk. Brak zaangażowania i wystarczających umiejętności wielu zawodników. Nuda i brak pozytywnych emocji. Runda wiosenna w wykonaniu tarnobrzeskich piłkarzy była wizualnie nieco lepsza od jesiennej, ale statystycznie już niekoniecznie. Tak można by pokrótce podsumować występ piłkarzy KS Siarka w rozgrywkach II ligi piłkarskiej grupy wschodniej w sezonie 2012/2013.

/pliki/zdjecia/sia11.jpgTrener Artur Kupiec, który wcześniej pracował tylko w jednym klubie (Broń Radom – przyp. red.), nie podołał zadaniu i dowodzona przez niego ekipa, zajmując ostatnie miejsce w tabeli, z wielkim hukiem i ku rozpaczy wielu wiernych sympatyków spadła po roku gry na szczeblu centralnym do niższej klasy rozgrywkowej. Zdaję sobie oczywiście sprawę, że emocje nie są najlepszym doradcą, ale nie powinniśmy chyba także udawać, że nic się nie stało, bo się stało. Moim zdaniem należy możliwie szybko rozliczyć ekipę odpowiedzialną za ten blamaż, rozstać się z tymi, którzy nie zasłużyli na reprezentowanie barw naszego klubu i zacząć tworzyć nową drużynę.

Ja zacząłbym rozliczenia od trenera, do którego pracy można mieć wiele zastrzeżeń. I nie chodzi mi tu tylko o jego warsztat trenerski czy uzyskany przez niego wynik (to też go oczywiście nie broni), ale także o sposób prowadzenie zespołu, zachowanie w trakcie meczów i wypowiedzi udzielane na konferencjach prasowych. Prezes KS Siarka, pan Wacław Salamucha, ściągnął zimą do klubu człowieka, który otrzymał konkretne zadanie – utrzymanie zespołu w lidze. Ten podjął się wyznaczonego mu zadania z pełną świadomością, czemu dawał wyraz w licznych wywiadach. Dziś widzimy jak na dłoni, że zadanie to trenera Kupca przerosło, chociaż władze klubu stworzyły mu odpowiednie warunki (dostał np. zgodę na ściągnięcie 8 nowych zawodników). Niestety, spośród tych 8 ściągniętych przez niego zawodników tylko dwóch (Marcin Truszkowski i Jan Kowalski) potwierdziło trafność jego wyboru. Tylko ci dwaj piłkarze udowodnili, że są profesjonalistami, a umiejętność gry w piłkę nożną nie jest im obca. To było jednak stanowczo za mało, aby zespół mógł powalczyć o utrzymanie. Trener Kupiec mówi dziś z rozbrajającą szczerością, że wielu zawodników go zawiodło. No cóż, zwykła rzecz. Pomylił się, zaufał nieodpowiednim ludziom. Ale aż tylu? Trochę to chyba mało profesjonalne.

Marcin Truszkowski był jednym z lepszych napastników jakich dane nam było oglądać w Tarnobrzegu od czasów Tomasza Walata, chociaż moim skromnym zdaniem ten pierwszy bije na głowę tego drugiego ambicją, walecznością i umiejętnością gry bez piłki (skuteczność mają porównywalną). /pliki/zdjecia/sia22.jpg Truszkowski pozostanie jednak na długo w pamięci tarnobrzeskich kibiców. Dlaczego? Z wielu powodów. Ja zapamiętałem na przykład jego „rowerek” wykonany po bramce, którą zdobył w przegranych derbach ze „Stalówką”. To było niezwykłe. Kibice byli urzeczeni. I kto to zrobił? Człowiek, który na dobrą sprawę ma z Tarnobrzegiem tyle wspólnego, ile ja z Berlinem. Niby drobiazg, ale właśnie takie drobiazgi pokazywały nam, kibicom, którzy zawodnicy mają charakter i którym tak naprawdę zależy na utrzymaniu drużyny w lidze.

Sprawdził się także moim zdaniem Jan Kowalski. To prawda, że imię i nazwisko ma niezwykle pospolite, ale umiejętności już na pewno nie. Takiego zawodnika dawno nie oglądaliśmy na tarnobrzeskim stadionie. Nigdy nie odstawiał nogi i nie bał się dryblować, ośmieszając często swoich przeciwników. Straty piłki, to w jego przypadku rzadkość.

Na grę pozostałych „piłkarzy” wypadałoby opuścić zasłonę milczenia. Nie chcę się nad nimi pastwić, ale większość z nich powinna poważnie zastanowić się, czy gra w piłkę, to naprawdę to, co chcą w życiu robić, bo ich umiejętności i zaangażowanie wydają się temu przeczyć (z tej grupy wyłączyłbym tylko Dawida Koronę, który także dołączył do zespołu zimą, ale pokazał, z jakim zaangażowaniem powinien grać w swoim macierzystym klubie wychowanek).

Przejdźmy teraz do analizy najważniejszych spotkań tej rundy. Po serii 3 wygranych z rzędu na początku coś się w drużynie zacięło. Co? Dlaczego? Tego nie dowiemy się już pewnie nigdy, choć jakoś trudno mi dziś uwierzyć, że wygraliśmy te trzy spotkania przypadkiem lub dzięki jakiemuś szczęśliwemu zbiegowi okoliczności. Przejdźmy zatem do wisienki na torcie, czyli do meczu, na który sympatycy piłki w naszym mieście czekali 8 długich lat. Mecz ten przeszedł już do historii, ale będziemy go wspominać na pewno jeszcze nie raz. To było jak pielgrzymka dla Arabów do Mekki (tak mówiono na trybunach tarnobrzeskiego stadionu). I rzeczywiście coś w tym było. Należy tylko żałować, że piłkarze Siarki nie poczuli tego klimatu i nie przygotowali się mentalnie do tego spotkania. Kompletnie nie widać było w tej drużynie mobilizacji, która wydawała się w tej konkretnej sytuacji oczywistą oczywistością. /pliki/zdjecia/sia33.jpgDziwne to, bo na ulicach Tarnobrzega widać było niezwykłą mobilizację już co najmniej na tydzień przed derbami. Miasto tonęło w plakatach i banerach zachęcających do przyjścia na ten mecz. W dzień meczu (godzinę przed spotkaniem) na tarnobrzeskim rynku zebrało się blisko 1000 kibiców, którzy nie żałowali swoich gardeł, dopingując swoją drużynę od tego momentu, aż do ostatniej minuty meczu. Atmosferą mecz ten przebił bez wątpienia nie jeden mecz ekstraklasy. Na trybunach tarnobrzeskiego stadionu zasiadło 1500 tarnobrzeżan, dopingujących z całych sił swój zespół, a naprzeciw nich blisko 1000 osób z miasta leżącego nieopodal Turbi, Pysznicy czy Niska (jak kto woli). Trybuny wypełnione były do ostatniego miejsca i to na meczu drużyny, która bynajmniej nie walczyła o awans, tylko o utrzymanie! A do tego 90 minut fenomenalnego dopingu z obu stron. Niestety, piłkarze Siarki nie dostosowali się poziomem gry i waleczności w najmniejszym nawet stopniu do atmosfery tego wydarzenia. Czyżby zapomnieli, jak ważny jest to mecz dla ich kibiców? O nic innego nie chciałbym ich nawet posądzać. Przegraliśmy 2:1, prezentując nie tyle słaby styl, co wręcz jego brak. Wielu kibiców tarnobrzeskiego zespołu przeżyło wówczas prawdziwy dramat. I to był początek końca, bo trudno to inaczej określić.

Potem spotkaliśmy się ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki (gdzie to jest?). Pozornie wydaje się, że drużyna wychodząc na mecz z bezpośrednim konkurentem do spadku powinna wyjść mocno zmotywowana i przygotowana mentalnie na walkę przez 90 minut i na gryzienie trawy, której notabene zaczyna w niektórych miejscach boiska brakować. Może i tak powinno być, ale zupełnie inaczej zaprezentowała się w tym spotkaniu drużyna Siarka. Wyszliśmy na plac ustawieni defensywnie i zaczęliśmy się bronić… Rozumiem, że trener Kupiec przyszedł do nas z klubu, którego nazwa kojarzy się z taką taktyką (Broń Radom – przyp. red.), ale czy to znaczy, że nie potrafi już inaczej ustawić zespołu? O co tu chodzi? - zastanawiali się kibice na trybunach. Niby walczymy o utrzymanie, a zespół wychodzi na boisko ze spuszczonymi głowami, bez wiary w zwycięstwo i jakiejkolwiek chęci do gry. Na trybunach konsternacja. Ludzie stawiają sobie pytanie: jak nie teraz, to kiedy? Jak nie ze Świtem, to z kim? Mecz był ku zaskoczeniu tarnobrzeskich kibiców widowiskiem nudnym i bezbarwnym, /pliki/zdjecia/sia44.jpgi zakończył się remisem 0-0. Kibice opuszczający stadion miotali wulgaryzmami pod adresem naszych piłkarzy, ale wierzyli nadal w utrzymanie, bo, jak wszyscy wiemy, nadzieja umiera ostatnia.

Na koniec dane nam było obejrzeć jeszcze jeden mecz, który zelektryzował kibiców w całym mieście na długo wcześniej. Spotkanie z Resovią Rzeszów. Derby Podkarpacia. My, kibice, liczyliśmy na ostatni zryw zespołu, grę o honor i walkę. Dlaczego? Bo pojawiła się nieoczekiwanie jeszcze jedna szansa na utrzymanie. Wystarczyło wygrać! I co? Po raz kolejny przyszło nam przełknąć gorycz porażki. Widać dla tej drużyny było to zadanie ponad siły i możliwości. Derby zakończyły się porażką 2:1 i to w fatalnym stylu. Nie chcę już przytaczać słów, jakie pod swoim adresem usłyszeli piłkarze Siarki schodzący po meczu do szatni, ale jako kibic tej drużyny i naoczny obserwator wszystkich spotkań, mam prawo powiedzieć, że były one w pełni zasłużone, choć na pewno mało eleganckie. Każdy z zawodników tej ekipy miał bowiem swój spory udział w tym spadku i jest za niego personalnie odpowiedzialny.

Gdy miałem już wysłać ten tekst do publikacji, pojawiła się w mediach zaskakująca na swój sposób informacja. Otóż okazało się, że PZPN nie zdecydował się przyznać licencji na grę w kolejnym sezonie drugiej ligi Resovii Rzeszów oraz Unii Tarnów, które występowały w naszej grupie. Oznaczało to ni mniej ni więcej tylko tyle, że Siarka zyskała kolejną szansę na utrzymanie się w lidze. Dziś media poinformowały już o tym fakcie oficjalnie, potwierdzając prolongowanie pobytu Siarki w II lidze. Skorzystaliśmy z kłopotów, z jakimi borykają się inne kluby. Na pewno utrzymanie cieszy, ale nie smakuje tak, jak to wywalczone na boisku. Los dał nam jeszcze jedną szansę. Szansę, której nie wolno nam zmarnować, ponieważ Tarnobrzeg ma potencjał i stać go na stworzenie drużyny, której nie będziemy musieli się wstydzić i która potrafi dać kibicom radość, tworząc wielkie, emocjonujące widowiska. To miasto tego potrzebuje.

/pliki/zdjecia/sia55.jpgZ ostatniej chwili. Władze klubu postanowiły nie przedłużać umowy z dotychczasowym szkoleniowcem. Nowym coachem Siarki został były już trener Resovii Rzeszów, pan Tomasz Tułacz. W tym sezonie widywałem pana Tomasza na naszym stadionie kilkakrotnie. Do Siarki trafił więc tym razem trener, która zna potencjał naszego zespołu. Warto też przypomnieć, że 3 lata temu to właśnie on z przeciętnej wówczas Stali Mielec stworzył naprawdę solidną drużynę, choć najstarszy piłkarz w tamtym zespole liczył tylko 23 lata! Myślę, że to dobry wybór. Powiało więc optymizmem. Nie chcę zapeszać, ale jestem przekonany, że pod wodzą trenera Tułacza Siarka będzie w stanie powalczyć w przyszłym sezonie o miejsce w górnej części tabeli. A zatem trenerze do dzieła! Tarnobrzeg liczy na pana!

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 5.1
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 5.1 /36 wszystkich

Komentarze [3]

~ortograf
2013-06-21 00:01

Piszemy Turbi, a nie Turbii

~lol
2013-06-20 23:03

Zgadzam się z elnilem. Szacun za ten tekst!

~elnil
2013-06-20 18:23

Taki miał być, trafiający w sedno. Znakomite, Panie Adamie ;)

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na słonia (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 96luna
Komso 31komso
Artemis 24artemis
Gutek 22gutek

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry