Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Nie taka ta liga nudna   

Dodano 2011-05-04, w dziale felietony - archiwum

Właśnie dobiega końca sezon ligowy polskich drużyn siatkarskich. Z pewnością były to jedne z ciekawszych rozgrywek, pełne zaskakujących zwrotów akcji. Myślę więc, ze nadszedł czas na pierwsze podsumowanie. Postaram się ocenić to, co działo się na siatkarskich boiskach, biorąc pod uwagę zarówno wewnętrzną klubową rywalizację, jak i tę międzynarodową w europejskich pucharach.

Siódma gwiazdka

/pliki/zdjecia/plus1.jpg

Najważniejszymi rozgrywkami sezonu ligowego są bez wątpienia rozgrywki Plusligi. Cykl ten trwał od października do kwietnia. Siatkarze musieli grać 2 razy w tygodniu, a więc z pewnością potrzebowali niebagatelnej wytrzymałości fizycznej. Tegoroczny system rozgrywek był od początku bardzo ostro krytykowany przez zawodników i trenerów, ponieważ w wyniku tych niezwykłych obciążeń, drużyny grały często mocno osłabione, a spowodowane to było kontuzjami kluczowych graczy. Silna i długa ławka rezerwowa wydawała się więc być rzeczą absolutnie niezbędną, aby móc coś zdziałać w tychże rozgrywkach. Sezon dzielił się na fazę zasadniczą, w której każda z 10 drużyn zagrała ze sobą po 2 mecze oraz na fazę drugą, w której jedne drużyny walczyły o miejsce w finale (te z miejsc od 1-6), a pozostałe swoje poświęcały się walce o utrzymanie się w Pluslidze (te z miejsc 7-10).

Największym zaskoczeniem sezonu była chyba nieobecność Jastrzębskiego Węgla, ubiegłorocznego wicemistrza kraju i zdobywcy Pucharu Polski w grupie drużyn, które przystąpiły do walki o medale. W efekcie zespołowi temu pozostał bój o utrzymanie się w stawce najlepszych. Za pozytywną niespodziankę można natomiast uznać przedarcie się do strefy medalowej AZS Politechniki Warszawskiej, która w ubiegłym sezonie zajęła ostatnie 10. miejsce i właściwie powinna była grać w tym sezonie I lidze (przed spadkiem uchroniły ją jednak problemy innego zespołu). Duży wkład w sukces Politechniki, która ostatecznie zajęła piąte miejsce, miała dwójka przyjmujących, Zbigniew Bartman i Michał Kubiak. Po serii spotkań w drugiej fazie, w półfinałach mogliśmy już zobaczyć pojedynki Skra Bełchatów - AZS Domex Tytan Częstochowa oraz Asseco Resovia Rzeszów - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. W tym pierwszym niespodzianek nie było. Skra, która z miażdżącą wręcz przewagą wygrała drugą fazę, nie miała większych problemów z drużyną prowadzoną przez Marka Kardosa. Półfinał wygrała stosunkiem meczy 3:0 i pozostało jej tylko czekać na rywala. W drugim półfinale było już znacznie ciekawiej, bo spotkały się w nim zespoły reprezentujące bardzo podobny poziom. W pierwszym meczu na Podpromiu zwyciężyła ZAKSA, ale w następnym triumfowała już Resovia. Jednak gdy rywalizacja przeniosła się do hali "Azoty" w Kędzierzynie Koźlu, gospodarze nie dali szans rywalom z Podkarpacia i ZAKSA zdobyła miejsce w finale stosunkiem wygranych meczy 3:1. Finał zapowiadał się emocjonująco i taki też był.

/pliki/zdjecia/plus2.jpg

Oczywiście głównym pretendentem do zdobycia Mistrzostwa Polski była drużyna z Bełchatowa, ale i kędzierzyński zespół nie pozostawał bez szans w tym starciu. I zaczęło się dość zaskakująco - zwycięstwem ZAKSY w bełchatowskiej hali 3:2. W tym momencie wiele osób uwierzyło, że być może ktoś przerwie wreszcie złotą passę Bełchatowian, trwającą już 6 lat. Jednak kolejny mecz wygrała Skra, choć nie przyszło im to wcale tak łatwo. Co prawda w dwóch pierwszych setach nie pozwolili ZAKSIE dojść do słowa, ale juz w trzecim drużyna z Kędzierzyna pozbierała się i zwyciężyła, a z kolei czwarta odsłona meczu obfitowała w wiele niezwykle dramatycznych i emocjonujących momentów. ZAKSA miała nawet kilka piłek setowych, które mogły były doprowadzić do wyrównania wyniku i tie-breaka, ale nie wytrzymała presji i chwilę potem to Bełchatów miał piłkę meczową, którą wykorzystał i ostatecznie triumfował w spotkaniu 3:1, a w ogólnej rozgrywce doprowadził do remisu. Następnie rywalizacja przeniosła się do Kędzierzyna, ale mimo wspaniałego dopingu kibiców ZAKSY, to na szyjach zawodników Skry Bełchatów zawisły złote krążki, co nie znaczy, że te dwa mecze nie przyniosły nam sporo wrażeń. Wręcz przeciwnie. Choć może nie widać tego po wynikach, to jednak oglądanie tak zaciętych spotkań było wielką przyjemnością dla kibicowskiego oka. Skra po raz siódmy z rzędu zdobyła Mistrzostwo Polski, ale gratulacje należą się również zawodnikom ZAKSY, trenerowi Krzysztofowi Stelmachowi oraz całemu sztabowi szkoleniowemu, gdyż po 7 latach posuchy udało im się wreszcie zdobyć medal MP, mimo trudności, kryzysów i kontuzji czołowych zawodników takich jak chociażby Sebastian Świderski. ZAKSA wywalczyła tym samym udział w Lidze Mistrzów w przyszłym sezonie. Myślę więc, że zarówno ta drużyna, jak i jej kibice mogą czuć się usatysfakcjonowani. Brąz zdobyła ostatecznie drużyna z Rzeszowa, która pewnie pokonała AZS Częstochowa. Wynik Resovii nie był jednak satysfakcjonujący ani dla kibiców, ani dla działaczy klubowych, dlatego zarząd zdecydował o zerwaniu dalszej współpracy z Ljubo Travicą.

Na europejskich parkietach

/pliki/zdjecia/plus3.jpg

Sezon ligowy w siatkówce to jednak nie tylko rozgrywki krajowe, ale też i te międzynarodowe. Największe znaczenie ma oczywiście Liga Mistrzów, w której startowały tym razem 2 nasze drużyny: Jastrzębski Węgiel oraz Skra Bełchatów. Od mocnego uderzenia rozpoczęła Skra, która wygrała swoją grupę, chociaż los postawił na jej drodze trudnych przeciwników, m.in. Trentino BetClic, wielokrotnych zwycięzców LM. W I rundzie play-off Skrze udało się ostatecznie pokonać belgijski zespół Knack Randstad Roeselare, choć pierwszy mecz padł łupem Belgów 3:1 ( w drugim triumfowała Skra). O awansie zdecydował więc złoty set, który udało się wygrać Bełchatowianom.

Niestety Mistrz Polski nie poradził sobie już tak dobrze z kolejnym przeciwnikiem, Zenitem Kazań. Pierwszy mecz tych drużyn, którego stawką był awans do Final Four, skończył się po tie-breaku na korzyść rosyjskiego zespołu, a w kolejnym zwyciężyła Skra 3:1. Niestety rozstrzygający złoty set tym razem Skra przegrała i to Zenit cieszył się po meczu z awansu do Final Four LM. To, co nie udało się Skrze, udało się nieoczekiwanie drugiemu naszemu zespołowi w tych rozgrywkach, Jastrzębski emu Węglowi, który jak już wcześniej wspominałam, w rodzimej Pluslidze nie pokazywał się z najlepszej strony. Jastrzębie zaczęło od zwycięstwa w swojej grupie, by potem pokonać Generali Unterhahching, choć nie bez problemów, gdyż niemiecki zespół zwyciężył w pierwszym meczu i o awansie do drugiej rundy zadecydował złoty set. Następnie Jastrzębie rozprawiło się z Noliko Maaseik, wygrywając pierwszy mecz po ciężkim boju. Co prawda jastrzębscy siatkarze polegli w drugim meczu 3:0, ale już chwilę potem mogli cieszyć się ze zwycięstwa w złotym secie i z awansu do Final Four, co było niezaprzeczalnym sukcesem tej drużyny. I choć ostatecznie nie zdobyli medalu Ligi Mistrzów, to myślę, że sama możliwość wywalczenia miejsca w turnieju finałowym, napawała ich dumą. Mecz o finał zagrali z najlepszym chyba europejskim zespołem ostatnich lat, natomiast w meczu o 3. miejsce zmierzyli się z Dynamo Moskwa - ubiegłorocznym wicemistrzem LM. Sądzę, że występ polskich drużyn w LM możemy zapisać zdecydowanie po stronie plusów.

/pliki/zdjecia/plus4.jpeg

W drugorzędnych europejskich rozgrywkach noszących nazwę pucharu CEV szansę rywalizacji dostały natomiast: ZAKSA Kędzierzyn-Koźle i Asseco Resovia Rzeszów. Pierwsza drużyna walkę zaczęła od meczów z fińskim zespołem Sun Oulu, następnie zmierzyła się z Aris Marmouris Saloniki, a ostatnim jej przeciwnikiem w fazie wstępnej był hiszpański klub Unicaja Almeria. Po pokonaniu tej ostatniej drużyny kędzierzynianie awansowali do rundy Challenge (rywalizacja z zespołami, które odpadły z LM). Resovia rozprawiła się natomiast z Diamant Kaposvar, SCC Berlin i evivo Düren. Dzięki temu w rundzie Challenge mieliśmy obydwie polskie drużyny. ZAKSA na tym etapie rozgrywek rywalizowała z niemieckim VfB Friedrichshafen. Pierwszy mecz Kędzierzynianie przegrali 3:1, ale w kolejnym nie dali szans rywalom i przeważyli szalę zwycięstwa na swoją stronę, pokonując rywali w złotym secie. Rzeszowianom natomiast do pokonania CAI Teruela wystarczyły 2 wygrane po tie-breakach mecze. I tym sposobem w półfinałach znalazły się dwa nasze zespoły. Niestety nie dane nam było oglądać finału polskich drużyn, gdyż Resovia przegrała obydwa mecze z włoskim Sisley Treviso 3:2 i 3:1. Na szczęście kędzierzynianom udało się pokonać bułgarski zespół CSKA Sofia. W pierwszym pojedynku triumfowali zdecydowanie Bułgarzy, ale już drugi mecz i złoty set to zupełnie inna historia. Tym samym ZAKSA znalazła się w finale, w którym zmierzyła się z wcześniejszym pogromcą Asseco Resovii. Po pierwszym meczu, rozegranym we Włoszech, nastroje kibiców zespołu z Opolszczyzny były znakomite, gdyż ich zespołowi udało się pokonać po ciężkim boju Sisley, a na swoim boisku ZAKSA grała zazwyczaj o niebo lepiej niż na parkiecie rywala. Niestety tym razem role się odwróciły i choć kędzierzynianie wygrali pierwszego seta, to 4 kolejne (w tym ten decydujący o zdobyciu Pucharu CEV) padły łupem Włochów. ZAKSIE nie udało się pomścić Resovii, ale srebro w tych mimo wszystko dość prestiżowych rozgrywkach na pewno może zadowalać, gdyż oznacza powrót zespołu z Kędzierzyna Koźla do europejskiej czołówki.

/pliki/zdjecia/plus5.JPG

Warto też wspomnieć o srebrnym medalu Skry Bełchatów zdobytym podczas Klubowych Mistrzostw Świata, bo choć to raczej komercyjna impreza, to jednak bardzo prestiżowa i startują w niej drużyny ze światowej czołówki.

Rozegrany został także Puchar Polski, w którym tym razem zwyciężyła Skra Bełchatów, pokonując ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle 3:0, a wcześniej Asseco Resovię Rzeszów 3:0. Nudna ta polska klubowa siatkówka? Mimo wszystko chyba nie. Co prawda na Skrę nadal nie ma mocnych, ale z roku na rok zespoły rywalizujące z nią w finałach są coraz bliżej pokonania tej drużyny. Póki co ruszyła karuzela transferowa na przyszły sezon i możemy być pewni, że prezesi czołowych klubów szykują nam sporo niespodzianek. A tymczasem możemy chwilkę odpocząć od siatkówki i powoli przygotowywać się do nadchodzącego sezonu reprezentacyjnego. Będzie się działo!

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 5.2
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 5.2 /11 wszystkich

Komentarze [0]

Jeszcze nikt nie skomentował. Chcesz być pierwszy?

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na słonia (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 100luna
Komso 31komso
Artemis 25artemis
Hush 11hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry