Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Oskarżona – cz. 3   

Dodano 2008-11-16, w dziale opowiadania - archiwum

Ciągle patrzyłam na zegarek. 14.38. Jeszcze tyle czasu... Jakieś dwanaście minut do końca biologii. Chciałam wyjść z klasy i obudzić się z tego koszmarnego snu, bo lekcje z 2e były prawdziwym koszmarem. Przed sobą miałam bardzo ważną chwilę. Za pięć godzin miałam spotkać się z moim ukochanym z wakacji. Byłam podekscytowana i mało obchodziły mnie gapiące się na mnie dziewczyny z sąsiednich ławek. Jedyną moją rozrywką, jaką sobie w końcu znalazłam, było rzucanie w nie kawałkami gumki do mazania.

W końcu zadzwonił dzwonek. Wyszłam z klasy jako pierwsza i szybko pobiegłam do szatni. Boks mojej klasy był zamknięty, więc wyjęłam klucz i otworzyłam drzwi boksu z napisem „2d”. Szukałam moich rzeczy, ale ich nie znalazłam. Nagle usłyszałam gwizd. Odwróciłam się i zobaczyłam Kacpra. Stał opierając się ręką o ścianę.

- Ktoś tu zgubił ciuszki? - zapytał ze śmiechem.

- No cóż... W sumie tak... Nie bardzo wiem, gdzie może być moja kurtka.

- Mamy wrzesień. Na co ci kurtka, przecież nie jest tak zimno. – zaśmiał się głośno, a po chwili dodał – To ja przewiesiłem twoją kurtkę. Dyrektor mi kazał.

- Robisz za jego posłańca? Gdzie ją powiesiłeś?

- W szatni 2e.

Wkurzyło mnie to. Najgorsze, że nie miałam klucza do tamtej szatni. Dręczyła mnie jednak jeszcze jedna sprawa, więc zapytałam go.

- O co ci chodziło w tej wiadomości?

- Majewska, dlaczego ty się przyczepiasz do wszystkiego, co ja mówię, bądź piszę? Powiedziałem tylko, żebyś uważała, bo nauczyciele mają na ciebie oko. Może, jeśli się poprawisz, to wrócisz do starej klasy.

- Aha... Nawet o tym nie pomyślałam. Nie będę się przed nikim płaszczyć. A teraz wybacz, ale muszę iść do szatni.

Odwróciłam się i ruszyłam do boksu 2e. Widziałam, że przy drzwiach stoją dziewczyny z tej klasy, więc podeszłam do nich. Nie miałam ochoty z nimi gadać, ale jakoś musiałam wyciągnąć stamtąd swoje rzeczy. Właśnie podchodziłam do drzwi boksu, gdy drogę zastąpiła mi dziewczyna z bardzo głupią kokardką na czubku głowy.

- A gdzie to się wybierasz, lalka? Nie będziesz korzystać z naszej szatni, chociażby nakazał nam to sam Bóg! Nie chcemy tu takich jak ty! – warknęła.

- A czy wy nie wiecie, że sprzeciwianie się Bogu jest wbrew statutowi szkoły?

Wszystkie zamilkły. Nawet nie przypuszczałam, że mogą uwierzyć w taką bzdurę. Weszłam do boksu i zabrałam kurtkę. Nagle, kątem oka, dostrzegłam zamykające się za mną drzwi. Zamknęły mnie.

- Przestaniesz nas gnębić? Przestaniesz poniżać? – krzyczała jedna z dziewczyn za drzwiami.

- Ok. Tylko mnie wypuście.

Przesiedziałam w boksie dobre dwie godziny. W końcu wypuścił mnie woźny. Śpieszyłam się. Biegłam co sił w nogach, by zdążyć na autobus. Biegnąc, wyobrażałam sobie jednocześnie, co zrobię dziewczynom z 2e, jak je spotkam jutro w szkole. Na pewno zapamiętają z kim zadarły! Na skrzyżowaniu dogonił mnie Kacper.

- Cześć, właśnie wracam z supermarketu. Podwieźć cię? – zapytał.

- Hmmm... Jasne, dzięki!

Ciągle zastanawiałam się, jak to się dzieję, że tak często na niego wpadam. Może to nie Patryk był moim przeznaczeniem tylko właśnie on, Kacper. Kto wie. Wsiedliśmy do samochodu, a Kacper włączył radio. Nie leciało nic ciekawego, więc włączył CD. Usłyszałam piosenkę „W aucie”. Szczerze mówiąc dziwnie mi się tego z nim słuchało.

***

18.57. Leciałam jak szalona w stronę pomnika Piłsudskiego. Czułam, że i tak się spóźnię, więc zwolniłam nieco kroku. Chciałam, żeby moje włosy wyglądały jakoś przyzwoicie, ponieważ dużo czasu spędziłam na ich układaniu.

18.59. Cudownie. Miałam do przejścia jeszcze jakieś 200m, a tu jeszcze światła. Oczywiście musiałam trafić na czerwone.

19.10. Dopiero teraz byłam na miejscu. P mały włos potrąciłby mnie samochód, a po chwili jeszcze się potknęłam, sama nie wiem o co. Przejście dwustu metrów zajęło mi dziesięć minut. Ale nareszcie dotarłam. Zauważyłam Patryka. Siedział na ławce przed pomnikiem. Wyglądał jeszcze piękniej niż na wakacjach. Miał na sobie bardzo modne spodnie i granatową bluzkę. Stanęłam przed nim. Podniósł głowę i rozpromienił się na mój widok. Chciał mnie przytulić, ale ja wyciągnęłam rękę na przywitanie. Nie wiem dlaczego to zrobiłam, bo bardzo chciałam go znów przytulić.

- Cześć. Cieszę się, że zgodziłaś się przyjść – powiedział.

- Ja też bardzo chciałam cię zobaczyć.

- Może pójdziemy na spacer do tego parku obok? –zapytał.

Zgodziłam się. Było naprawdę miło. Rozmawialiśmy, włóczyliśmy się po dróżkach. Było mi z nim naprawdę fajnie. Wspominaliśmy minione wakacje, opowiadaliśmy sobie o szkole. W pewnym momencie poczułam się nieco znużona. Patryk zauważył to i powiedział:

- Może pojedziemy do tego nowego centrum handlowego niedaleko Starego Miasta? Podobno jest tam świetna pizzeria.

Zgodziłam się i poszliśmy w stronę jego samochodu. Cały czas myślałam jednak o Kacprze. Głupio się czułam, bo byłam w końcu na randce z jednym facetem, a myślałam w tym czasie o drugim. Zawsze uważałam, że mam coś z głową, ale żeby aż tak? Przecież tak łatwo się nie zakochiwałam i nigdy nie latałam za żadnym facetem.

Jechaliśmy bardzo długo. Poprosiłam go, żeby włączył radio. Jednak on włożył CD i nagle usłyszałam piosenkę „W aucie”. Poczułam się jakoś dziwnie i od razu pomyślałam o Kacprze. Ale szybko z tych moich rozmyslań wybudził mnie Patryk, który zaczął śpiewać.

- Jak ci się podoba? To piosenka specjalnie dla ciebie! – powiedział i położył rękę na moim kolanie.

- Jest świetnie, naprawdę. Ale możesz zabrać swoją rękę z mojego kolana?

- Hmmm... No ok. Dziwna jesteś...

„Dziwna jesteś”. Coraz bardziej przekonywałam się do Kacpra.

W końcu dojechaliśmy na miejsce, które ani trochę nie przypominało nowo otwartego centrum handlowego. Było to bardzo dobrze znane mi osiedle naszego miasta. Wyszliśmy z auta i pospacerowaliśmy trochę. Zaczynało się robić chłodno.

- Wiesz, zimno mi – powiedziałam do Patryka.

- Mój kumpel mieszka niedaleko. Przyniosę ci jakiś sweter jego siostry.

Siedziałam na ławce i trzęsłam się z zimna. Podsumowywałam sobie dzisiejszy dzień. Nie licząc kilku męczących wydarzeń w szkole, to musiałam przyznać, że był całkiem fajny. Zastanawiało mnie jednak, po co Patryk mnie tu przywiózł. Postanowiłam się przejść. Jak zwykle szłam ze spuszczoną głową i niechcący wpadłam na kogoś. Podniosłam głowę. Kacper?

- Musimy przestać się tak spotykać. – powiedziałam i uśmiechnęłam się.

- To chyba nasze ostatnie spotkanie. – powiedział.

Dostałam od tyłu czymś bardzo mocno w głowę.

***

Obudziłam się. Głowa bolała mnie przeraźliwie. Gdy doszłam do siebie, zobaczyłam, że jestem w jakiejś piwnicy. Przy stoliku, który stał na środku, siedział Kacper z jakąś dziewczyną. Dziewczyna siedziała tyłem, więc nie mogłam jej rozpoznać. Nagle Kacper wstał i powiedział do niej:

- Popatrz! Twoja przyjaciółka się obudziła.

I wtedy dziewczyna odwróciła się. Lepiej byłoby dla mnie, gdyby tego nie zrobiła. Poznałam ją. Tak, to była Agnieszka... Chyba nie miała mi za złe tamtych wydarzeń. Prosiłam skrycie Boga, by chodziło jej o coś innego. Jednak, nie.

- Cudownie, że się obudziłaś. – powiedziała – Nie uważasz, że mamy do pogadania, a w zasadzie, to ty masz mi coś do wyjaśnienia? Może mi wreszcie powiesz, dlaczego mój chłopak rzucił mnie dla ciebie, a twoja klasa na mnie napadła?

Nie zwracałam specjalnie uwagi na to, co mówiła. To prawda, że razem z klasą robiliśmy jej na złość, ale to nie ze względu na chłopaka. Po prostu denerwowała nas. A jej chłopak, cóż, sam wybrał. Najbardziej byłam jednak zła na Kacpra.

- Ty też jesteś w tym spisku? Myślałam, że chcesz mi pomóc! – krzyknęłam.

- Jak mógłbym nie pomóc własnej siostrze. Rodzina w końcu jest najważniejsza. Może stąd mnie pamiętałaś, bo ja bardzo dobrze zapamiętałem, co zrobiłaś mojej siostrze. Wykorzystałem tylko okazję. Z resztą i ta by się nie przydarzyła, gdybyśmy nie namalowali z kumplami tego graffiti.

Byłam w szoku. To był chyba jakiś koszmar. Zaczął mnie boleć brzuch. Zastanawiałam się, czego oni mogli teraz ode mnie chcieć? Nagle usłyszałam głos kogoś schodzącego do piwnicy.

- I co, powiedziała wam już coś?

To był największy szok. Patryk? On także był po ich stronie. Popatrzył na mnie i zaczął się śmiać. Podeszli do mnie w trójkę, zaczęli mnie szarpać. Broniłam się jak mogłam, ale od Agnieszki i tak dostałam kilka mocnych ciosów w twarz i parę kopniaków.

- Gdybym chciał, to mógłbym ci zrobić prawdziwą krzywdę. Mam nadzieję, że poczułaś teraz to, co dzięki tobie czuła przez długi czas moja siostra. – powiedział Kacper.

Byłam za bardzo zmęczona, żeby móc cokolwiek powiedzieć. Puścili mnie. Wiedziałam tylko jedno. Nie mogę już nikomu zaufać. Tak... Ludzie potrafią być podli i okrutni, ale ja nie mogę się poddać. Moje życie nigdy już nie będzie takie samo. Oby nie zemścili się na mnie wszyscy ci, którym dopiekłam. Życie lubi jednak zaskakiwać i to nie zawsze przyjemnie.

KONIEC

Oceń tekst
  • Średnia ocen 4.9
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 4.9 /112 wszystkich

Komentarze [43]

~Heather
2009-01-29 09:27

Pomysł barzdzo dobry, ale musisz lepiej pisać. Popracować nad stylem. daję 5 za niedopracowane szczegóły. Jednak ogólne wrażenie dobre, nawet bardzo dobre ;) pozdrawiam i życzę sukcesów

~Alex
2008-11-30 16:54

Mam nadzieję.. ;p

~Moczo_absolwent
2008-11-30 16:44

Wiem, to był żart :-)

~Alex
2008-11-30 14:46

No czyli ty rozumiesz, że będę go bić?? Nawet nie ma podstaw, żeby tak myśleć... Nie o to chodzi..

~Moczo_abslowent
2008-11-30 14:45

Cytuję Twój komentarz, Alex:
“Wiesz… wyjaśnię Ci dlaczego tak piszę, ale nie tu” – to można rozumieć bardzo różnie :-)

~Alex
2008-11-28 19:09

Ale jeśli dana osoba ciągle podpisuje się takim samym nickiem to mogę porównywać jej zdania i opinie.
A ja nie lubię ludzi co się wymądrzają i co… I nico ;p

~katerina
2008-11-27 20:02

~Alex
Jesli masz coś do powiedzenia to się podpisz jawnie.

dlaczego wszyscy mają takiego hopla na punkcie anonimów. przeciez jakby się podpisał/a Darek/Marysia i tak byś nie wiedziała kto to.

a opowiadanie spoko, troche jestem wyrwana z kontekstu, bo nie czytałam wszystkich części, ale ta może być. i zgadzam się co do jakże interesującego przymiotnika “fajny”.

~FallenAngel
2008-11-26 16:18

Cudo :*

~Alex
2008-11-22 20:36

Moczo a niby czemu bójka?? ;p

~Moczo_absolwent
2008-11-22 18:34

Och, czyżby szykowała się bójka? Chcę to zobaczyć!

~Alex
2008-11-22 10:30

Sama nie wiem… Wiesz… wyjaśnie Ci dlaczego tak piszę, ale nie tu ;p

~Jorg
2008-11-22 10:18

Bo w jednej z jej książek też jest motyw tajemniczych mężczyzn; nie wiadomo, który sojusznik, a który wróg oraz który zabił (bo to kryminał) i tak mi się skojarzyło. Nie myśl, że chcę powiedzieć, że coś zgapiłaś, w żadnym razie, po prostu jest to częsta sytuacja. Właściwie to chciałem ci zapytać czy bliżej ci właśnie do kryminału, czy takich powieści o codziennym życiu.

~Alex
2008-11-22 09:45

Nie, nie przypominam sobie… A czego pytasz?? ;)

~Jorg
2008-11-21 22:03

W Tarnobrzegu to raczej nieprędko, ale mniejsza o to.

Czytałaś może którąś z książek Marry Higgins Clarck?

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na żyrafę (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 100luna
Komso 31komso
Artemis 25artemis
Hush 11hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry