Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Polskie sukcesy?   

Dodano 2006-11-25, w dziale felietony - archiwum

Daleko jeszcze Polsce, by dorównać poziomem sportowym do najlepszych tego świata. Wiele wad i błędów w kwestiach zaplecza, szkolenia i organizacji, pewnie nie zostanie zlikwidowanych przez szereg kolejnych lat. Zaściankowość i „profesjonalizm” niektórych działaczy, prezesów czy nawet zawodników, uniemożliwia nam dobicie do czołówki.

Co prawda, nie możemy też narzekać w nieskończoność. Nasi piłkarze grają w końcu co najmniej przyzwoicie; wydaje się, że wiedzą po co biegają po boisku, a na dodatek nie zapominaj o atrakcyjności swoich spotkań. Takiego nadmiaru emocji i nerwów, co w spotkaniach z Kazachstanem, Portugalią i Belgią, dawno nie przeżyliśmy. Pamiętajmy jednak o tym, że do Euro 2008 jeszcze długa droga, choć do skromnego optymizmu mamy już prawo. Wierzymy w Leo Beenhakkera.

Raul LozanoAndriej Urlep

Siatkarze, aktualnie walczący na Mistrzostwach Świata w Japonii, idą jak burza, zbijając kolejne piłki wprost w pole rywala. Powolutku i po cichutku dążą do długo oczekiwanego wielkiego sukcesu. Raul Lozano tonuje nastroje, ale...

Koszykarze wyszli z potężnej zapaści i awansowali do najbliższych Mistrzostw Europy. Wielka w tym zasługa Andrieja Urlepa. On zmusił zespół do ciężkiej pracy, namówił do założenia biało-czerwonych koszulek Adama Wójcika i Andrzeja Plutę – wyróżniających się graczy turnieju eliminacyjnego.

Ostatnio rozczarowały tylko nasze panie siatkarki. „Złotka” straciły trenera, przodujące zawodniczki i zarazem blask. 15 pozycja, jak dla mistrzyń Europy, to zdecydowanie za mało. Kompromitujące porażki i szybsza niż oczekiwano podróż do domu, spowodowały, że władze PZPS już szykują się do rozpisania konkursu na stanowisko selekcjonera. Wśród głównych kandydatów wymienia się Andrzeja Niemczyka, Marco Bonitę, Arie Selingera. Z rywalizacji odpadł Jerzy Matlak, który siadł za kierownicę samochodu po dużej wódce, a dokładniej wykryto u niego 2,54 promila alkoholu. Wróble, które rzadko się mylą, ćwierkają na dachu, że związek zatrudni człowieka z zagranicy.

W tym momencie swoje niezadowolenie, połączone z nieumiarkowanym zdumieniem, wyrażą pewnie staromodni i konserwatywni przedstawiciele grona kibicowskiego. Skoro reprezentacja reprezentuje naszą Polskę, to z jakiej racji Holender, Argentyńczyk czy ktokolwiek inny, nie z nad Wisły, może nią kierować. Taka sytuacja nie jest na rękę polskim szkoleniowcom. Ich marzenia o ciepłej, dobrze płatnej i równocześnie ważnej posadce gwałtownie się oddalają. Nie ma się jednak czemu dziwić. Zagraniczny trend okazuje się ostatnimi czasy słuszny (oczywiście z wyjątkami) i skuteczny.

Do wspomnianych przkładów Beenhakkera, Lozano, Urlepa możemy dodać inne. Roman Bondaruk, opiekun Tomasza Sikory, pomógł Polakowi powrócić do światowej czołówki i przyczynił się do zdobycia srebra na MŚ w 2004 w Oberhofie oraz w biegu na 15 km ze startu wspólnego podczas Igrzysk Olimpijskich w Turynie. Sikora oprócz tego zajął pierwsze miejsce w klasyfikacji sprintu za sezon 2005/2006.

Hannu Lepistoe

Okazję do powiększenia dorobku obcokrajowców w polskim sporcie będzie miał niebawem trener Hannu Lepistoe. Trudno jak na razie ocenić pracę Lepistoe, ale trzymamy za niego kciuki.

Kiedyś do największych sukcesów Legię Warszawa prowadził Jaroslav Vojevoda, a kilka dekad później Dragomir Okuka. Górnik Zabrze lata świetności przeżywał pod wodzą Węgra Gezy Kalocsaiego. Duszan Radolsky zrobił furorę w Pucharze UEFA z Groclinem Grodzisk Wielkopolski.

W czym tkwi sekret pracy wymienionych cudzoziemców z polskimi zawodnikami?

Przytoczyć można wiele teorii. Przede wszystkim duże doświadczenie, a co za tym idzie ogromna wiedza na temat metod szkolenia. Zawodnicy chwalą sobie urozmaicone, ciekawe, wszechstronnie kształcące treningi. Ważne jest także fachowe podejście do kwestii diety, nastawienia psychicznego podopiecznych. Spożywanie odpowiednich posiłków o odpowiedniej porze (cała drużyna w tym samym czasie) oraz korzystanie z pomocy psychologa, to już normalność. Polscy szkoleniowcy wydają się być bardziej zamknięci na nowinki. Stawiają na tradycyjne metody. Janusz Wójcik przed meczem mawiał "Wychodzimy i ku**a golimy frajerów".

Zagraniczni trenerzy mają większy autorytet. Nikt z nimi nie śmie dyskutować. Zawodnicy bezkrytycznie poddają się surowym zasadom. Ci, którzy wyżej cenią wolność i zabawę, długo nie pobędą w kadrze. Przekonali się o tym wyrzuceni przed ME w 2005 roku przez Lozano Stelmach, Ignaczak, Kadziewicz. Nikt nie podważał decyzji Argentyńczyka. Co natomiast się działo, gdy Andrzej Niemczyk usunął Małgorzatę Glinkę, wszyscy dobrze wiedzą.

Leo Beenhakker

Obcokrajowcy są ponad podziałami i układami. Ignorują naciski na skład kadry, presję ze strony mediów. Nie boją się powołać mało znanych zawodników, choć wcale nie gorszych od starych, znanych wyjadaczy. Czy Grzegorz Bronowicki, Radosław Matusiak, Łukasz Garguła, Rafał Murawski, Jakub Błaszczykowski, Przemysław Kaźmierczak dostaliby szansę na występ pod wodzą, np. Stefana Majewskiego? Tylko Leo mógł się zdecydować na taki krok - odważny, ryzykowny, ale dający pożądany wynik. Powołanie Piotra Gacka w miejsce Krzysztofa Ignaczaka, to też postanowienie tego rodzaju.

Beenhakker potrafi wmówić swoim piłkarzom, że są w stanie walczyć z najlepszymi (patrz mecz z Portugalczykami). Dynamiczne wejścia flankami, gra z klepki, walka do upadłego. Jego poprzednikom (Janas, Engel) brakowało sposobu na zmotywowanie i dodanie otuchy.

Szkoleniowcy z zagranicy posiadają dużo rozleglejsze kontakty w środowisku. Lozano potrafił załatwić wspólne przygotowania do MŚ z Brazylijczykami. Beenhakker porozmawia ze swoimi kolegami i już przeciwnik jest rozpracowany.

Można jeszcze chwalić i chwalić, lecz nie poddawajmy się bezgranicznemu zaufaniu i wierze w boskie możliwości obcokrajowców. Nikt nie jest nieomylny. Czescy szkoleniowcy w polskiej lidze piłkarskiej uczynili więcej złego niż dobrego. Wciąż pamiętamy o porażce z Finlandią 1:3. Siatkarze nie osiągnęli do tej pory nic wielkiego. Nie przesadzajmy z rolą trenera. Pamiętajmy, kto biega po boisku, kto broni, kto zdobywa punkty. Nie ulega jednak wątpliwości, że nasi rodacy nie dorastają do pięt wyżej wymienionym selekcjonerom . Zamiast krytykować, oburzać się, powinni wyzbyć się ksenofobicznych przekonań, podpatrzeć kolegów po fachu i podnieść poziom polskiego sportu.

Grafika:
http://images.skysports.com/images/playerpics05_06/World...
http://www.sportbiznes.pl/img/events/lozano.jpg
http://www.24sec.net/images/lib/Poland/urlep.jpg
http://www.malyszomania.com/grafika/lepistoe.jpg

Oceń tekst
Średnia ocena: 0 /0 wszystkich

Komentarze [7]

~anonim
2007-01-26 17:54

Polska piłka to żenada szkoda się denerwować nie nawidze Benhakera i wszystkich holendrow PORTUGALIA rzadzi 8 września będzie rewanż za to co Polacy z nami zrobili

DE
2006-11-27 22:42

a fejmus koucz Kozlosky?

~kwas
2006-11-26 21:12

no dobra a Ryś i Kasperczak?

~maksio
2006-11-26 16:38

Coś w tym jest. Polska mysl szkoleniowa o ile nie umarła, to na pewno się nie rozwija. Twierdzą tak i sami zawodnicy, którzy skonfontowani teraz z umiejętnościami i warsztatem trenerów zagranicznych przecierają ze zdziwienia oczy. Te parę wyjątków (Niemczyk, Słomiński) potwierdza tylko regułe.

~loll
2006-11-26 16:28

Ja zawsze fajnie napisane. Wreszcie ktoś napisał coś o sporcie!

~aigel
2006-11-25 17:05

nie, przeglad sporotowy

~de
2006-11-25 15:54

hmm, gdzie to bylo… wyborcza?

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na słonia (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 100luna
Komso 31komso
Artemis 25artemis
Hush 11hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry