Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Przyjaciele - twoja nowa rodzina?   

Dodano 2017-05-30, w dziale felietony - archiwum

Dlaczego moja przyjaciółka wie o mnie więcej niż rodzona matka? Przecież wydawałoby się, że rodzina to z założenia najbliższe nam osoby. To ludzie, których kochamy i których nosimy głęboko w sercu. Dlaczego więc tak wielu z nas, młodych ludzi, jakoś chętniej otwiera się obecnie na osoby, z którymi nie łączą nas więzy krwi? Czyżby przyszło nam żyć w czasach, gdy silne rodzinne więzy zastąpiły niezobowiązujące znajomości i powierzchowne relacje?

Definitywnie i niezaprzeczalnie obserwujemy obecnie tendencję (szczególnie wśród młodych ludzi) do zamykania się na rodzinę. Wielu nastolatków uważa, że rodzina to tylko ograniczenia, a jedynie przyjaciele pozwalają nam być sobą. /pliki/zdjecia/rodz1_1.jpgJa również znam takie osoby, które uważają, że przyjaciele są znacznie ważniejsi od rodziny. Co się dzieje? Czyżby relacje z przyjaciółmi miały zastąpić nam te rodzinne? Wiele mówi się i pisze ostatnio o tym, że rodzina przestała spełniać swoje podstawowe funkcje. Przez wieki dawała ekonomiczne wsparcie tym, którzy do niej należeli i była dla nich gwarancją bezpieczeństwa, a rodzice przygotowywali swoje dzieci do dorosłego życia, na co współcześni nie mają zazwyczaj ani czasu, ani ochoty, ani pomysłu. Kryzys rodziny to fakt, ale czy w związku z tym na przyjaciół będziemy mogli liczyć zawsze i w każdych okolicznościach? Które więzi są więc pewniejsze i trwalsze?

Przecież pierwszym słowem, jakie wypowiada każde dziecko, jest "mama", "tata", "baba" czy "dada", a nie "kolega", "koleżanka", czy "przyjaciel". Z oczywistego dla wszystkich powodu jest to po prostu niemożliwe. Niezaprzeczalnym faktem jest i to, że w dzieciństwie rodzice i najbliższa rodzina jest dla każdego dziecka najważniejsza i niezastąpiona. Rodzice wiążą nas wówczas z sobą, wypełniając całą naszą psychiczną przestrzeń. Przez lata nam to odpowiada, ale gdy zaczyna budzić się w nas osobowość i zaczynamy poszukiwać własnej drogi w życiu, oczekując wiążącej się z tym większej niezależności, więzy, którymi zostaliśmy skrępowani, jakoś nie rozluźniają się i zaczynają nas uwierać. Wtedy złościmy się, buntujemy i mniej lub bardziej świadomie zamieniamy rodzinę na przyjaciół, bo jesteśmy przekonani że nimi można zdecydowanie więcej, a nasze życie będzie ciekawsze i barwniejsze. Faktem jest, że w grupie przyjaciół mamy zdecydowanie mniej zobowiązań niż w rodzinie. Jesteśmy wolni i możemy na dobrą sprawę określać poziom zaangażowania według własnego widzimisię. Dla wielu z nas to wystarczający powód rozluźniania rodzinnych więzów, choć przyznam, że mnie jakoś trudno zrozumieć, gdy ktoś przedkłada relację z koleżanką czy kolegą, często poznanymi na fejsie, nad relację z własną matką czy ojcem, dla których jesteśmy najważniejsi na świecie. Na swój sposób to fascynujące, że młodzi ludzie, wolą zaufać obcym osobom (powierzając im niekiedy swoje najgłębsze sekrety), a nie tym, którzy wiedzą o nas prawie wszystko i co do których mamy pewność, że nas kochają i nigdy nas nie zawiodą.

To, że każdy z nas potrzebuje przyjaciół jest oczywiste i poparte naukowymi badaniami. Na uniwersytetach w San Diego i na Harvardzie przeprowadzono nawet odpowiednie testy, które potwierdziły, że brak przyjaciół zdecydowanie negatywnie wpływa na zdrowie psychiczne człowieka. Dlaczego? Bo ci są dla nas swego rodzaju odskocznią. Domowników mamy przez znaczną część doby na wyciągniecie ręki, a taki wypad ze znajomym pomaga nam wyrwać się z rutyny i oderwać się od rzeczywistości, /pliki/zdjecia/rodz2_1.jpgw której dominują od lat te same twarze. Chyba nikt nie zaprzeczy, że czas spędzany z przyjaciółmi to odpoczynek i frajda, bo w ich towarzystwie możemy czuć się swobodnie i "na swoim miejscu", ponieważ są to ludzie, których sami wyselekcjonowaliśmy. Ludzie, którzy odpowiadają nam pod względem charakteru i intelektu, często o podobnych zainteresowaniach, wyznający te co my zasady, uznający te same wartości i mający często podobne problemy. Ludzie, z którymi jakoś łatwiej nam dzielić wszystkie swoje smutki i radości, i na których pomoc w zwykłych codziennych sytuacjach z reguły możemy liczyć. Poza tym przyjaciele rzadko nas rozliczają, nie miewają tendencji, by przywoływać nas do porządku i raczej coś sugerują, niż oceniają. A więc to nie dziwne, że bez nich czujemy się jak bez butelki wody na pustyni. Z nimi czujemy się po prostu zawsze jakoś lepiej i bezpieczniej. Natomiast rodziny sobie nie wybieramy i bez względu na wszystko zmuszani jesteśmy do tego, by jej członków kochać, akceptować, a w najgorszym wypadku tolerować.

A czy czasem nie jest też trochę tak, że oddalamy się od rodziny, ponieważ ta nasza rodzina nie wygląda tak, jak ta wyidealizowana z reklamy Toffifie czy Nutelli? Czy nie irytuje nas to, że nasza kochana mimo wszystko rodzinka nie przypomina w żadnej mierze tamtej? No cóż, jak wiemy ideałów nie ma i chyba nie ma sensu gonić za tym, co nierealne. Najlepiej wrzucić na luz i starać się zrównoważyć nasze relacje z rodziną i przyjaciółmi. Przedkładanie jednych nad drugich nie ma sensu.

Grafika:

Oceń tekst
Średnia ocena: 5 /29 wszystkich

Komentarze [0]

Jeszcze nikt nie skomentował. Chcesz być pierwszy?

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na słonia (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Artemis 27artemis
Hush 15hush
Hikkari 11hikkari

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry