Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Sen, który skończył się zbyt szybko   

Dodano 2015-01-28, w dziale relacje - archiwum

Ze studniówkami tak już chyba jest, że poprzedzone miesiącami skrupulatnego planowania, godzinami spędzonymi na męczących próbach poloneza oraz nieustępliwych poszukiwaniach wymarzonej sukienki i idealnie dobranych szpilek, okazują się być na koniec warte tego całego szaleństwa! Bal studniówkowy dla większości ludzi może być tym najważniejszym w życiu, dlatego najzwyczajniej w świecie nie może się nie udać. A jeśli nawet nie wszystko będzie idealne, to wspomnienia z tej wyjątkowej nocy nie opuszczą jej uczestników już nigdy.

/pliki/zdjecia/stu1.jpgWszystko zaczęło się o godz. 19.00 od tradycyjnego odtańczenia poloneza przez wszystkie osiem klas. To jedyna ćwiczona wcześniej część studniówki, stąd też chyba większość uczestników balu chciała, by jak najszybciej dobiegła ona końca (szczególnie to oczekiwanie na swoją kolej, w potwornym zaduchu na korytarzu przed salą gimnastyczną), a wraz z nią wszystkie te mniej lub bardziej oficjalne przemówienia i wystąpienia. Ja z poloneza pamiętam w zasadzie tylko moment wejścia na salę i wyjścia niej, kiedy to z zaskoczeniem, ale i pewną ulgą, stwierdziłem, że już jest po wszystkim. Po długiej chwili, pełnej nudnego oczekiwania, aż wszystkie klasy odtańczą swoje układy, ponownie udaliśmy się na pięknie przystrojoną tego dnia dużą salę gimnastyczną, by na własnej skórze przekonać się, dlaczego to absolwenci i nauczyciele zawsze narzekają na tę akurat część studniówkowej nocy. Jedyną ciekawą rzeczą, która wydarzyła się tym razem na sali, i która prawdopodobnie zapadnie mi w pamięć na długo, będzie zdjęcie, jakie swoim służbowym iPadem wykonał wszystkim „studniówkowiczom” obecny na naszym balu poseł RP Mirosław Pluta (notabene również absolwent naszego „Kopernika”). Takie sytuacje zazwyczaj balansują na cienkiej linii bycia fajnym, a niezręcznym i nieco żałosnym. Tym razem udało się i wyszło nawet całkiem zabawnie. Chwilę później, po raz drugi tego wieczoru, pojawił się na scenie nasz pan dyrektor i dopełnił formalności, zamykając część oficjalną i otwierając bal. W tym momencie następował w minionych latach „walc dyrektorski”, którym tradycyjnie rozpoczynano bal (taniec dyrektora szkoły oraz wychowawców klas trzecich z uczniami). Z relacji absolwentów wiem, że tradycyjnie wykonywana była również tuż po nim przez jakiegoś ucznia bądź uczennicę piosenka Maryli Rodowicz "Niech żyje bal". /pliki/zdjecia/stu2_0.jpgTym razem - z nieznanych mi powodów - pominięto tę część ceremonii. Być może uczyniono tak dlatego, że zapraszanie nauczycieli do tańca na środek sali było dla uczniów dość niezręczne i krępujące?

Następnie udaliśmy się wszyscy do „miejsc zakwaterowania”, by tam zjeść pierwszy tego wieczoru ciepły posiłek. Droga do celu prowadziła przez magiczne i niesamowicie nastrojowo wyglądające tego wieczoru korytarze, które podkreślały dodatkowo niezwykłość tej chwili. Po dotarciu na miejsca zastaliśmy stoły suto zastawione, uginające się od różnego rodzaju rodzaju sałatek, pater z ciastami bądź owocami, talerzyków z przekąskami, których wielu bało się na początku nawet dotknąć, że o próbowaniu już nie wspomnę oraz butelek z napojami chłodzącymi, które były systematycznie przez obsługę uzupełniane. W zasadzie nie wiem dlaczego, ale zazwyczaj tak jest, że w czasie imprezy nikogo za bardzo nie ciągnie do jedzenia. Tym razem również nie było wyjątku od tej reguły, dlatego zostawiliśmy nad ranem stoły praktycznie w takiej postaci, jak je zastaliśmy. Ja osobiście skusiłem się na zaledwie dwa kawałki ciasta - oba notabene wyśmienite, a także na odrobinę sałatki gyros, której nie zdołałem się oprzeć, gdyż skusiła mnie swoją wierzchnią warstwą, którą stanowił delikatnie przyrumieniony, pysznie wyglądający przysmażony kurczak. Z dzisiejszej perspektywy zaliczam jednak tę potrawę do studniówkowych wpadek, bo o ile kwestii smaku nie śmiem podważać, o tyle zawartość cebuli, którą nawet lubię, była w tej sałatce tak zatrważająca, że zmusiła mnie do szybkiego zbratania się z posiadaczami gumy do żucia. Z moich obserwacji wynika jednak, że ciepłe posiłki (w liczbie bodajże 3), nie cieszyły się jakimś specjalnym zainteresowaniem wśród uczestników balu i spektakularnego sukcesu raczej nie odniosły, choć jestem przekonany, że chyba każdy uczestnik spróbował pierwsze ciepłe danie. /pliki/zdjecia/stu3.jpgSłyszałem jednak głosy przy moim stole, że posiłek ten do złudzenia przypominał typowy obiad, jaki podaje się zazwyczaj w stołówkach szkolnych i faktycznie trudno się z tą opinią nie zgodzić. Danie zasadnicze stanowiła bowiem jakaś bryła mięsa (ponoć był to klops), wzbogacona jakąś trudną do zidentyfikowania surówką. Nie widziałem, żeby ktokolwiek przy moim stole zjadł wszystko. Ja nawet nie zaryzykowałem. Z tego co pamiętam, to około godz. 3 w nocy podano jeszcze strogonow. I ten był nawet niezły. Obsługą studniówkową byłem natomiast bardzo mile zaskoczony. Była po prostu profesjonalna. Panowie i panie z obsługi uwijali się jak w ukropie. Błyskawicznie uzupełniali braki na stołach, wymieniali brudne talerzyki i sztućce na czyste i nie kazali nam zbyt długo czekać na zamawiane herbaty czy kawy.

Fotografowie i kamerzyści nie zapisali się za to złotymi zgłoskami w mojej pamięci. Wiele osób zwracało uwagę na ich absolutnie beznadziejny pomysł, by pamiątkowe zdjęcia klasowe i grupowe wykonywać na sali balowej, co doprowadziło do tego, że przez dobrych kilka pierwszych godzin balu prawie połowa parkietu była zajęta przez ww. panów i ich sprzęt, a górne oświetlenie sali było nieustannie włączane i wyłączane. Masakra.

Kwestia muzyki i zaproszonego w tym roku zespołu, stanowi jednak dla mnie najciemniejszą stronę Studniówki 2015. Zespół Randez-Vous grał muzykę, którą zaszufladkowałbym jako typowo "remizową". Powiedzieć, że zaproponowany przez muzyków repertuar był trochę mało współczesny, to jakby nic nie powiedzieć (przy klasykach typu Modern Talking czy Boney M każdy potrafi się bawić, ale przy Krzysztofie Krawczyku chyba już niekoniecznie). /pliki/zdjecia/stu4.jpgUtwory, które mogliśmy usłyszeć, nadawały się zdecydowanie bardziej do wywijania hołubców niż do tańca. Grano po prostu numery idealnie nadające się na wiejskie wesele. W dodatku znajomy perkusista z naszej szkoły (tak jak ja uczestnik tego balu), zwrócił mi w pewnej chwili uwagę na bębniarza tegoż zespołu, twierdząc – jak się szybko przekonałem - nie bez racji, że jego technika gry pozostawia wiele do życzenia i jest zdecydowanie poniżej poziomu pozostałych muzyków. Ja dorzuciłbym do tej jego oceny jeszcze i to, że wokale również nie rzucały na kolana. Niemiłym dopełnieniem całości występu zespołu Randez-Vous, był brak ich pozytywnej reakcji na błagalne prośby uczestników balu o choćby jeden bonusowy utwór na koniec. Z jednej strony nawet trochę ich rozumiem, bo w końcu grają tyle, za ile im zapłacono (chyba nikt nie lubi pracować za darmo), ale z drugiej strony pozwolę sobie zauważyć, że zespół ten gościł w murach naszej szkole po raz pierwszy i choćby ze względów czysto marketingowych muzycy powinni moim zdaniem wykazać się znacznie większą elastycznością, jeśli chcieli pozostawić po sobie dobre wrażenie. Szkoda, że o tym zapomnieli i zignorowali prośby uczestników balu. A przecież ten jeden czy nawet dwa bonusowe numery, zagrane na pożegnanie, na pewno by ich nie zabiły, a mogły przysporzyć im zdecydowanie więcej sympatii. A trzeba wam wiedzieć, że miłośników tańca było na tym balu naprawdę bardzo wielu, o czym świadczy dobitnie liczba par przebywających na parkiecie przez całą noc, aż do wczesnych godzin porannych.

Podobno młodość mija jak sen. Za każdym razem, gdy podczas tej studniówkowej nocy spoglądałem na zegarek, nie dowierzałem, że to już "ta" godzina. Tegoroczna studniówka była właśnie jak sen, bo była niezwykle przyjemna i skończyła się zdecydowanie za szybko. Wy, obecni maturzyści, macie za sobą z pewnością niesamowitą i niezapomnianą zabawę. Ja nie mogę lepiej podsumować tego tekstu, niż przenosząc myśl z zeszłorocznego podsumowania studniówki, pióra ówczesnych redaktorów naczelnych SGI Lesser. Osobiście nie wyobrażam sobie innego scenariusza za rok. Głęboko wierzę w to, że za rok bal studniówkowy odbędzie się znów w naszej szkole i poprzedzony zostanie kilkoma dniami przygotowań. Po waszej studniówce, czekam z wielką niecierpliwością na ten czas, bo wtedy będzie to już mój sen!

Grafika: własna oraz

Oceń tekst
  • Średnia ocen 5.3
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 5.3 /42 wszystkich

Komentarze [7]

~Agnieszka
2015-02-09 15:24

Cóż u nas też nie było brzydkich sukienek, maturzystki 2013 lepiej wyglądały od ogółu poprzedniczek, ale muszę zgodzić się z przedmówcą i przyznać, że w tym roku dziewczyny zabłysnęły elegancją i klasą-nie widziałam zbyt krótkich czy wydekoltowanych sukienek, za to wszędzie panowała taka klasa i elegancja, że mogłabym wymieniać i wymieniać, które sukienki bym ukradła :) Ja sama osobiście, gdybym miała cofnąć czas, to bym wyglądała na Studniówce zupełnie inaczej. Jedzenie u nas było niedobre bardzo, więc zazdraszczam, że u was było pyszne. Fajnie, że Studniówka jest w Jachu, ale moim skromnym zdaniem mogliby obniżyć ceny:400 zł za parę to nie jest mały wydatek (+50 zł film+składka na przystrajanie sal) jak na studniówkę w szkole :)

~Absolwent93
2015-02-06 04:00

Najistotniejszym faktem było to, że bal po raz kolejny odbył się w murach szkoły. Kopernik trzyma się tradycji i mam nadzieję, że tak pozostanie, bo zabawa zawsze tam była przednia. Nie rozumiem natomiast zmiany zespołu. W poprzednich latach grywał ten sam, sprawdzony zespół, na który mało kto narzekał. Teraz jak widzę było troszkę inaczej (czyt. gorzej). Sporym minusem moim zdaniem również godzina rozpoczęcia balu. Na pochwałę zasłużyły na pewno kreację dziewczyn w tym roku, które według mnie były o niebo lepsze od tych sprzed roku czy dwóch lat. Ogólnie jednak to co dobre szybko się kończy i nie inaczej jest właśnie z balem studniówkowym.

~Agnieszka
2015-01-31 19:35

Ja jestem rocznik 94 i u mnie nie było “Niech żyje bal” tylko coś innego, już nie pamiętam co :) szkoda, że u was nie tańczyło się tak symbolicznie walca z nauczycielami, to była jednak taka tradycja Jacha “od zawsze” :)

~lolz
2015-01-28 20:47

Haha, czyli nie tylko ja poczułam tę solidną porcję cebuli w gyrosie :D
Leci 6

~Żarłok
2015-01-28 20:18

Nie wiem co wszyscy mają do jedzenia na studniówce.
Mi przynajmniej ta (jak sam ją nazwałeś) bryła mięsa smakowała, pierwsze otrzymane danie również było smaczne.
I to grzech nie wspomnieć o tych przepysznych lodach które również niezwykle osłodziły nam studniówkę :D

~lol
2015-01-28 20:00

Zgadzam się z twoją oceną w zupełności.

~max
2015-01-28 19:58

Zgrabnie napisane. Gratulacje!

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na słonia (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 98luna
Komso 31komso
Artemis 24artemis
Hush 10hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry