Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

A świat znów oszalał!   

Dodano 2011-05-01, w dziale inne - archiwum

Eda - 29 kwietnia. Bez wątpienia historyczna data. Może nie tyle dla nas, co dla Anglików, bo to w końcu dzień, w którym drugi w kolejce do brytyjskiego tronu książę William zakończył swoje kawalerskie życie i ożenił się z Kate Middleton. Książę William i Catherine Middleton otrzymali z tej okazji tytuły księcia i księżnej Cambridge. William otrzymał dodatkowo od królowej jeszcze dwa inne tytuły – hrabiego Strathearn oraz barona Carrickfergus. Tak więc i jego małżonka będzie teraz również hrabiną Strathearn i baronessą Carrickfergus.

/pliki/zdjecia/wil 1.jpg

Ceremonia rozpoczęła się o godz. 12.02 w Opactwie Westminsterskim. W nabożeństwie uczestniczyło 1900 gości, w tym cała rodzina królewska, premierzy i gubernatorzy generalni państw członkowskich Wspólnoty Narodów (Commonwealth of Nations) oraz ludzie ze świata polityki i show biznesu m.in.: Hrabina Wessex Sofia wraz z księciem Edwardem, Książę Grecji Pavlos wraz z księżniczką Marie - Chantal, Król Grecji Konstantyn wraz z księżniczką Kentu – Micheal, Elton John z partnerem oraz David i Victoria Beckham. Na portalu onet.pl mogłam przeczytać również w ten dzień horoskop specjalnie ułożony dla książęcej pary, a przy okazji przeczytałam także informacje o zakładach bukmacherskich dotyczące tego, czy książę William potknie się w czasie ceremonii lub czy Kate ucieknie sprzed ołtarza.

Elena - Ja słyszałam, że według dworskiej etykiety określona była nawet długość sukienek zaproszonych na uroczystość pań. Te musiały zdecydowanie zakrywać kolana, a jeśli tak nie było, to panie musiały mieć na sobie płaszcz właśnie takiej długości. No ale najbardziej moim zdaniem rzucały się w oczy oryginalne kapelusze.

Eda - Masz raję, obecność kapelusza na ceremonii była ponoć obowiązkowa! A widziałaś kapelusz Victorii Beckham? Bardzo oryginalny. Ale tym razem obyło się bez niespodzianek. Przecież przygotowania do tej uroczystości trwały niemal rok.

Elena - A zwróciłaś uwagę na twarze gości i te ich poważne miny? Dobrze rozumiem, że to wielkie wydarzenie, które oglądało ponad 2 mld ludzi na całym świecie, ale myślę, że w niektórych momentach wszystko było bardzo sztuczne i napuszone, a pierwszy oficjalny pocałunek Wiliama i Kate zupełnie bez emocji. Jednak trzeba im to chyba wybaczyć, ponieważ pocałunek ten musiał odbyć się również zgodnie z etykietą, czyli musiał być krótki i niezbyt namiętny.

Eda - Szczególnie zapadł mi w pamięci jeden moment. Było to około godz. 14.00, gdy cała rodzina królewska wraz z parą młodą wyszła na balkon Pałacu Buckingham i wszyscy oczekiwali przelotu samolotów sił powietrznych RAF, m.in. i tych z drugiej wojny światowej, które miały oddać hołd młodej parze. Przelot opóźniał się, a para młoda musiała sobie jakoś radzić, stojąc przed tysiącami zgromadzonych turystów. Tak więc przez 5 minut wszyscy uśmiechali się serdecznie i pozdrawiali zgromadzony tłum po królewsku, przerywając to kilkoma szybkimi pocałunkami. A jak podobała ci się sama ceremonia?

/pliki/zdjecia/wil 2.jpg

Elena - Była po prostu normalna, bez żadnych kontrowersyjnych wydarzeń, o których mogliśmy przeczytać we wspomnianym powyżej horoskopie. Przypominała poniekąd zwyczajny ślub dwojga zakochanych w sobie osób, tyle że akurat na tych zwrócone były oczy całego świata.

Eda - Zgadzam się z tobą. Było bez zbędnego przepychu, skromnie, ze smakiem i z klasą. Kate miała śliczną dluuuuugą suknię z domu mody Aleksandra McQueena, zaprojektowaną przez Sarah Burton. Suknia ta była niezwykła. Z jednej strony skromna, a z drugiej prawdziwie królewska, w kolorze kości słoniowej, z długim trenem i przepięknym dekoltem zdobionym koronkami.

Elena - Musiało być z klasą, bo Anglia nigdy nie wybaczyła by sobie takiej wpadki. Ba, warto też zauważyć, że para młoda zachowała się przed ślubem zupełnie normalnie. Widać było, że w całej tej ogromnej fecie szukali chwil dla siebie...

Eda - Takie wydarzenia, które ogląda 2 miliardy widzów w telewizji, a 400 milionów w Internecie są dokładnie przygotowywane przez setki ludzi. Całe sztaby zajmują się przyjęciem, obsługą, dekoracją oraz strojami rodziny królewskiej. Trzeba tu wliczyć również policję, która musiała ogarnąć miliony turystów, którzy przyjechali do Anglii specjalnie na tę uroczystość. Ogromny ukłon szczególnie w stronę tej ostatniej grupy, która spisała się na medal. Na trasie przejazdu orszaku nowożeńców z Opactwa Westminsterskiego do Pałacu Buckingham zgromadziło się w końcu około miliona ludzi.

Część z nich przyjechała do Anglii już tydzień wcześniej, by zająć sobie miejsce jak najbliżej katedry Westminster Abbey. Z początku koszt całej imprezy skalkulowano na około 5 mln funtów, jednak bardzo szybko okazało się, że cała uroczystość pochłonie znacznie więcej kasy. Dziś mówi się, że może to być kwota około 80 mln funtów. Z czego najdroższe okazało się wynagrodzenie dla policji i ochrony. Ze względu na wolny dzień od pracy dla wszystkich Brytyjczyków, policjanci musieli otrzymać podwójne wynagrodzenie. No ale wróćmy do nowożeńców. Czy uważasz, że Kate łatwo było zdobyć serce Williama? Z mediów wiemy, że jej początki u boku księcia Williama były bardzo trudne. Wciąż na świeczniku, nieustannie obserwowana i ciągle na językach innych. Paparazzi też jej nie oszczędzali, czekając tylko na jej kolejną wpadkę. A sama Kate? Ta, nie będąc arystokratką, robiła wszystko, aby się arystokracji przypodobać.

/pliki/zdjecia/wil 3.jpg

Elena – Tego nie wiem, ale myślę , że William, choć należy do rodziny królewskiej, to jednak nigdy nie wykorzystał tego do swoich własnych celów i nigdy nie dał jej odczuć, że pochodzi z innej warstwy społecznej. Widocznie szukał normalnej kobiety, z którą zamierza być po prostu szczęśliwy.

Eda - Masz rację. William nie wygląda na człowieka, któremu jakoś szczególnie zależałoby na znalezieniu żony o „błękitnej krwi”.

Elena - A Kate? Cóż, wydaje mi się, że sprostała zadaniu narzeczonej księcia i teraz mam nadzieję, że będzie równie dobrą żoną. A William? Ten poszedł w ślady ojca, który również związał się z kobietą spoza swojej sfery, twierdząc, że jest to dobry wybór. Niektórzy ludzie mają jednak Kate wiele do zarzucenia. Twierdzą oto, że jest świetną aktorką i dzięki temu udało jej się wkraść w rodzinę królewską... Myślę, że to nie może być prawdą, a raczej chciałabym aby tak nie było. Poza tym to nie żyjemy już w średniowieczu, a Kate faktycznie ma w sobie coś zwyczajnego i chyba nigdy nie chciała szokować ani strojem, ani zachowaniem. Była i jest po prostu normalna. Może to jest właśnie to coś, co oczarowało Williama. Tak czy inaczej ja nie myślę o niej w taki sposób.

Eda - Ale przecież William i Kate znają się już 9 lat i to był chyba najlepszy czas na zrobienie kroku w przód i podjęcie tej ważnej decyzji. Już 2 lata temu była mowa o zaręczynach pary i ewentualnym ślubie, ale podobno wówczas królowa Elżbieta II miała jeszcze pewne zastrzeżenia. Myślę, że po tylu latach znajomości i po paru poważnych kryzysach nic już ich nie złamie.

Elena - A propos królowej Elżbiety, to odgrywała ona i odgrywa w Anglii najistotniejszą rolę. Wprawdzie podczas uroczystości widać było wzruszenie na jej twarzy, ale czy było ono tak do końca prawdziwe i szczere - tego nie wiem. Królowa trzyma pieczę nad wszystkim. Ma więc Kate nad czym myśleć. Jak spodobała się babci Elżbiecie, to powinno być dobrze, a jeśli nie, to nawet miłość Williama nie da rady...

Eda - Muszę cię uspokoić, ponieważ wydaje mi się, że relacje królowej Elżbiety i żony księcia Williama są co najmniej poprawne. Myślę, że Elżbieta zdążyła się już pogodzić z wyborem wnuczka i chyba cieszy się jego szczęściem. Kamera jednej ze stacji telewizyjnych zarejestrowała nawet krótką wypowiedź królowej, która bardzo ciepło wypowiadała się o całej uroczystości.

/pliki/zdjecia/wil 4.jpg

Elena - Na jednym z portali internetowych dla pań można przeczytać opinie na temat urody Williama i Kate i tego, czy zewnętrznie są dobraną parą. Co o tym myślisz? Mnie osobiście William jakoś nie intryguje swoim wyglądem, ale Kate wręcz odwrotnie. Trudno tu uciec od porównania ich do Karola i Diany. Z nimi była w końcu podobna sytuacja. Diana była posiadaczką anielskiej wręcz urody, a Karol, no cóż.... bez komentarza. Przeciwieństwa się ponoć przyciągają.

Eda - Książę William odziedziczył moim zdaniem urodę po swojej matce, ale to postępujące łysienie, to już bezwzględnie geny ojca.

Elena - Może skupimy się teraz na drugiej, nieco mniej istotnej tego dnia parze, czyli Harrym (bracie Williama) i Philippie Middleton (siostrze Kate), którzy to pełnili rolę świadków. Harry sprawiał wrażenie bardzo "wyluzowanego", choć trzeba przyznać, ze pomagał bratu w tych trudnych chwilach i to właśnie z nim William przybył 40 minut przed rozpoczęciem uroczystości do katedry. Harry jest posiadaczem nieokiełznanej rudej czupryny i moim zdaniem razem z siostrą Kate wyglądali bardzo intrygująco.

Eda - Philippa, to również piękna kobieta, lecz nie wydaje mi się, aby możliwy był jakiś trwalszy związek siostry Kate z księciem Harrym.

Elena - Siostra Kate pomagała jej z trenem, który zdobił suknię. Mówiono później, że tren Kate był dłuższy od tego, który miała podczas swojego ślubu Diana. Ba plotki głoszą, że żona Williama chciała nawet prześcignąć w tym temacie swoją teściową.

Eda – Kto to wie. A zauważyłaś, że William nie ma na ręce obrączki? Wiesz może dlaczego?

Elena - Dlaczego? A słyszałaś przysięgę Kate? Nie wspomniała w niej o posłuszeństwie.

/pliki/zdjecia/wil 5.jpg

Eda - Słyszałam, że książę zrzekł się obowiązku noszenia obrączki. Tak więc tylko Kate będzie nosić obrączkę z walijskiego złota, natomiast jej mąż tylko rodowy sygnet. A co do tej przysięgi, to jeszcze jej nie słyszałam, ale ciekawe jest to co mówisz.

Elena - Pierwszą panną młodą na brytyjskim dworze, która nie obiecała swojemu mężowi podczas ceremonii zaślubin "posłuszeństwa" była księżna Diana (ślub z księciem Karolem w 1981 roku). Teraz podobnie uczyniła Kate Middleton, która uznała, że przysięganie "posłuszeństwa" jest absolutnie zbyt staroświeckie i nie zamierza tego robić.

Eda – A tak przy okazji. Ciekawa jestem, co kupiłabyś sobie na pamiątką, gdybyś w tym czasie przebywała w Anglii? Czy byłby Kubek, talerzyk, a może prezerwatywa z okazjonalnym nadrukiem?

Elena - Na straganach, w sklepach i na każdym rogu można było kupić jakiś gadżet upamiętniający ślub Williama i Kate. Od standardowych kubków, popielniczek i pocztówek, przez porcelanę, aż po kopie pierścionka zaręczynowego Kate. A jeśli ktoś miał już dość wszędobylskich twarzy Williama i Kate, mógł kupić sobie specjalną papierową torebkę z ich wizerunkami i po prostu sobie ulżyć, wymiotując z przesytu... Pomysłowość ludzka nie zna granic. Myślę, że bez problemu i ja znalazłabym tam coś dla siebie.

Eda - Czasami zadziwia mnie ta ludzka pomysłowość – zwana przez innych głupotą. Nie wdaje ci się, że ludzie czasami przesadzają, nie znają umiaru. Przecież taki ślub oglądało tyle samo widzów co pogrzeb naszego papieża Jana Pawła II! A tak przy okazji, to bardzo jestem ciekawa czy na beatyfikacje naszego papieża do Rzymu wybierze się tak wiele osób jak na ślub Williama do Anglii?

Elena - No właśnie. Moim zdaniem emocje, które wywołał ten ślub będą wyczuwalne w telewizji jeszcze przez długi czas i być może przyćmią nawet te związane z beatyfikacją, która już dziś.

Eda - Pamiętajmy, że ludzie kochają się bawić, lubią szaleństwa, przepych, a niektórzy ogromnym sentymentem obdarzają rodziny królewskie. Dlatego wydaje mi się, że dla większości ludzi na świecie beatyfikacja Jana Pawła II może być tylko kolejną nudną uroczystością, którą po prostu wypada obejrzeć.

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 5.2
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 5.2 /16 wszystkich

Komentarze [26]

~Mila
2011-05-06 22:24

“Tym razem pomagać nikomu nie zamierzam.” – och nie. Nie wiem, jak sobie z tym poradzimy.

Super, że ludzie potrafią zbyć każdy argument “to nie mój poziom, nie będę dyskutować”. To naprawdę żałosne zachowanie i o portalach społecznościowych, takich jak facebook na przykład, mogłabym się bardzo rozpisać, ale to nie ten temat. Ja zaciągnęłam przykład, o, pierwszy lepszy, o tym, że polacy wszędzie są w stanie wtrącić coś o Smoleńsku i to już NIESMACZNE.
Nadmienię, że wielu polityków, pisarzy, bardzo dobrych – korzysta z facebooka. Czy po czymś takim mamy sądzić poziom IQ? To dziecinne. Zarzucę kolejnym argumentem, a co!
Dalai Lama ma twittera. Ach, zaraz, zaraz. Kimże jest Dalai Lama? No racja, to ktoś nie warty uwagi, zupełnie jak jakiś Bin Laden.
Nienawidzę poruszać tematów politycznych, ale od Ciebie aż kipi WłOS tym sypaniem głupimi, nienawistnymi zdaniami, takimi typowymi dla zwolenników PiS-u. Nie mam racji? Działa mi to na nerwy, bo nie znoszę ludzi, którzy dążą do wszystkiego kłótniami z marnymi argumentami.

~WłOS
2011-05-06 18:27

ło laboga ma się rozumieć ;)

~WłOS
2011-05-06 18:26

Ło laboha, toż to zaraz mnie zlinczuje młode towarzystwo.

Mila, james: Nie rozumiecie tego co piszę więc napiszę raz jeszcze tak żebyście i wy zrozumieli – Osobiście mam z goła odmienne zdanie na temat zamachów z 11 września 2001 roku, wojny Busha z terroryzmem i wszelkich doniesień na temat zabijania “ludzi numer 2” w Al Kaidzie. To, że pojawiła się informacja, że zginął “numer 1” robi na mnie podobne wrażenie co rzekoma śmierć innych “numerów”. Nie mam zamiaru się dalej na ten temat rozpisywać bo znów dzięki szerszemu nieco spojrzeniu i pryzmatowi osobistych majątków rodziny Bushów, przeszłości Osamy bin Ladena i mechanizmów gospodarczych jakie rządzą giełdą światową wyjdę na PiSowca, który wszystko wie.
Mila – nie jestem w stanie osiągnąć twojego poziomu argumentacji – wracaj na facebooka.
James – Za śmierć żołnierzy, którzy zginęli podczas ataku i okupacji krajów, które niczym nam nie zawiniły odpowiadają ci ludzie, którzy ich tam wysłali począwszy od rządów lewicy aż po dziś dzień. Nie przypominam sobie aby talibowie uderzyli samolotami w Pałac Kultury i Nauki. Przed oczami mam natomiast obraz najsłabiej opancerzonych pojazdów terenowych, w które nasi sojusznicy nas wyposażyli gdy jechaliśmy walczyć w czyjejś wojnie.
Co się tyczy naszych ekspertów, którzy badają sprawę tragedii smoleńskiej… Nie mam szacunku dla pracy, która jest niedbalstwem i nonsensem samym w sobie. Proponuję porozmawiać z byle jakim prawnikiem aby zasięgnąć porady jak powinno wyglądać śledztwo w tak poważnej sprawie i na jakich materiałach powinni bazować śledczy zważywszy na to, że cały samolot był własnością Polski. Na nic tu tłumaczenia, że tylko tyle mamy. To śledztwo to coś co w normalnym świecie nie powinno mieć racji bytu. Mówienie, że to nie prawda jedynie ośmiesza tych, którzy wiążą jakiekolwiek nadzieje z opublikowaniem raportu Millera. Wyjaśnianie przyczyn katastrofy to sprawa przegrana przez Polskę. Do twojej teorii o zamachu się nie ustosunkuję, ale tylko z czystej empatii. W przeciwnym razie odesłałbym ciebie razem z Milą do wiecznego pobytu w facebookowskim świecie domysłów, insynuacji, bluzgania i “nowoczesności”. Ja natomiast wolę być świadomy prawdy, o której przed chwilą pisałem. I mylisz się grubo, james – ta prawda nie jest moja. Ona po prostu jest.

NoName: Dobrze, że ktoś wspomniał o tych rodzinach… Zapewne oglądałaś/eś program, w którym występował pan Deresz. Nie będę wnikał w to dlaczego część rodzin tak szybko pogodziła się ze śmiercią najbliższych, to nie moja sprawa. Wspomnę natomiast celem oświetlenia hipokryzji osób związanych z lewicą i PO o politycznych planach części rodzin tych, którzy zginęli pod Smoleńskiem. Skoro już ciągnę o tym Dereszu, warto wiedzieć, że pan ten (któremu z jasnych przyczyn współczuję) może już jesienią znaleźć się na listach SLD do Senatu. Rozumieć można przez to wkroczenie do uprawiania czynnej polityki. Nie widzę w tym nic gorszącego, podobnie jak większość mediów w kraju. Dlaczego zatem podejmowano się tak niesprawiedliwych insynuacji jakoby pani Marta Kaczyńska, pani Wasserman, pan Kurtyka mieli także wkraczać do polityki? Co więcej, robiono to zaraz po katastrofie, kiedy przeżywali ciężkie chwile najmocniej. To obrzydliwe. To czysta hipokryzja. Zwłaszcza gdy słyszy się hańbiące wypowiedzi czołowych polityków PO na temat córki tragicznie zmarłego Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego. Zatem widać jasno, że twój obiektywizm, james już dawno zgnił i zbutwiał. Utwierdzasz się w dziwnych przekonaniach, wierzysz w stereotypy. Dzięki Bogu, to tylko twój problem. Tym razem pomagać nikomu nie zamierzam. Pozdrawiam.

~NoName
2011-05-05 23:35

A tam placek, ale jak się biznes turystyczny rozwinął!
Ile nowych pamiątek z Londynu teraz będzie można przywieść!
Swoją drogą z prezerwatywami to już trochę chyba przegięli ;P

~Elessar
2011-05-05 20:52

No, choćby nawet… Po nim została bomba… Po ślubie nawet placka nei dostałem :P

~NoName
2011-05-05 12:45

To był tylko taki przykład może trochę nietrafiony. Ludzie wolą oglądać katastrofy i morderstwa niż coś co jest optymistycznego. Nie zaprzeczę że jego śmierć może mieć duży wpływ. W końcu to że on zginął nie znaczy że ze świata zniknęli wszyscy jego ludzie. W końcu chodzą też pogłoski że jakąś bombę w Europie umieścili.

~Elessar
2011-05-05 11:28

“Oby więcej takich “promyków” się pojawiało. Co z tego że to nie NASZ następca tronu? A Bin Laden był nasz? Nie, ale wszyscy oglądają bo to krwawa sprawa no nie?”

Taa… Bin Laden nei był nasz tak samo, jak William, jednak jego śmierć może mieć duży wpływ na wygląd dalszego świata (niby nie musi, ale nigdy nic nie wiadomo z tymi terro). A William jaki ma wpływ? ŻADEN. To tylko ślub, jakich jest pełno nawet w naszym Tarnobrzegu, co tydzień w sobotę.

~NoName
2011-05-05 00:08

Cóż. Piszę to co mi leży na sercu. A ślub Willa i Kate był naprawdę wspaniały. Taki promyk szczęścia w tych wszystkich poważnych sprawach.
Sprawa Smoleńska jest ważna, ale trzeba też zachować umiar w przywoływaniu tej tragedii, bo można nadmiarem wywołać tylko szkodę do tego stopnia że rocznicę katastrofy ludzie będą obchodzić z przykrego obowiązku a nie z chęci oddania hołdu zmarłym. A chyba nie o to w tym wszystkim chodzi prawda ;)

Oby więcej takich “promyków” się pojawiało. Co z tego że to nie NASZ następca tronu? A Bin Laden był nasz? Nie, ale wszyscy oglądają bo to krwawa sprawa no nie? Kurde a jak coś optymistycznego to ciągle pretensje.

Ps: Jestem dziewczyną ;)

~Mila
2011-05-04 00:34

NoName, dziękuję! powiedziałeś (powiedziałaś?) to, co cały czas mam na myśli i przy okazji o niebo klarowniej! :)

~NoName
2011-05-04 00:02

Artykuł o ślubie a tu znowu Smoleńsk.
Ludzie dajcie odpocząć.
To wielka tragedia ale dziennie ginie niekiedy więcej ludzi nikt żałoby nie ogłasza. Ja rozumiem, ważni ludzie, prezydent, posłowie, dowódcy itd, ale dajmy tej sprawie trochę czasu na rozwiązanie, nie snujmy domysłów które sieją niepotrzebny nikomu zamęt. Wielu ludzi potrzebuje odpoczynku już od tej tragedii. Nawet w jakimś programie ktoś z rodziny zmarłej wtedy osoby mówił że przez to wszystko ludzi już to męczy.
Dlatego tak wielu ludzi z chęcią czyta i ogląda nowinki o ślubie Williama bo daje ono tak ogromnie przeciwne uczucia. Radość, wzruszenie, aż miło się oglądało to szczęście na ich twarzach.

~Mila
2011-05-03 19:39

“A to był ktoś taki jak Osama bin Laden? Nie jestem za bardzo w temacie co do hamerykańskiej propagandy sukcesu.” – strasznie dziecinne jest takie ignorowanie problemów, james dobrze napisał.
A Smoleńsk? Maaatko, czy każdy musi zaczepiać o ten temat? Nie znaczy to wcale, że jest nieważny, że to nie ma znaczenia, ale na Boga!, gdzie umiar, co? Bo gdy włączysz telewizję to nie dowiesz się o tym, kto zawinił naprawdę, lecz tylko wyrzucanie sobie nawzajem win, a śledztwo nie ma tutaj nic do rzeczy, niestety.
Strasznie mnie irytują tacy ludzie, WłOS, którzy ciągle rozgrzebują jeden na temat na wszystkie sposoby, bagatelizując całkiem ważne problemy.
Strasznie irytująca jest Polska, już gdzieś o tym niżej wspomniałam, teraz tylko dodam, bo potrafimy tkwić w jednym miejscu i nawet zwyczajna informacja o ślubie księcia UK powoduje co…? rozmowy o Smoleńsku. Nawet była sonda na facebooku na temat ślubu, z milionm durnych odpowiedzi (typu “smaruj dżemorem”), gdzie jedną z odpowiedzi (bardzo często wybieraną) było właśnie “SMOLEŃSK KU*WA!”. Teraz tylko jak to czytam, to zaczynam mieć wątpliwości, czy to była ironia, czy to już tak na serio.
Ogarnijcie się ludzie, błagam.

~james
2011-05-03 17:38

“A to był ktoś taki jak Osama bin Laden? Nie jestem za bardzo w temacie co do hamerykańskiej propagandy sukcesu.”
WłOS pytam poważnie:
Nie obchodzi Cię człowiek który bezpośrednio przysłużył się śmierci ponad 50 polskich żołnierzy w Iraku i Afganistanie ? Bo co są gorsi od prezydenta i osób z kwietnia 2010 ? Nie mają rodzin? Są gorszymi obywatelami?
“Nie ma sensu niczego badać, przecież już wszystko wiemy.”
Cały sztab ludzi bada tę katastrofę, wyraź poszanowanie dla ich pracy, bo pracują m. in. dla zaspokojenia Twoich pytań odnośnie tego zdarzenia.
Choć rozumiem, że i tak nie objawią dobrej prawdy, bo tą tylko Ty znasz, przecież wy już wiecie, że to zamach a polski raport to kłamstwo….
No i nie zdziw się że polski raport będzie pewnie jeszcze bardziej krytyczny niż rosyjski.

~Elessar
2011-05-02 22:10

Oj panie/pani Włos… Uwierz mi, że katastrofa smoleńska w moim mniemaniu ma ogromne znaczenie. Jedna to ciągłe gadanie mediów, spekulacje nei mające sensu i doszukiwanie się rzeczy, które nie istnieją, sprawiają, że ze Smoleńska robi się tania tandeta dla szarych mas. Pretensje o to można miec jedynie do poszczególnych telewizji i ludzi, którym się w głowach poprzestawiało, z szefem PiS na czele. Sama katastrofaa wymaga niezwykle dokładnej analizy, jednak ta telewizyjna propaganda bynajmniej w tym nie pomaga. A że strona rosyjska miałą rację? Jeśli miałą, to miała, jeśli nie, to mogę założyć się, że wtedy prze długie lata nie poznamy prawdziwe przyczyny katastrofy.

~WłOS
2011-05-02 21:59

Jasne, lepiej zapomnieć już o Smoleńsku. Co tam, ot taki wypadek i już. Było, minęło. Działy się ciekawe rzeczy, ludzie sobie trochę poumierali i po sprawie. Właściwie to niepotrzebnie była ogłaszana żałoba. Po co? Dla 96 osób? Dla Prezydenta RP? Eeeee, toż to byle jaka sprawa. Nie ma sensu niczego badać, przecież już wszystko wiemy. A “strona rosyjska” z pewnością mówi prawdę. Bo niby czemu miała by nas okłamać? Rosjanie? Nas? Nieee. Minął już rok, to tyle czasu, że pora zapomnieć o całym incydencie i wrócić do dawnej sielanki. Niby dlaczego mielibyśmy się martwić jakimiś szczątkami ludzi? Zmarli głosu nie mają. Macie zatem rację drodzy krytycy tragicznej śmierci tych osób. To ich wina, niech się teraz martwią na tamtym świecie. My już nie musimy o nich pamiętać. Koniec dyskusji.

A to był ktoś taki jak Osama bin Laden? Nie jestem za bardzo w temacie co do hamerykańskiej propagandy sukcesu.

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na żyrafę (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 100luna
Komso 31komso
Artemis 25artemis
Hush 11hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry