Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Teatr będzie trwał zawsze   

Dodano 2017-06-19, w dziale wywiady - archiwum

Czym jest teatr i czy istnieje niebezpieczeństwo, że może on przestać być ludziom w przyszłości potrzebny lub też zostać zdominowany przez kino? Jak wygląda praca z młodzieżą, która zafascynowała się teatrem i próbuje pokombinować z własną wyobraźnią i obudzić w sobie świadomość własnego ciała? Czy praca z takimi młodymi ludźmi faktycznie jest trudna? Tego typu pytania nurtowały nas już od dłuższego czasu, dlatego w poszukiwaniu odpowiedzi na nie udałyśmy się do Tarnobrzeskiego Domu Kultury i poprosiłyśmy o chwilę rozmowy wieloletniego pracownika tej instytucji, znawcę lokalnego folkloru, dziennikarza i instruktora teatralnego, dr Sylwestra Łysiaka, który od wielu lat prowadzi w Tarnobrzegu i w okolicznych miejscowościach zespoły teatralne, reżyseruje przedstawienia, przygotowuje młodzież do konkursów recytatorskich, a także wydaje własne publikacje i ocenia prezentacje artystyczne uczestników w licznych konkursach.

/pliki/zdjecia/lys1.jpgRita: Dzień dobry. Wiemy, że od wielu lat jest pan nie tylko wielkim miłośnikiem, ale i specjalistą w dziedzinie teatru. Ciekawi nas jednak, w jakim okresie życia zainteresował się pan tą dziedziną sztuki?

Sylwester Łysiak: Teatrem interesuję się praktycznie od dzieciństwa. Już w Szkole Podstawowej w Sokolnikach grałem w licznych przedstawieniach, a kilka lat później, gdy zostałem uczniem Zespołu Szkół Technicznych w Tarnobrzegu (obecnie ZS – red.), wspólnie z kolegami prowadziliśmy szkolny radiowęzeł i tworzyliśmy gazetę „My”. W tamtym okresie brałem także udział w licznych konkursach recytatorskich i z przyjemnością odgrywałem na zajęciach języka polskiego krótkie scenki teatralne z kolegami i ze swoją polonistką.

Lucy: Czyli można powiedzieć, że to umiłowanie teatru zawdzięcza pan tak naprawdę swoim polonistkom?

SŁ: Tak. Zawdzięczam je moim polonistkom. W szkole średniej miałem szczęście, bo akurat wtedy podjęła pracę w naszym technikum bardzo młoda polonistka, która kochała teatr i chciała koniecznie i w nas, swoich uczniach, tę miłość zaszczepić. I choć było to technikum, to jednak my, młodzi wówczas chłopcy, zainteresowaliśmy pod jej wpływem teatrem i coraz częściej zaczęliśmy się pojawiać się na zajęciach i na różnych imprezach kulturalnych w Tarnobrzeskim Domu Kultury. Zdecydowana większość moich szkolnych kolegów wybrała co prawda po ukończeniu tarnobrzeskiego technikum studia techniczne, ale ja wybrałem kulturoznawstwo na Wyższej Szkole Pedagogicznej w Rzeszowie, co połączyłem z zajęciami na studium teatralnym. /pliki/zdjecia/lys2.jpg Tam poznałem między innymi bardzo popularnego obecnie satyryka i artystę kabaretowego Marcina Dańca, z którym przez 2 lata mieszkałem w jednym pokoju. Zrealizowaliśmy wspólnie w tym okresie naprawdę kilka naprawdę ciekawych przedstawień. W Rzeszowie współpracowałem również z teatrem im. Wandy Siemaszkowej, w którym w tamtym okresie bardzo często gościli państwo Machulscy z Warszawy, gdyż kierownictwo tego teatru współpracowało wtedy bardzo blisko z warszawskim Teatrem Ochota, w którym ci państwo zarządzali. Nieco później zostałem aktorem adeptem w Teatrze Lalki i Aktora w Rzeszowie. I zostałbym bym tam pewnie na dłużej, gdyby nie zmieniły mi się osobiste plany. Tak czy inaczej zamiłowanie do teatru lalkowego pozostało mi do dziś.

R: A czy zajmował się pan w życiu czymś jeszcze poza teatrem?

SŁ:Tak. Ciągle należę do Stowarzyszenia Dziennikarzy Rzeczpospolitej. Kiedyś pisałem do Tygodnika Nadwiślańskiego, ale obecna praca pochłania mnie tak bardzo, że na takie pisanie nie zostaje mi już zbyt wiele czasu.

L: W wypowiedziach dla mediów mówi pan często, że lubi pan pracę z dziećmi i młodzieżą? Co jest w niej aż tak pasjonującego?

/pliki/zdjecia/lys3.jpgSŁ: Moja praca z młodzieżą zaczęła się tak naprawdę już bardzo dawno temu. Po raz pierwszy poprowadziłem zajęcia z młodymi ludźmi w Sandomierskim Centrum Kultury w 1978 roku, czyli wkrótce będę obchodził tam jubileusz 40-lecia. Kilka lat później podjąłem pracę w Tarnobrzegu w Wojewódzkim Domu Kultury. Z młodymi ludźmi pracuje mi się od początku bardzo dobrze, gdyż mają zawsze ciekawe pomysły i czują teatr. To nieprawda, że się nim nie interesują. Młodzi ludzie zawsze mieli różnorodne zainteresowania, ale zadaniem pedagogów, trenerów i instruktorów jest wyłowienie tych, których dana dziedzina życia, wiedzy, czy sztuki szczególnie interesuje i pokierowanie ich rozwojem. Nigdzie nie jest powiedziane, że każdy ma obowiązek interesować się teatrem. Zainteresowanie nim zawsze było i nadal jest elitarne, bo teatr jest sztuką niezwykle trudną. Oczywiście przez te wszystkie lata wypracowałem sobie swój system pracy z młodzieżą. Na początku zawsze pracujemy nad warsztatem: dykcją, wymową, gestem i ruchem. Chodzi o to, by ci młodzi ludzie sami odkryli swoją osobowość i obudzili w sobie świadomość własnego ciała. Nigdy niczego im przy tym nie narzucam, bo chcę, by byli naturalni, pokazali siebie. Nie chcę robić z nich bezwolnych robotów, dlatego nie pouczam, nie ustawiam. Podstawowym zadaniem aktora jest odkrycie w sobie odpowiednich emocji i pokazanie ich w kreowanej postaci. A zatem my raczej bawimy się teatrem. Dzięki temu ci młodzi ludzie odkrywają się, by ostatecznie zakochać się w tej dziedzinie sztuki. Uświadamiam im także, jak trudna bywa sytuacja zawodowych aktorów, którzy często mają problem ze znalezieniem angażu w teatrze, a gdy im się to uda,/pliki/zdjecia/lys4.jpg to i tak muszą nadal chodzić na castingi i nieustannie walczyć o kolejne role. Teatr amatorski to zupełnie co innego. Tu najważniejsza jest pasja, bo przecież na co dzień ci młodzi ludzie robią zupełnie co innego, a grają tylko w wolnych chwilach.

R: Jak ocenia pan tegoroczne premiery pana grup teatralnych?

SŁ: Z reakcji obecnych na spektaklach widzów było widać, że premiery się przyjęły, a dobór repertuaru się sprawdził, zarówno w tym spektaklu poetyckim jak i w tym dla dzieci. Patrząc jednak z pozycji organizatora i reżysera, mam oczywiście świadomość, że można było pewne rzeczy zrobić inaczej, ale liczy się to, co było i myślę, że naszą pracę w sezonie artystycznym 2016/17 można uznać za udaną, a aktorzy spisali się na medal.

L: A miałby pan może jakieś wskazówki dla młodych aktorów?

SŁ: Są różne szkoły prowadzenia aktorów w teatrze. Niektórzy uważają, że aktor ma bezwzględnie słuchać reżysera. Taki gest, taki wyraz twarzy, takie ustawienie na scenie itd. A forma teatru amatorskiego polega na tym, że aktorzy muszą sami wyczuć swoją postać, odkryć nową osobowość. Jeżeli ktoś jest powiedzmy z natury wesoły, to trudno mu zagrać na scenie smutek. Czyli tu tak trzeba dobrać role, żeby te zgadzały się z prawdziwą osobowością aktora, żeby mógł on być na scenie sobą, /pliki/zdjecia/lys5.jpg by nie czuł się sztywny, zamknięty, i żeby nie krępowały go słowa, które ma wypowiadać.

R: A jakie są Pana najlepsze wspomnienia związane z teatrem i prowadzonymi przez siebie grupami teatralnymi?

SŁ: Różne są te wspomnienia. Czasem zdarzały się w trakcie naszych spektakli różne bardzo zabawne sytuacje, gdy np. któryś z aktorów zapomniał tekstu, albo wszedł na scenę z innym rekwizytem. To są miłe wspomnienia. Ale gdy kiedyś graliśmy jeszcze w studium teatralnym w Rzeszowie „Rewizora” Gogola, to jeden z kolegów aktorów miał rzucić w stronę innego laskę, a tamten miał ją zgrabnie złapać. Niestety, kolega rzucił ją tak, jak się rzuca oszczep, czyli w poziomie, dlatego ten drugi, który trzymał w ręce kieliszek szampana, dostał tą laską prosto w czoło, co na chwilę go zupełnie zamroczył. Szampan się wylał, aktor się wywrócił, ale widownia zareagowała pozytywnie. Myśleli, że tak miało być. Pamięta się jednak przede wszystkim te miłe chwile.

L:Czy pana zdaniem przed teatrem jest przyszłość, czy też zostanie on z czasem wyparty przez kino?

SŁ: Nie. Na pewno tak się nie stanie, choćby dlatego, że teatr wywodzi się od rytuałów i obrzędów magicznych. Wszelkiego rodzaju zaklinania, tupania, /pliki/zdjecia/lys6.jpgto był jego początek. Gest, ruch itp. I tam, gdzie jest żywy człowiek, tam jest teatr. Faktem jest, że między aktorem a widownią jest przed spektaklem tzw. czwarta ściana, ale aktorzy tę ścianę zawsze przełamują, bo przecież dla tej widowni grają. Ten żywy kontakt z aktorami zawsze był i nadal jest ludziom potrzebny, dlatego według mnie teatr będzie trwał zawsze.

R: Bardzo dziękujemy za rozmowę i życzymy jeszcze wielu lat pracy i dalszych zawodowych sukcesów.

SŁ: Ja również dziękuje i pozdrawiam czytelników waszej gazety.

Grafika: własna oraz:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 5.3
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 5.3 /24 wszystkich

Komentarze [0]

Jeszcze nikt nie skomentował. Chcesz być pierwszy?

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na żyrafę (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 100luna
Komso 31komso
Artemis 24artemis
Hush 10hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry