Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Warto wierzyć   

Dodano 2019-03-07, w dziale opowiadania - archiwum

Każdy człowiek jest inny. Jedni mają wielkie plany, marzeniami i cele, do których uporczywie dążą, inni zaś żyją chwilą, nie myśląc specjalnie o tym, co przyniesie jutro. Ja należę raczej do tej drugiej grupy, co często bywa zgubne. Tak bywa na przykład wtedy, gdy bliscy ludzie pytają mnie, co chcę robić w przyszłości, a ja nie wiem, co odpowiedzieć, bo w odróżnieniu od części moich rówieśników nie mam jeszcze planu na życie. Oczywiście mam jak każdy młody człowiek swoje marzenia, lecz są one tak bardzo nieosiągalne, że wolę o nich głośno nie mówić. W dzieciństwie opowiadałam wszak o tych swoich planach każdemu bliskiemu mi człowiekowi, jeśli tylko miał ochotę mnie posłuchać. Teraz czuję jednak jakąś wewnętrzną blokadę i nie chcę już o nich nikomu opowiadać. W ubiegłym tygodniu weszłam jednak do grona osób posiadających pełnię praw obywatelskich i postanowiłam, że muszę coś w swoim życiu zmienić. Dodatkowo jakiś głos w mojej głowie zaczął mi podpowiadać, że oto nadszedł czas, bym zaczęła spełniać wreszcie swoje marzenia. Trochę się tej myśli przestraszyłam, uciekając w pracę w kawiarni u wujka.

/pliki/zdjecia/wierz1.jpg Od zawsze uwielbiałam śpiewać oraz grać. Gdy byłam mała, urządzałam mojej rodzinie co tydzień „koncerciki od Moniki”, podczas których prezentowałam z zapałem swoje artystyczne umiejętności. Była to, o ile dobrze pamiętam, pochodna jakiegoś tam programu telewizyjnego, w którym dzieci robiły tego typu niespodzianki swoim rodzicom. Na początku miał to być jednorazowy występ, lecz przyjęcie moich prezentacji było tak gorące, a aplauz publiczności tak wielki, że postanowiłam powtarzać te moje występy regularnie. Jak na prawdziwą gwiazdę przystało, wybierałam sobie co tydzień piosenkę, która najbardziej mi się podobała, potem bardzo intensywnie pracowałam nad wokalem i choreografią, a w niedzielny wieczór przedstawiałam ją zgromadzonej w moim domu publiczności. Moje układy choreograficzne były zazwyczaj tak nieporadne, że moi rodzice pękali ze śmiechu, a mnie ogromną radość sprawiało to, że potrafię ich aż tak rozbawić. Moja starsza siostra i mój młodszy brat zapowiadali te moje występy, a następnie siadali na widowni, czyli na sofie w salonie. Możecie się śmiać, ale staraliśmy się, by wszystko było dopracowane na ostatni guzik. Światło zgaszone, świeczki porozstawiane, a na środku pokoju zawsze stało krzesło z czerwoną tapicerką, na którym siadałam ze swoją jasnobrązową gitarą i dawałam się ponieść muzyce. Czasem grałam dla odmiany na fortepianie, ale to wychodziło mi odrobinę gorzej. Do dziś pamiętam jednak te niesamowite emocje i to, że gdy tak siedziałam sobie z tą gitarą na tej zaadaptowanej scenie, to czułam gdzieś w środku, że to jest to, co kocham robić. Wyobrażałam sobie, że tak naprawdę to nie występuję przed moją rodziną, ale przed tysiącami ludzi na ogromnym stadionie, którzy przyszli tu tylko po to, aby mnie zobaczyć./pliki/zdjecia/wierz2.jpg Płomienie świec urastały w mojej głowie do rangi rozświetlonych telefonów moich fanów, którzy w ten sposób chcą dodać mi otuchy, a ustawione na meblach lub na podłodze na wprost mnie lampki, robiły za oświetlające mnie reflektory. Na wspomnienie tych wieczorów moje serce nadal przyspiesza z radości. Niestety, kiedyś musiał nadejść koniec tej cudownej bajki. Koncerciki skończyły się wraz ze śmiercią mojego największego wsparcia - babci. To ona, jak nikt inny, wspierała mnie w tym, co robię. Nieważne, o której godzinie bym do niej nie poszła, zawsze z chęcią słuchała piosenek w moim wykonaniu. Sama była muzykiem, więc jej każda rada była dla mnie na wagę złota. W momencie, w którym dowiedziałam się, że już nigdy więcej jej nie zobaczę, moje serduszko pękło z żalu, a wszystko, co robiłam, przestało mieć sens. W tamtej chwili czułam, jak czarne chmury gromadzą się nade mną, a ja nie mogę na to nic poradzić. Miałam wtedy piętnaście lat, ale jeszcze przez długie miesiące nie potrafiłam otrząsnąć się. W konsekwencji moja pasja muzyczna obumarła, a ja skupiłam się na sprawach, zdaniem moich rodziców, znacznie ważniejszych. Mówię tu o nauce, która podobno przyda mi się w życiu o wiele bardziej, niż jakiś tam śpiew. Tak minęły mi 3 kolejne lata. W tym czasie ani razu nie dotknęłam instrumentu. W kawiarni mojego wujka, gdzie pracowałam, stał jednak na zapleczu fortepian, który nie był już używany. Jako ostatnia grała na nim chyba moja babcia na krótko przed swoją śmiercią. Pewnego dnia, gdy skończyłam swoją zmianę, podeszłam do tego instrumentu i zaczęłam grać ulubioną piosenkę mojej babci. Poczułam się cudownie, a gdy miałam już zamykać wieko, znalazłam pod podstawką na nuty list babci adresowany do mnie. Otworzyłam i zaczęłam czytać: „Dla mojej najukochańszej wnuczki Moniki”. /pliki/zdjecia/wierz3.jpgSerce mi przyspieszyło, a łzy napłynęły do oczu. Czytałam i płakałam jak bóbr. „Gdyby przyszło Ci kiedykolwiek do głowy, aby przestać śpiewać, to przyjdę do Ciebie i wybije Ci to z głowy! Jeszcze nie wiem, jak tego dokonam, ale na pewno jakoś mi się to uda. Twój głos jest jak anielski śpiew, dlatego nigdy nie pozwól na to, aby świat nie miał przyjemności go usłyszeć. Chciałabym móc słuchać Cię nadal, ale wierzę, że będzie mi dane móc słuchać Cię także z góry, gdy będziesz występować na wielkiej scenie. Pamiętaj, że ja zawsze będę przy Tobie, jeśli nie ciałem, to duchem. Zawsze będę Cię wspierać, cokolwiek by się nie wydarzyło i gdziekolwiek byś nie była. Niech więc nie przejdzie Ci nawet przez myśl, by zmarnować najpiękniejszy dar, jaki dostałaś od Boga. Wiedz, że Cię kocham i nigdy nie przestanę - Twoja Babcia”.

W tamtej chwili postanowiłam wrócić do swoich marzeń i zacząć je realizować. Tak minęły mi kolejne 4 lata. Dziś staję już często przed tłumem ludzi na ogromnych scenach i śpiewam im moje piosenki, czując wsparcie całej rodziny. Dzięki babci jestem najszczęśliwszą osobą na świecie i teraz wiem, że podążając za marzeniami można osiągnąć największe szczęście, jakie tylko potrafi się unieść.

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 5.1
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 5.1 /12 wszystkich

Komentarze [0]

Jeszcze nikt nie skomentował. Chcesz być pierwszy?

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na słonia (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 100luna
Komso 31komso
Artemis 25artemis
Hush 10hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry