Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Wiara czyni cuda   

Dodano 2011-02-08, w dziale inne - archiwum

Tłum wiernych zbierający się w świątyni Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Tarnobrzegu. Po chwili przybywają ojcowie franciszkanie, by odprawić eucharystię w intencji uwolnienia i uzdrowienia. Wokół kościoła krążą samochody, których kierowcy uporczywie szukają wolnego miejsca parkingowego i piesi, którzy pośpiesznie wchodzą do świątyni, aby zająć tam tzw. „lepsze miejsca”. Kościół zapełnia się błyskawicznie. 15 minut przed rozpoczęciem modlitwy ciężko już znaleźć miejsce siedzące.

W niektórych ludziach, już w tym momencie dokonuje się uzdrowienie i przemiana duszy. Przy kratkach konfesjonału wyznają swoje grzechy, by obmyć się w Krwi Baranka i zyskać odpuszczenie win. Ogromne kolejki do tych „pryszniców” Bożej Łaski świadczą o wielkiej chęci spotkania się wiernych z Chrystusem Eucharystycznym w komunii świętej.

Pewne osoby, widząc zamieszanie wokół świątyni, pytają przechodniów, co się tu dzieje. „Wie pan, uzdrowiciele przyjechali - trzeba iść”. Słysząc takie słowa czym prędzej udają się w stronę Domu Bożego. To uświadamia mi jednoznacznie, jak wydarzenie to postrzegają mieszkańcy naszego miasta. Mam wrażenie, że wielu z nich po prostu pomyślało, że to ojcowie franciszkanie przybyli do nas, by leczyć ludzi swoją tajemną mocą czy też jakimiś tam czarami i do głowy im nawet nie przyszło, że to przecież nie ludzie uzdrawiają a sam Bóg. Nie można ich jednak za to ganić. Widać ich wiara nie jest zbyt głęboka i zapewne też wcześniej nie uczestniczyli w podobnych wydarzeniach. Przyczyną takiego myślenia są też z pewnością sami ojcowie franciszkanie, którzy tylko na trzech pierwszych spotkaniach tłumaczyli ludziom, że to nie są żadne czary, tylko moc uzdrawiania samego Chrystusa.

W tym miejscu warto również zauważyć, iż nie wszyscy przyszli tu po to, by się modlić. Część, to tylko widzowie, którzy rozglądają się nerwowo, obserwując reakcje innych. Czekają na widowisko, które za chwilę ma się rozpocząć. Niektórzy szydzą i śmieją się. Jest ich na szczęście bardzo niewielu. Większość nie znalazła się tu jednak przypadkowo. Wszyscy czekają na cud.

Rozpoczyna się celebracja Eucharystii. Śpiewy przygotowała wspólnota odnowy w Duchu Świętym „Magnificat”. Msza święta przebiega normalnie. Pokrzepiające Słowo Boże oraz kazanie, potęgują dodatkowo wiarę zgromadzonych. Daje się odczuć obecność Boga.

Po zakończeniu obrzędów mszy świętej rozpoczyna się adoracja Jezusa Obecnego w Najświętszym Sakramencie. Wtedy to wszyscy padają na kolana, by prosić Pana o łaskę uzdrowienia i by Go wielbić. Ojciec prowadzący zachęca do modlitwy spontanicznej. Prosi, by każdy mówił Bogu za co Go wielbi, za co przeprasza i o co prosi. Wiele osób decyduje się na taki krok i cały kościół przepełniają szepty oraz głośne słowa żarliwej modlitwy. Następnie franciszkanin zaczyna modlitwę w niezrozumiałej dla nas mowie. To dar języków. Charyzmat udzielony przez Ducha Świętego, w którym człowiek modli się w języku hebrajskim, greckim, aramejskim lub innym. Niektórzy członkowie wspólnoty „Magnificat” również obdarzeni są takim darem.

Ojciec zaczyna modlitwę o uzdrowienie przez adorację Najświętszych Ran Pana Jezusa. Po tym następuje zakończenie modlitw i ojciec pyta, kto z obecnych odczuwał obecność Chrystusa i jego zbawczej mocy i prosi, by ci, którzy czuli obecność Boga i doznali uzdrowienia, podnieśli rękę. Widać, że Pan działa, gdyż bardzo wiele osób podnosi dłoń. Na koniec poświęcenie oleju, soli i wody.

Teraz rozpoczyna się modlitwa z nałożeniem rąk. Ludzie gromadzą się przy stopniu komunijnym, by kapłan położył ręce na ich głowach i odmówił modlitwę. Po tym może nastąpić tzw. „zaśnięcie w Panu”. Wygląda to tak, jakby ludzie mdleli. Na chwilę tracą świadomość, po czym wstają. W trakcie „snu” Duch Święty przenika i uzdrawia.

Bóg może uzdrowić każdego swą wszechmocą. Wystarczy, że będziemy wierzyli i chcieli tego uzdrowienia i gdy będziemy Go wielbić. Tylko wiara gwarantuje takie przeżycia. Tylko wierzący przeżyją to i doświadczą tego na własnej skórze. Jednak powinniśmy pamiętać i o tym, aby nie traktować Boga jak maszynki do spełniania naszych życzeń.

Grafika:

Oceń tekst
Średnia ocena: 5 /51 wszystkich

Komentarze [21]

~szymonh
2011-02-14 20:55

aha, to przepraszam Laylę, rzadko tu wchodzę i nie zauważyłem, że autor jest pod spodem a nie u góry;)

~B.A LaClava
2011-02-13 22:09

Katolicy mnie trochę przerażają. Określenia w stylu “Wszechmocny”, “zasypianie w Panu”, czy tekst o “padaniu na kolana, by prosić Pana o łaskę [uzdrowienia]” wywołują u mnie ciary na plecach.
A sam artykuł słaby, nie jest to żadne dziennikarstwo, Michaszku: załóż może bloga. Zrób sobie na niego “pańską skórkę”.
A może ktoś napisze coś o Kościele Wielkiego Potwora Spaghetti?

~Elessar
2011-02-13 16:33

@szymonh – Layla nie wyśmiewała tu charyzmatów. Podpisy pod komentarzami działają tak jakby “od dołu” – to cdw wyśmiewał charyzmaty, zaś Layla wyśmiewała jego :)

~szymonh
2011-02-12 23:12

jak dla mnie sama treść, przesłanie artykułu bardzo dobre. jeśli chodzi o język to popieram Emiela, że lepiej pisać jak Hołownia, słowami używanymi na co dzień, które do każdego dotrą. osobiście ciężko mi się czyta (lub słucha) artykuły czy kazania z takim patosem, że aż kapie. Hołownia fajnie to określił na spotkaniu parę tygodni temu, że ludzie nie tak, jak się w kościele mówi kroczą, czynią i miłują tylko po prostu chodzą, robią i kochają.
mimo, że trochę ponarzekałem to uważam, że świetny pomysł oraz dobry i trudny dzisiaj temat Michaszku.

do Layli, o charyzmatach jest napisane w 1Kor 12,1-11. osoba wierząca w Boga w Pismo Św. też wierzy, więc nie rozumiem czemu to wyśmiewasz. żyjemy w kraju, w którym jest wolność wyznania.

~Emiel
2011-02-10 21:50

drobna literówka nie optymizmu a obiektywizmu :)

~Emiel
2011-02-10 21:49

Popieram tutaj fenrira i Jorga.. na prawdę szczypta optymizmu dodałaby temu artykułowi więcej “wiarygodności” ? może nie, ale przynajmniej mielibyśmy patrzenie na całą sprawę mniej stronniczo, rozumiem wierzysz w takie rzeczy, ale to nie znaczy że musimy zamykac się w jednym szablonie, w jednym pudełku, uchylenie okna na światło innych religii i innych poglądów pozwoli Ci pisac teksty o wiele lepsze, teksty w których prawie każdy wyznawca religii innej bądź ateista zaciekawi się takimi a nie innymi rzeczami, czy takimi mszami, takimi rodzajami wiary, sam co prawda takie msze uważam za coś dziwnego i czego niezbyt “ogarniam”, ale ten tekst niestety niezbyt mnie zachęcił do uczestnictwa w czymś takim, brakło mi tu odrobiny tego dystansu..
ale na przyszłośc życzę nutki obiektywizmu, dystansu i coraz lepszych tekstów

fenrir
2011-02-10 19:08

Teraz poprę Jorga. Jeśli jest to reportaż to zdałby się choćby lekki posmak obiektywizmu. Tekst jest tak stronniczy, że nie można go nazwać reportażem.
Powinieneś brać przykład z Szymona Hołowni. On potrafi pisać o wierze bez takiej hiperboli i wyolbrzymiania każdego zdarzenia w kościele. Po prostu fatalnie dobrane słownictwo…

~Elessar
2011-02-09 20:59

Ale ten artykuł jest reportażem o nabożeństwach uzdrowienia, a nie cudach w religiach świata. Bynajmniej tak wynika z tego, co mówił mi Michaszek. Natomiast sam zauważyłem, że tytuł nieco tu nie pasuje… Słowo wiara nie odnosi się tylko chrześcijaństwa, ale do wiary wszelkiego rodzaju …

A co do cudów w innych religiach. Jako katolik niespecjalnie się nimi interesuję, aczkolwiek jakoś nie potępiam tego, że ktoś uznaje je za prawdziwe… Kiedyś nawet oglądałem ciekawy program o własnie takich cudach bodaj wśród wyznawców Buddyzmu. Kto wie, może te uzdrowienia są wynikiem samej WIARY, obojętnie w co i jak? Ale to już chyba są tematy dla specjalistów, religioznawców, medyków i reszty uczonych, których celem jest szukanie prawdy :)

~Jorg
2011-02-09 20:31

Na tym polega idea prasy, że pewne rzeczy się aprobuje, a inne odrzuca. Nie chodzi o udowadnianie, ale o rzetelność. Polega ona na uwzględnianiu różnych aspektów, punktów widzenia albo jak w tym przypadku analogicznych zjawisk w innych religiach. Są teksty w których prezentujemy subiektywne opinie, jednak sprawozdanie/reportaż wymaga obiektywizmu. Nic nie poradzę, że odrzuca mnie styl w jakim prasa PRL-u opisywała obchody 1-Majowe, a styl tego artykułu jest właśnie taki.

~Elessar
2011-02-09 19:56

Jakie to jest niesamowite… Każdy tekst na tej stronie, który nawiązuje w jakikolwiek sposób do wiary chrześcijańskiej, niemal automatycznie jest odrzucany przez większość w komentarzach… I nie chodzi mi o to, że uznajecie naszą religię i Wszechmogącego za wielki stek bzdur, ale o to, że wszyscy za wszelką siłę staracie się udowodnić, że nie jest ona prawdziwa… Cóż, niestety wszystko na tym świecie zaczyna zmierzać do tego, by wiara stała się czymś wstydliwym. Czymś, do czego nie będzie można przyznac sie publicznie, żeby nie zostać zmieszanym z błotem.

Widze, że “opozycja” szczególnie przyczepiła się do daru języków… A ja przyczepię się Zaśnięcia w Panu.

Pomagam przy organizacji każdego ze spotkań z ojcami franciszkanami. Między innymi pomagam podczas modlitwy z nałożeniem rąk. Moja rola polega wtedy na pomocy ludziom upadającym podczas zasypiania (prosze nie piszcie mi tu, że zajmuję się dennym zadaniem – robię to, bo zostałem poproszony przez organizatorów i widzę w tym ogromny sens). Ale nie jest ważne to, co ja tam robię. Dla mnie najważniejsze jest to, co widzę, będąc najbliżej każdego z zaśnięć. To jest niesamowity widok. Ludzie, podchodząc do kapłana są w pełni świadomi. Gdy rozpoczyna się już modlitwa z nałożeniem, nagle po prostu lecą na ziemię. Raczej ciężko wytłumaczyć racjonalnie fakt, że ktoś nagle traci kontakt z rzeczywistością tylko (albo aż) dlatego, że kapłan modli się nad nimi. Co ciekawe, żadna z tych osób nie wygląda jak typowy człowiek tracący przytomność. Większość z nich leży przez kilka minut na podłodze z szczerym uśmiechem na ustach. Ja w tym zjawisku widze tylko i wyłącznie działanie Wszechmogącego.

~Jorg
2011-02-09 19:33

Żeby nie być gołosłownym…

http://translate.google.pl/translate?hl=pl&langpair=en|pl&u=http://www.hinduismtoday.com/modules/smartsection/item.php%3Fitemid%3D5102

~WłOS
2011-02-09 18:25

Tekst na piątkę. Jestem zdumiony faktem, że prześmiewcy wiary każdej maści nie obrzucili jeszcze błotem tych, którzy inaczej definiują życie i świat od nich. To powód do radości, wszak kultura w naszym liceum nadal istnieje. Ciekawe tylko jak długo będę mógł utwierdzać się w tym przekonianiu.

Wracając do tekstu… Myślę, że wzięcie udziału w tego typu nabożeństwie może okazać się naprawdę wyjątkowym przeżyciem dla każdego wierzącego w Boga. Generalizując zaś sprawę wierzenia bądź nie wierzenia stwierdzić mogę jedynie, że w moim przypadku wiara jest juz zbyt mocno zakorzeniona aby cokolwiek mogło ją wyrwać. Żałuję, że nie wszyscy mogą otrzymać pewne łaski od Boga, że nie wszyscy zostali w swych modlitwach wysłuchani. Ja mam to szczęście, że wielokrotnie i to nie w sprawach błachych zwracałem się skutecznie właśnie do Boga. Fakt ten sprawia, że niemożliwym staje się wmówienie mi, iż czegoś nie ma kiedy ja właśnie tego doświadczyłem na własnej skórze.

~Jorg
2011-02-09 18:02

Dawno nic mnie tak nie rozbawiło na Lesserze jak fragment o darze języków. Gdy rzetelność dziennikarska zostaje zastąpiona kaznodziejstwem, to wychodzą takie oto “kwiatki”.

A co na temat cudów w pozostałych religiach?

~fenrir
2011-02-09 16:31

Tekst czytałem jak reportaż z meczu szachów… Naprawdę bez rewelacji. O temacie co nieco usłyszałem od Pani Wójtowicz, ale jej kilka zdań rzuconych w ramach lekcji było o wiele bardziej sugestywnych i owocnych w przemyślenia niż cały ten tekst.
Poza tym bardziej przesycić i wyolbrzymić poszczególnych elementy mszy się nie dało. Jak chrześcijański biuletyn informacyjny “Co na mszy jest fajne” albo “Tysiąc synonimów spowiedzi”.

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na słonia (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 100luna
Komso 31komso
Artemis 25artemis
Hush 11hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry