Witaminy miłości - cz. 2
- Drogi Boże! Minęło trochę czasu, gdy ostatni raz z Tobą rozmawiałam. Nawet nie wiesz, jak bardzo się boję – szeptała cichuteńko złotowłosa dziewczynka. – Wczoraj byłam z Klarą u lekarza. Bardzo cicho rozmawiali, lecz słyszałam, jak moja siostra pytała się, czy to prawda. Nie wiem, o co chodziło, jednak doktor odpowiedział, że tak. Martwię się o Klarę…
Ona myśli, że ja nie widzę, jak często płacze. Ostatnio powiedziała, że jakby jej zabrakło, to mam pamiętać, że bardzo mnie kocha. Zaraz potem zaczęła mnie łaskotać. Zapomniałam Ci jeszcze powiedzieć, że tydzień temu miałam dziesiąte urodziny, a na prezent dostałam taką śliczną lalkę. Gdy pokazałam ją w szkole, wszystkie koleżanki mi zazdrościły. Jakby tego było mało, Klara kupiła mi pamiętnik. Taki zwykły, granatowy. Powiedziała, że mam w nim zapisywać wszystkie swoje myśli.
- Daria! Chodź, weź witaminy! – dziewczynka usłyszała głos siostry z kuchni.
- Muszę iść, kochany Boże. Pogadamy następnym razem. – dopowiedziała jeszcze cichutko złotowłosa, po czym zeskoczyła z łóżka i udała się do kuchni.
***
„Drogi pamiętniku. Piszę do Ciebie, bo mam dość Klary. Ciągle mi rozkazuje i wciska kit, że nie umrę, ale ja wiem, jak jest. Nie mogłam spać tej nocy. Przypomniały mi się moje modlitwy do Boga, choć wiem, że On nie istnieje. Moja siostra, oczywiście, mówi inaczej. Chyba nie pamięta, jak sama tak twierdziła. Mój chłopak – Dawid zaprosił mnie dziś do kina, pewnie coś kombinuje, bo kończę dziś moje osiemnaste urodziny. Teraz muszę kończyć. Do usłyszenia. Daria.”
Gdy Daria weszła do kuchni, ujrzała swoją siostrę, która czytała coś przy stole. Ta, gdy tylko ją usłyszała, szybko podniosła się z miejsca.
- Kochanie, dziś są twoje osiemnaste urodziny. Nawet nie wiesz jak żałuję, że nie mogę Ci urządzić wielkiego balu, o którym zawsze marzyłaś – dziewczyny zaśmiały się. – Tak, czy inaczej chcę Ci dać łańcuszek, który dostałam od naszych rodziców. Bardzo Cię proszę, dbaj o niego – powiedziała Klara, wkładając prezent na szyję siostry. – A teraz może pójdziemy razem na lody?
- Nie mogę. Umówiłam się z Dawidem – oznajmiła Daria, patrząc na siostrę. – Mam do Ciebie pytanie, ale odpowiedz szczerze. Czy… czy ja umrę?
- Oczywiście, że nie – odparła pewnie Klara.
- Przestań kłamać! Obie wiemy, jaka jest prawda! Po co nosisz tę chustkę, co? Jeśli myślisz, że to mi jakoś pomaga, to się mylisz! Nie potrzebuję Twojej litości! – krzyknęła ostro Daria, po czym zostawiła siostrę w kuchni i wyszła.
Klara tylko westchnęła i znów powróciła do czytania ulotki, którą dostała ostatnio od lekarza. Czuła się źle, że nie może wszystkiego siostrze powiedzieć. Wiedziała jednak, że tak będzie lepiej. Przykro jej było jedynie, gdy siostra odmówiła jej wyjścia na lody.
***
< 5 lat później. Cmentarz. >
Śp. Klara Zieja
Żyła 28 lat
„Nigdy nie rezygnuj ze stawianego przez siebie celu, bo to oznacza, że poddałeś się na starcie. Nigdy się nie poddawaj, nawet wtedy, jeśli myślisz, że nie dasz rady iść dalej”.
- Drogi Boże. Teraz już wszystko rozumiem. Tak bardzo żałuję, że nie mogłam się z nią pożegnać. Dlaczego ja wtedy z nią nie zostałam… Nie poszłam na te lody… - szeptała dziewczyna, klęcząc przed grobem swojej siostry. – Od śmierci rodziców bardzo o mnie dbała. Pracowała w nocnych klubach, by nas utrzymać. Gdy dowiedziała się o nowotworze, przebadała też i mnie, ponieważ nasza babcia zmarła na raka. Okazało się, że ja też jestem chora. Chciała, byśmy były dla siebie wsparciem. Niestety, musiałyśmy brać inne leki. Nie było jej stać, by każda z nas miała ich komplet, więc swoich nie brała wcale. Gdybym tylko o tym wtedy wiedziała, całe nasze życie potoczyłoby się inaczej. Ona powinna żyć! Być tu razem ze mną!
- Kochanie, idziesz już? – krzyknął mąż Darii, stając tuż obok niej.
- Tak, daj mi jeszcze chwilkę – chłopak kiwnął głową i poszedł w kierunku samochodu. – Klaro… Dlaczego mnie opuściłaś…?
***
W dzień 20 rocznicy śmierci Klary, Daria po raz kolejny stanęła nad grobem siostry. Zresztą, nie tylko ona, ale i sąsiadka, która tak niesłusznie oceniła czarnowłosą. Przez ten długi okres Daria poznała wszystkie wartości, jakimi kierowała się dziewczyna, przykryta teraz ziemią. Człowiek nie ma wpływu na to, co da mu Bóg. Czy przypisze chorobę, czy da zdrowie na całe życie. Wpływa jedynie na to, co z tym zrobi. Ludzie zdrowi faszerują się lekami, a Ci naprawdę chorzy, nie chcą ich brać. Klara poświęciła się dla swojej ukochanej, złotowłosej siostry. Wiedziała, że nie da rady, by obie pokonały chorobę, więc robiła wszystko, by Daria mogła żyć. I udało jej się. Odeszła, ale została. Została w sercu złotowłosej na zawsze, bo przecież Ci, których kochamy, nigdy nie umierają. Miłość to nieśmiertelność.
Grafika:
Komentarze [0]
Jeszcze nikt nie skomentował. Chcesz być pierwszy?