Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Wojna na sztukę   

Dodano 2009-11-14, w dziale felietony - archiwum

Wszyscy w tym kraju znają te dwa zwaśnione grody - ten stołeczny i ten, co to kiedyś był stołeczny. Wojna miedzy nimi trwa od dziesięcioleci, ale obecnie toczy się głównie pomiędzy elitami tych dwóch środowisk, a mam tu na myśli przede wszystkim artystów.

Weźmy na przykład takiego tekściarza i muzyka, Grzegorza Turnaua. Ten rodowity krakus, świetny pianista i wokalista, wylansował już kilka piosenek o swoim mieście. Nie inaczej czyni inny znany krakus, tekściarz i muzyk, Andrzej Sikorowski. Obaj panowie przekonują nas swoimi piosenkami o niezwykłym charakterze i klimacie tego miejsca. Wystarczy wspomnieć tu choćby kilka z tych najbardziej znanych: „Nie przenoście nam stolicy do Krakowa” (duet obu panów), „Kraków, Piwna 7” czy „A w Krakowie”. Ale nie tylko oni są piewcami uroków tego miasta. Inni krakowscy artyści również próbują nas przekonać, że ich miasto jest po prostu wspaniałe i absolutnie niepowtarzalne.

Oczywiście nie należy zapominać i o tych, którzy nie do końca podzielają ich zdanie. Nie brakuje w końcu i takich, którzy twierdzą, że Kraków zatrzymał się w swoim rozwoju w okresie rozbiorów i w tej stagnacji trwa po dziś dzień. Niektórzy, chyba trochę złośliwie, mówią nawet o mieszkańcach tego miasta, że ci potrafią połowę swojego życia spędzić w kawiarniach. I choć w obu tych stwierdzeniach jest sporo prawdy, to jednak moim zdaniem właśnie to tworzy niepowtarzalny klimat tego miejsca. Prawdziwy raj dla bohemy.

A stolica, no cóż. Nie zapominajmy, że sześćdziesiąt parę lat temu prawie jej nie było i teraz trudno jej odzyskać klimat i wdzięk sprzed lat. Jej symbolem jest nadal wstydliwa pamiątka po poprzednim ustroju, dar narodu radzieckiego, architektoniczny brzydal, czyli Pałac Kultury. Oczywiście nie brakuje artystów zakochanych i w tym mieście. Wystarczy wspomnieć nieżyjącego już Czesława Niemena czy Muńka Staszczyka, którzy darzyli to miasto ogromną estymą i potrafili pisać o nim nie mniej piękne piosenki. Wspomnijmy tu choćby „Sen o Warszawie” czy „Warszawę”.

Nie opuszcza mnie jednak wrażenie, że wojna tych dwóch światów prowadzona jest na dwa totalnie odmienne sposoby. Artyści spod Wawelu robią to w sposób jakby bardziej wyrafinowany niż artyści spod Pałacu, którzy bez zbędnych ceregieli demonstrują przy każdej nadarzającej się okazji swoją wyższość nad kolegami i koleżankami po fachu z grodu Kraka.

Zaryzykowałabym nawet stwierdzenie, iż tak zwana Warszawka nie lubi Krakusów z zazdrości. Bo moim zdaniem w Krakowie faktycznie można się zatracić, przenieść w czasie, poczuć klimat, poznać ludzi, którzy tworzą sztukę dla sztuki, a nie dla pieniędzy i kariery. Czy o Warszawie da się powiedzieć coś podobnego?

Ja cenię wszystkich artystów, a szczególnie tych, którzy mają coś do powiedzenia i lubią przecierać nowe szlaki. Obojętne jest mi przy tym ich pochodzenie. Ale gdyby ktoś zapytał mnie, gdzie chciałabym dziś wyjechać, to bez zastanowienia wybrałabym góry, obojętnie jakie, a potem pojechałabym jednak do Krakowa.

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 4.6
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 4.6 /17 wszystkich

Komentarze [8]

Przemysław Zacharuk
2010-01-25 16:10

jak używasz mojego zdjęcia bez pytania do swojego “artykułu” to chociaż już go nie zniekształcaj. PS. Warszawy już sporo zrobiłem, czas na Kraków :).

Pozdrawiam www.zacharuk.com

~Harper Lewis
2009-11-17 19:51

Zaraz zaraz, kto powiedział, że biegunów nie można porównywać? To jakiś non sens :| Można wszystko do wszystkiego porównać, tylko gorzej już będzie z częściami wspólnymi. Oto kilka moich różnic:
Kraków – przereklamowane stare miasto ze snobami łażącymi po muzeach czy galeriach i udającymi, że rozumieją sztukę. Za dużo ludzi, idąc ulicami starówki trzeba uważać żeby kogoś nie potrącić!
Warszawa – totalny wyścig szczurów, pogoń za karierą i pieniądzem, za dużo aut i zarozumialców, ludzie szczerzy do bólu.

Wybór? Nie potrafię wybrać, które miasto jest złe, a które nie dobre… Ale na ten moment wybrałbym Wa-wę, bo Kraków nudzi po 2 tygodniach.

Lovi
2009-11-16 16:29

Layla dobrze mówi. Te dwa miasta są jak dwa bieguny i nie za bardzo można je porównywać, chyba, że tylko na stopie tej stolicy, o której wspomniałaś na początku. Chociaż tekst ładny i fajnie się czytało^^

~Jorg
2009-11-15 22:03

Layla dobrze prawi :)

~Layla
2009-11-15 20:29

to byłam ja, zapomniałam się podpisać.

~anonim
2009-11-15 20:27

uważasz, że Warszawa nie ma fajnego klimatu, że wszystko obraca się wokół kasy? Więc chyba nie znasz tego miasta. Tam panuje zupełnie inna atmosfera, niż gdziekolwiek indziej, tam się czuje,że żyje. Może i warszawiacy mają zbyt wysokie mniemanie o sobie, ale chyba możemy im to wybaczyć. Kraków to co innego niż Warszawa,w Krakowie czuje się ducha czasu, właśnie dzięki starej architekturze, której w stolicy niestety brak. Uważam, że nie wolno tych dwóch miast sprowadzać do wspólnego mianownika.

~Moczo_absolwent
2009-11-14 17:57

W Krakowie, rzec by można, wszystko po staremu. Dzięki wieloletnim wysiłkom Prawdziwych Krakusów takie instytucje jak Opera Krakowska, czy Filharmonia Krakowska, prezentują żenująco niski poziom i pozostają niezauważone nawet w skali Polski. Przepychanki kadrowe na dyrektorskich stolcach filharmonii spowodowały, że wielcy artyści; Krzysztof Penderecki i Nigel Kennedy zawinęli kitę i uciekli po cichu za granicę.
Na krakowskiej ASP też podobno konserwa i staroć; studenci już parę razy strajkowali z tego powodu.
Oczywiście jest jeszcze druga strona medalu, dużo lepsza. Chociażby festiwal Sacrum-Profanum, który przyciąga co roku wielu świetnych wykonawców. W tym roku zagrał na przykład Aphex Twin, który koncertów w zasadzie nie daje.
Jest więc w tym mieście sporo ludzi pełnych pomysłów i zapału do pracy, jednak instytucje, które mają być podstawową wizytówką kulturalną miasta przyprawiają człowieka o ból głowy.

~Jorg
2009-11-14 13:16

Masz sporo racji, choć nie do końca orientujesz się w sprawie artystów warszawskich. Wyższość i pogarda dla “prowincji” to cecha przede wszystkim tzw “elit” albo celebrytów. Wielkim atutem Warszawy jest sztuka niezależna, wysyp klubokawiarni i różne festiwale. Kraków był kiedyś stolicą kultury i zachował swój dawny klimat, w któym oczywiście jak najbardziej można się zatracić. I bardzo cieszę się, że te miasta są tak od siebie inne, każdy może wybrać to, co lubi. Warszawa to naprawdę nie tylko wyścig szczurów i kariera. Dla wszystkich wątpiących polecam choćby takie trzy strony:

http://www.warszawa2016.pl/
http://www.warsawsun.pl/info/
http://www.kontynent-warszawa.pl/

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na żyrafę (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 100luna
Komso 31komso
Artemis 25artemis
Hush 11hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry