Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Zamykanie drzwi   

Dodano 2022-06-27, w dziale inne - archiwum

Od dłuższej chwili siedzę przed otwartą kartą edytora tekstów na moim laptopie i zastanawiam się poważnie, o czym i jak powinienem napisać mój pożegnalny artykuł na „Lesserze”, który zgodnie z tradycją naszego pisma zobowiązany jestem napisać. Pozornie zadanie to wydawało mi się łatwe, ale teraz odnoszę inne wrażenie. Nasza gazeta towarzyszy uczniom „Kopernika” od ponad 20 lat, a jej przepastne archiwum wypełnione jest artykułami, które napisali nasi poprzednicy. Artykułami, poruszającymi interesujące, intrygujące i kontrowersyjne tematy, które zdaniem ich autorów miały zachęcać czytelników do otwarcia się na otaczający ich świat i poznania jego różnych oblicz. Cóż, miałem to szczęście, że mogłem i ja dorzucić kilka swoich tekstów, które - jak pokazują statystyki gazety - zostały nawet nie najgorzej odebrane przez czytelników. Jednak mój czas w Lesserze, tak jak i wielu moich poprzedników (przekonuje o tym obszerna galeria byłych dziennikarzy), również dobiegł końca. Podobnie jak i oni postanowiłem więc i ja pożegnać się z wami, drodzy czytelnicy i podziękować wam za życzliwość w odbiorze moich tekstów, co potwierdzają zarówno komentarze jak i oceny. Zdecydowałem również, że ten mój epilog będzie wyłącznie zapisem refleksji, jakie różne wydarzenia z tego okresu we mnie wywołały.

/pliki/zdjecia/yas1.jpg Z perspektywy czasu widzę, że nie straciłem czasu w liceum. Rozwinąłem się jako człowiek, nie zaniedbując przy tym swoich dawnych pasji i odkrywając też nowe. Przez dwa lata napisałem dla Lessera 23 artykuły, choć dobrze jeszcze pamiętam, jak to na początku miałem niemały problem z wyszukaniem interesującego tematu i ubraniem go w odpowiednie słowa. Obawiałem się również, jak te moje przemyślenia zostaną odebrane i czy kogokolwiek zainteresują. Jakież więc było moje zdziwienia, gdy przekonałem się, że nie tylko są czytane, ale nawet komentowane i całkiem nieźle oceniane. To mnie motywowało do tworzeniach kolejnych, a także dodatkowo do sprawdzania się w różnych formach publicystycznych i literackich, do czego również nieustannie zachęcał nas nasz wydawca. Zacząłem więc pisać nie tylko teksty informacyjnych, ale także felietony, opowiadania, recenzje i poezję. Dziś, choćby pod tym względem, mój bardzo skromny w porównaniu do moich koleżanek z redakcji dorobek, zasługuje chyba jednak na uznanie. Natchnienia szukałem w tym, co mnie intrygowało lub fascynowało, a niekiedy tematy podsuwało mi samo życie, w tym i to szkolne. Mam świadomość, że nie byłem najpłodniejszym dziennikarzem „Lessera” i nie wszystkie teksty mojego autorstwa zawierały głębokie przemyślenia, ale nie były też bynajmniej jakąś intelektualną pustynią. Dla mnie pisanie było jednak od początku przygodą i sposobem na wyrażanie ciekawości światem, który mnie otacza.

Matura już na szczęście za mną, więc aktualnie korzystam z najdłuższych wakacji w życiu każdego ucznia, o których zapewne większość z was słyszała już w podstawówce i od tej chwili wyczekuje ich z niecierpliwością. Taką ilość wolnego czasu warto spożytkować w jakiś produktywny sposób, bo jest go naprawdę dużo. Wielu absolwentów w tym okresie głównie wypoczywa, choć niektórzy podejmują też pracę, by nabrać doświadczenia, nauczyć się funkcjonować w zespole i oczywiście zarobić pieniążki. Teraz mamy wreszcie czas, by wziąć do rąk wybraną wcześniej książkę i zatopić się w niej bez granic. W czasie nauki w liceum, a szczególnie w klasie maturalnej, było to trudne, ponieważ wymagało wygospodarowania wolnej chwili, która w sumie nie przytrafiała się nazbyt często. Trzeba było umiejętnie gospodarować czasem, żeby za bardzo się nie zaczytać i nie narobić sobie braków lub zaległości w przedmiotach szkolnych. Sprawdziany (niekiedy i trzy w tygodniu), częste kartkówki oraz odpowiedzi ustne, również nam tego nie ułatwiały. Każdy z nas musiał także przykładać się do nauki z przedmiotów rozszerzanych, bo o tych obowiązkowych nawet nie warto wspominać, bo to oczywiste. Presja, której doświadczaliśmy z każdej strony, była ogromna, ale nie to było chyba najgorsze. Najgorsza była bowiem niepewność jutra. Kiedy zabieraliśmy się już do nauki, tak intensywniej i planowo, okazywało się, że ktoś w klasie złapał COVID 19 i lądowaliśmy całą klasą na kwarantannie, co burzyło bardzo wielu z nas misternie ułożony plan działania. Nawet nie chcę myśleć, co czuli ci, którzy planowali zdawać na maturze kilka przedmiotów dodatkowych. im to dopiero musiały się piętrzyć trudności, a podwyższony poziom stresu chyba ich też nigdy nie opuszczał. Pewnie zabrzmi to jak mądrość wujka Dobra Rada, ale naprawdę warto uczyć się już od pierwszej klasy systematycznie i korzystać z tego, co daje nam szkoła, bo jak przekonało się moje pokolenie, nie znamy dnia ani godziny… To taka moja rada dla młodszych roczników. Uwierzcie, że w ostatnim roku przed maturą naprawdę niełatwo będzie wam nadrobić aż taki ogrom materiału, jaki przewiduje program nauczania. Wróćmy jednak do tematu książek. Może was zaskoczę, ale ja przeczytałem większość szkolnych lektur i sporo z nich naprawdę bardzo mi się podobało, dlatego nie czytałem ich z przymusu a z przyjemnością. /pliki/zdjecia/yas2.jpgTeraz każdemu mogę polecić „Lalkę” Bolesława Prusa, bo tak fantastycznej, choć tak doświadczonej przez los postaci, jaką był Stach, to ze świecą szukać. Mój wysiłek również mi się opłacił, Na maturze podstawowej z języka polskiego dostałem prezent od CKE w postaci punktu za namierzenie akurat tej powieści. Gdy w arkuszu maturalnym zobaczyłem nazwisko „Wokulski”, od razu się uśmiechnąłem i z tym uśmiechem przyklejonym do twarzy uzupełniłem wszystkie wyznaczone miejsca. Później zerknąłem jeszcze raz, czy czasem nie wpisałem tytułu w miejsce przeznaczone dla autora i na odwrót, ponieważ takie pomyłki w sytuacji stresu mogą się niestety przydarzyć. Koncentracja to podstawa.

Wiele razy słyszałem, że nasza matura będzie prawdopodobnie znacznie łatwiejsza, niż wszystkie poprzednie, ze względu choćby na to, że jesteśmy ostatnim rocznikiem, który pisze ten egzamin w starej formule, a także dlatego, że większą część zajęć, z powodu pandemii, odbyliśmy niestety w formie zdalnej. Po analizie nieudolnie „okrojonego” materiału, mnie od razu w głowie zapaliła się czerwona lampka. Czułem, że coś tu jest nie tak. I nie pomyliłem się. Łatwiej nie było, a niektóre arkusze okazały się nawet znacznie trudniejsze, niż te z lat poprzednich, z którymi pracowaliśmy i na zajęciach w szkole, i indywidualnie w domu. Okazuje się więc, że nie warto było jednak ufać zapewnieniom przedstawicieli Ministerstwa Edukacji.

Z jednej strony zdalne nauczanie miało bezsprzecznie swoje plusy, ale minusów było chyba jednak o wiele więcej. Jednym z największych była konieczność przebywania przez większą część dnia w domu i niemożność fizycznego spotkania się ze swoimi przyjaciółmi. Na szczęście, gdy restrykcje epidemiczne nie były już tak dotkliwe, mogliśmy spotykać się z nimi gdzieś na świeżym powietrzu po zajęciach. Dzięki temu udało nam się jakoś podtrzymać, a niekiedy nawet zacieśnić więzi z tymi bardzo dla nas ważnymi osobami (wiadomo przecież nie od dziś, że ekstremalne sytuacje zbliżają ludzi). Plusy są znane każdemu uczniowi i chyba nie warto się nad nimi rozwodzić...

Mimo tych wszystkich niezwykłych perturbacji, okres nauki w liceum zapamiętam jako czas dla mnie bardzo dobry, głównie za sprawą fantastycznych ludzi, których tu poznałem. A mam na myśli zarówno moich rówieśników jak i nauczycieli. Gdybyście zapytali mnie dziś, czy poleciłbym wam „Jachowicza” (mam wrażenie, że większość ludzi w Tarnobrzegu i okolicy używa zdecydowanie zwyczajowej nazwy), odpowiedziałbym twierdząco. Nasza szkoła spodobała mi się już od samego początku, czyli od chwili, gdy składałem tu dokumenty. Może to zabrzmieć dziwnie, ale polubiłem wielu nauczycieli, a na ich lekcje uczęszczałem bez żadnego stresu i strachu. Oczywiście to jest jak ze wszystkim innym w życiu. Trzeba też mieć trochę szczęścia. Ja je chyba miałem. Ale chciałbym przy okazji uprzedzić najmłodszych uczniów, by nie zniechęcali się, jeśli na początku nauczyciel będzie sprawiał wrażenie zasadniczego lub nieprzystępnego. Często to tylko poza i jeśli okażecie mu sympatię, możecie przekonać się, że tenże człowiek ma jednak znacznie przyjaźniejsze oblicze. Atutem „Kopernika”, o którym nie mógłbym nie wspomnieć, jest oczywiście wewnętrzna winda, czyli ulubiony środek szkolnego transportu bardzo wielu uczniów (przyznaję, że mój także). /pliki/zdjecia/yas3.jpg Warto również wspomnieć i o tym, że w tej szkole naprawdę wiele się dzieje, a samorząd szkolny często organizuje dla całej naszej szkolnej społeczności najróżniejsze atrakcje (np. dni tematyczne), co bardzo uatrakcyjnia pobyt w szkole.

W początkowym momencie swojej edukacji w „Koperniku” doszedłem do wniosku, że chciałbym popracować nad swoim językiem i stylem, dlatego skontaktowałem się z prof. Zbigniewem Rybą, który od wielu lat prowadzi szkolną gazetę. Przesłałem swoje teksty do oceny i zostałem przyjęty. Z dzisiejszej perspektywy patrząc, mogę śmiało powiedzieć, że naprawdę było warto, bo sporo się o sobie dowiedziałem i wiele się nauczyłem. Szukając informacji do moich tekstów dowiedziałem się wielu ciekawych rzeczy, bardzo otworzyłem się zarówno na świat i jego różne oblicza jak i na ludzi. Przyzwoicie opanowałem umiejętność wypowiadania się z wykorzystaniem różnych form publicystycznych i wyraźnie poprawiłem swój język oraz styl. Przyznaję z lekkim zawstydzeniem, że nauczyłem się ponoszenia odpowiedzialności za wspólny projekt i co chyba jeszcze ważniejsze systematyczności i solidności. Podobało mi się także to, że Profesor zachęcał ciągle do próbowania swych sił w różnych formach, niekiedy stawiał nam także wyzwania i zawsze dbał o to, by ta nasza gazeta trzymała odpowiedni poziom, Mam również nadzieję, że tak pozostanie i po moim odejściu z Lessera, a panu Profesorowi i redaktor naczelnej życzę, by udało się im pozyskać do współpracy przy redagowaniu pisma, po wakacyjnej przerwie, kolejnych poszukujących swej drogi młodych ludzi, którzy nie tylko mają coś ciekawego do powiedzenie, ale także chcieliby popracować nad swym warsztatem i językiem, dzieląc się na łamach naszej szkolnej gazety swoimi przemyśleniami i wiedzą na różne tematy.

Wprawdzie teraz zamykam za sobą drzwi liceum, ale jestem pewien, że nie czynię tego na zawsze. Nadszedł dla mnie bowiem czas, by otworzyć kolejne, choć nie powiem, że czynię to bez obaw i lęku, który wynika z niepewności. Dokąd zaprowadzi mnie ta drogą, na którą teraz wchodzę? Nie wiem, ale mocno wierzę, że w życiu czeka mnie jeszcze wiele fascynujących chwil. Jedno jest dla mnie dziś absolutnie pewne. Mimo sukcesów i porażek, które przeżyłem w tej szkole, okres liceum zapamiętam jako naprawdę dobry czas w moim życiu, a to między innymi dzięki wielu przyjaznym ludziom, których tu poznałem, a szczególnie tym, których mogę już nazywać moimi przyjaciółmi.

Trzymajcie się!

PS Poszukując głębszego znaczenia tytułu mojego pożegnalnego tekstu, należy wejść do szkolnej windy, nacisnąć przycisk z dwiema strzałkami zwróconymi ku sobie i poczekać na to, co się wydarzy…

Grafika: własna

Oceń tekst
  • Średnia ocen 5.5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 5.5 /162 wszystkich

Komentarze [13]

~Welku
2024-02-14 19:57

Interesujące, nawet dla mnie który nie chodziłem do tej szkoły

~Jestem spoko
2024-02-11 13:10

Naprawde dobry tekst!

~Chwałek
2024-02-08 18:13

Moim zdaniem tytuł jest spoko, a artykuł jest fantastyczny.

~Nigger
2024-02-06 19:22

Yason wiecznie żywy w naszych sercach

~baka
2024-01-20 21:55

Mijają dni, miesiące i lata, a teksty Yasona nadal w sercu. Gdziekolwiek teraz jesteś, niech Ci się wiedzie

~anonim
2024-01-20 21:54

Nie ukrywam, że Twoje teksty zawsze były wymarzonym kompanem do porannej kawy, czy obiadu po zajęciach. W naszej gazetce było tylko dwóch tak świetnych dziennikarzy – Yasin i Gilgamesz. Ich sposobowi umiejętnego żonglowania słowem nie było i nie ma równych.

~fan
2024-01-20 21:51

Dni mijają, a drzwi raz zamknięte za Yasonem wciąż nieubłaganie zastygają w bezruchu. Ale może któregoś dnia znów się otworzą, a ku naszym oczom wyłoni się postać tego wspaniałego dziennikarza, który uczył i bawił, czyniąc egzystencję w naszej szkole bardziej wartościową? Na to liczymy jako Twoi fani!

~mag
2024-01-20 21:49

Tyle to już lat, od kiedy Mistrz Yason wyfrunął z gniazda naszej gazetki, by szybować ku najwyższym kręgom panteonu sztuki pisarskiej, dla których, sądząc po jego talencie literackim, został stworzony. Brak nam Twego inspirującego pióra, które poruszając tematy i te ważne i te bardziej prozaiczne, potrafiło nawet z najgorszego dnia wykrzesać chwile uśmiechu. Z pewnością nie jeden chciałby choć raz jeszcze przeczytać tekst pod Twoją redakcją, Królu gazetki.

~Bronisław
2023-12-17 01:56

Nadal tu wracam i za każdym razem Yason tak samo przemawia do mojego serca.

~Lesław
2022-09-29 00:48

Yasonie, wróć do nas, bo brak nam Twoich tekstów.

~Nie ten, co kiedyś
2022-08-28 02:06

Nie zapomnę tych beztroskich lat, w których wszystko wydawało się być tak prostym, a świat takim barwnym. Dziś jestem nieszczęśliwy i usiłuje walczyć z uzależnieniem od alkoholu (walka z wiatrakami). Początkujący licealiści, nie zepsujcie daru swojej młodości, bo kiedy zorientujecie się, że zaczyna wam się sypać, będzie już za późno. Trzymajcie się tam jakoś i żyjcie tak, byście nie znaleźli się tak jak ja w punkcie, w którym dojdziecie do wniosku, że wszystko, co dobre w tej ziemskiej wędrówce jest już za wami. Z fartem.

~Maria
2022-06-28 10:33

Ja też lubiłam czytac twoje teksty. Dzięki za wszystko.

~Jan Krzysztof
2022-06-27 19:20

Będzie nam bardzo brakowało wirtuoza pióra naszej szkolnej gazetki. Bez wątpienia za Yasonem będzie tęsknić wielu. Maestro.

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na słonia (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 96luna
Komso 31komso
Artemis 24artemis
Gutek 22gutek

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry