Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Zamykanie duszy i wrażliwości w klatce   

Dodano 2021-02-15, w dziale felietony - archiwum

Nie lubię języka polskiego jako przedmiotu, ale nie z powodu nauczycieli, bo często są to fantastyczni ludzie, lecz z powodu abominacji wynikającej z potrzeby nieustannego dokonywania interpretacji dzieł literackich. Na początku ustalmy jednak, czym jest ta interpretacja, by nie było jakichkolwiek niedomówień. Według słownika języka polskiego PWN interpretacja literacka to «wydobycie i wyjaśnienie sensu dzieła».

/pliki/zdjecia/int1_4.jpgBrzmi sensownie, ale gdy w trakcie zajęć z języka polskiego dostajemy polecenie zinterpretowania jakiegoś utworu literackiego lub jego fragmentu, dokonujemy tego, analizując po drodze kontekst historyczny czasów, w jakich autor żył, ilość i namiętność jego kochanek czy też ilość potomstwa, które mu umarło (wraz z ustaleniem przyczyn tych zgonów). Nasi poloniści uświadamiają nam, że cała ta wiedza jest absolutnie niezbędna, by dotrzeć do sensu dzieła i ustalić, co autor tak naprawdę miał na myśli. Myślę, że nie tylko ja, słysząc to polecenie na zajęciach po raz pierwszy, kompletnie nie zdawałem sobie sprawy, w jakie szambo tak naprawdę wkraczam. Dlaczego? Ano dlatego, że bardzo szybko dowiedziałem się, że w owej interpretacji nie ma niestety miejsca na wolność myśli. Nie wolno bowiem interpretować dzieła tak, jak je czujemy i rozumiemy, tylko tak, jak wymyślił to ktoś „mądrzejszy” od nas, czyli nasz nauczyciel języka polskiego bądź jakiś ekspert, który swoją interpretację zamieścił np. w kluczu oceniania arkusza maturalnego z języka polskiego. I nic z tym faktem człowieku nie zrobisz. Musisz po prostu przyjąć, że oni wiedzą najlepiej, co autor miał na myśli i już. A spróbuj tylko wykazać odrobinę inwencji własnej i zinterpretować tak, jak ci serce dyktuje, to natychmiast zostaniesz sprowadzony na ziemię, słysząc z ust swego polonisty dłuższą perorę na temat braku umiejętności interpretacyjnych. Dobrze, że czasy inkwizycji mamy już za sobą, bo być może za próbę własnej interpretację tych niepokornych uczniów palono by na stosie. Staram się zrozumieć to podejście naszych nauczycieli do interpretacji, ale nie jestem w stanie. Weźmy na przykład takiego Jana Kochanowskiego, którego zapewne wszyscy świetnie kojarzycie. Człowiek napisał kilka trenów, bo podobno stracił dziecko, cierpiał i było mu smutno. Tak wiec interpretacja tych jego trenów musi opierać się na tym założeniu. /pliki/zdjecia/int2_4.jpgA co powiedzielibyście, gdyby tak okazało się, że ów Jan Kochanowski w ogóle córki nie miał lub ją sam zamordował, by doświadczyć emocji, które dałyby mu szansę napisania utworów tego gatunku? Zostawię was z tą myślą, ale przyznacie, że to zmieniłoby jak nic klucz interpretacji jego utworów.

Problem polega więc na tym, że interpretacja utworów, jakiej tak często dokonujemy na zajęciach języka polskiego lub na egzaminie maturalnym z tego przedmiotu, nie jest żadną próbą wydobycia i wyjaśnienia sensu utworu przez danego człowieka, lecz zgadywanką, próbą odgadnięcia czyjejś interpretacji, jaką zapisano w kluczu rozwiązań. Może ktoś z was, drodzy czytelnicy, wyjaśni mi, jaki ma to sens? Czy naprawdę musimy dokonywać interpretacji dzieł, opierając się wyłącznie na przemyśleniach innych, zazwyczaj bezimiennych ludzi? Dlaczego nam, uczniom, odebrano prawo do wyrażania własnych przemyśleń? Interpretacja dzieła w założeniu winna być przecież twórcza, winna zmuszać do poszukiwań, pogłębiania wiedzy, w końcu do kreatywności, a okazuje się, że w szkole jest ciągle zdecydowania odtwórcza i jeśli już do czegoś zmusza, to raczej do przyswajania sobie cudzych przemyśleń lub zgadywania, by wstrzelić się w sztywny klucz, czyli w tok myślenia kogoś zupełnie innego.

A gdybym tak napisał jakiś tekst i wrzucił go do Internetu, gdzie zyskałby status dzieła kultury i ktoś wybrałby to moje dzieło do interpretacji? Czy miałbym prawo do własnej interpretacji, czy też musiałbym interpretować je tak, jak zrobił to ktoś „mądrzejszy” ode mnie? Czy nauczyciel zaliczyłby mi tę moją interpretację własnego dzieła, czy też oparłby się mimo wszystko na kluczu, który opracował do niego ktoś inny? Czy miałby wtedy na tyle odwagi, by powiedzieć mi, że moja interpretacja jest błędna, bo autor miał na myśli coś zupełnie innego. Chciałbym też zobaczyć minę tego nauczyciela, gdybym wtedy oświadczył mu, że to ja jestem autorem tego tekstu. /pliki/zdjecia/int3_2.jpg Kusi mnie, by to kiedyś sprawdzić, bo moim zdaniem nie ma czegoś takiego, jak błędna interpretacja tekstu, gdyż każdy człowiek ma prawo interpretować tekst tak, jak go czuje i rozumie. Zatem ilu ludzi, tyle może być także interpretacji. Pozwolę sobie raz jeszcze przywołać Jana Kochanowskiego. Czy tak samo interpretowalibyśmy jego treny, gdyby tak nagle okazało się, że był jednak człowiekiem psychicznie chorym albo że sprytnie wykreował tę całą historię, by osiągnąć konkretne korzyści? Właśnie w tym tkwi problem. Wymaga się od nas dokonywania interpretacji nie na bazie własnej wrażliwości i emocji, jakie dany utwór w nas wywołuje, ale na bazie dostępnej na dany moment wiedzy o autorze, która może przecież w każdej chwili ulec zmianie. To błędne podejście, bo tylko autor dzieła może wiedzieć, co chciał nim czytelnikom przekazać. Zauważcie również, że bardzo rzadko dokonujemy na zajęciach języka polskiego interpretacji dzieł żyjących autorów. Czyżby z obawy, że te narzucone interpretacje mogą być nietrafione i sam autor mógłby je zweryfikować, a tym samym ośmieszyć tych wszystkich „mądrych” interpretatorów? Obawy skądinąd słuszne, bo takie sytuacje miały już miejsce. Pozwólcie, że przypomnę sytuację z roku 2013 roku, kiedy to w arkuszu maturalnym zamieszczono tekst dziennikarza Tomasza Rożka. Autora skonfrontowano naturalnie z owym arkuszem i okazało się, że nie zaliczył tego zadania, bo rozwiązania podane w kluczu odbiegały od tego, co on napisał. Zaskoczony tym faktem dziennikarz napisał potem tak: „W kilku miejscach moja interpretacja nie pokrywała się z tym, co dostrzegł w moim tekście autor klucza. W przypadku jednego z pytań zupełnie nie zrozumiałem jego treści, więc też nie udzieliłem odpowiedzi. W jeszcze innym pytaniu, o nawiązanie między dwoma akapitami, miałem ogromny problem i dostrzegłem je dopiero po czwartym przeczytaniu tych dwóch wskazanych akapitów.” Podobną sytuację przeżyła nasza noblistka Wisława Szymborska, /pliki/zdjecia/int4_0.jpg której wiersz „Na wieży Babel” znalazł się dwa lata później w arkuszu maturalnym z języka polskiego. W tym wypadku również chodziło o jego interpretację. Dziennikarze i tym razem poprosili autorkę o dokonanie interpretacji swego utworu i okazało się, że tak jak wspomniany powyżej dziennikarz ona również nie zaliczyła tego zadania, bo jej odpowiedzi także nie pokrywały się z kluczem, czyli zbiorem jedynie słusznych odpowiedzi. Tak więc i Szymborska nie zdałaby matury z interpretacji swego własnego wiersza. Zapytana o tę nietypową sytuację noblistka skomentowała ją dwoma znamiennymi zdaniami: „To fatalne, że narzuca się uczniom interpretacje. To zamykanie ich duszy i wrażliwości w klatce”. Wypada nam jedynie żałować, że nawet tak jednoznaczna wypowiedź naszej noblistki nie tylko nie dała do myślenia ludziom odpowiedzialnym za nauczanie i egzaminowanie z tego przedmiotu, ale i nic nie zmieniła w sytuacji uczniów.

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 5.5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 5.5 /20 wszystkich

Komentarze [5]

~klee
2021-02-22 09:34

Masz rację. Niby młodzi ludzie nieustannie narzekają na te interpretacje pod klucz, ale czy z drugiej strony faktycznie umieliby zinterpretować tekst samodzielnie? Mam wątpliwości, bo jak wszyscy dobrze wiemy obecne młode pokolenie generalnie nie czyta i inie jest zainteresowane szeroko rozumianą kulturą.

~Animub
2021-02-20 19:16

Bardzo dobry tekst. Zastanawia mnie jednak, czy gdyby pozwolić uczniom interpretować tekst bez żadnych ograniczeń i nałożonych schematów postępowań, to czy wtedy skorzystaliby z tej możliwości? Czy potrafiliby znaleźć argumenty na poparcie swojej tezy? I czy ich ewentualne problemy wynikałyby z ogólnej natury analizy tekstu, czy z powodu przyzwyczajenia do działania z interpretacyjnych “wzorców”?

~maria
2021-02-16 11:27

Lubię czytać twoje teksty. Ten też mnie nie zawiódł.

~Luna
2021-02-16 09:40

Masz całkowitą rację, dobrze, że ktoś zwraca na to uwagę

~Max
2021-02-15 22:27

Nic dodać, nic ująć. Doceniam też styl i poczucie humoru.

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na żyrafę (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 100luna
Komso 31komso
Artemis 24artemis
Hush 10hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry