Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Złudne nadzieje - co się z Siarką dzieje?   

Dodano 2006-01-12, w dziale felietony - archiwum

Jakimś cudem koszykarze tarnobrzeskiej Siarki biegają jeszcze po pierwszoligowych parkietach. Mimo wielu obietnic i dokonanych latem „wzmocnień” kadrowych, nasi nadal przędą cienko. 13 miejsce w tabeli nie satysfakcjonuje nikogo. Kibice poirytowani są fatalnym stylem gry. Gdzie szukać przyczyn?

Oczywiście najwięcej pretensji można mieć do koszykarzy. W końcu to oni biegają po parkiecie i rzucają do kosza. Nie ma się co oszukiwać – umiejętności naszych zawodników pozostawiają wiele do życzenia. Poza kilkoma akcjami rodem z NBA, rozgrywanie piłki jest monotonne, często chaotyczne i przewidywalne dla przeciwnika. Największy mankament, to brak wysokiego podkoszowego gracza - Daniel Wal i Adam Goss słabo grają na tablicach, zbierają zbyt mało piłek. Ponoć na tą pozycję ma zostać kupiony niebawem nowy wirtuoz. Wynik meczu zależy przede wszystkim od dyspozycji Maciej Bielaka. Jeśli trafia za trzy punkty, szanse na wygraną rosną. Rozgrywający Piotr Kardaś i Łukasz Grzegorzewski notują zbyt wiele strat i popełniają zdecydowanie zbyt wiele tzw. głupich błędów. Żaden kibic nie zapomni sytuacji, kiedy to w meczu z Kagerem Gdynia ( przy prowadzeniu naszej drużyny ) na kilka sekund przed końcem, wspomniany Grzegorzewski wprowadzając piłkę do gry sfaulował rywala. Nic w tym dziwnego ? Tamten mecz Gdynianie wygrali. Tomasz Włodarczyk zagubił się całkowicie, a Michał Marciniak notuje raz bardzo dobre, raz fatalne występy. Trochę podstarzały Waldemar Polek prawie w ogóle nie pojawia się na boisku, choć jego doświadczenie przydałoby się w końcówkach meczów.

Kto odpowiada za taki stan rzeczy ? Cześć winy leży z pewnością po stronie trenera. Tuż przed końcem roku 2005 nastąpiła jednak zmiana na tym stanowisku. Nowym trenerem zespołu został Czesław Daś. Były opiekun Basketu Kwidzyn, a ostatnio Spójni Stargard Szczeciński bez ogródek przyznaje, że o podjęciu pracy w naszym klubie zadecydowała jego długoletnia przyjaźń ze Zbigniewem Pyszniakiem. Nie wiadomo jednak, co z dotychczasowym szkoleniowcem Zbigniewem Mardoniem. Choć starał się jak mógł, drużyna rewelacją się nie stała, toteż pożegnał się z posadą. Paradoksalnie klub uchylił się od zobowiązań wobec trenera, czyli Mardoń jest w klubie, a w zasadzie go nie ma. Podobne, choć nie identyczne, zdarzenie zaistniało pomiędzy Wisłą Kraków, a Henrykiem Kasperczakiem. Na treningach Siarki stawia się zatem dwóch trenerów. Mardoń nie ingeruje w przygotowania, lecz taka sytuacja z pewnością deprymuje zespół. Więcej światła na sprawę rzuca wywiad z Mardoniem opublikowany 3 stycznia w rzeszowskim dodatku „Gazety Wyborczej”. Z niego to dowiadujemy się m.in., że klub zarzuca swemu niedoszłemu zbawcy brak wystarczających uprawnień trenerskich oraz nie wywiązanie się z obietnicy uniknięcia zapłaty za dziką kartę (20 tys. Zł ). Zarzuty w większości co najmniej zaskakujące. Jak twierdzi trener Mardoń, klub jest mu winien w aktualnej sytuacji ok.50 tys. złotych, a kasa, o czym wiedzą wszyscy zainteresowani, świeci pustkami. Mardoń dodaje jeszcze, że Siarka oszukała PZKosz w związku z nieprawdziwym oświadczeniem o uregulowaniu wszystkich zaległych pensji wobec byłych zawodników (m.in. Bartosza Krupy i Arkadiusza Pelczara – przyp. red.), niezbędnym do uzyskania pierwszoligowej licencji. Te problemy będą się ciągnęły jeszcze długo za naszym klubem i oby nie przyczyniły się do poważnego kryzysu. Pieniądze, które klub winien jest zwolnionemu trenerowi, mogą się okazać ciosem nokautujacym.

Któż wie, czy przyczyną fatalnej postawy koszykarzy Siarki nie jest jednak jej prezes - Zbigniew Pyszniak. Chociaż bezpośrednio nie wpływa on na przygotowanie fizyczno -taktyczne, to jednak to właśnie on zarządza klubowym budżetem i podejmuje najistotniejsze decyzje. Jeszcze we wrześniu, po uratowaniu zespołu przed degradacją do drugiej ligi, traktowany był niemal jak zbawca tarnobrzeskiego basketu. Obecnie doprowadził do tego, że klub może popaść w poważne tarapaty finansowe. Nie wszystko zależy od trenera, a brak gotówki nie polepsza atmosfery wśród zawodników. Sprawa z trenerem Mardoniem zapewne doczeka się finału w sądzie, a być może PZKosz nałoży na Siarkę jakieś sankcje.

Wypada życzyć wszystkiego najlepszego sekcji koszykarskiej w nowym roku, ale patrząc na ostatnie wydarzenia w klubie, spodziewanie się wszystkiego najgorszego, ma również pewne uzasadnione podstawy. A nam kibicom pozostaje rozczarowanie i żal, gdy widzimy, że podczas naszego dołowania inne kluby z województwa podkarpackiego wygrywają mecz za meczem i skutecznie walczą o awans do Dominet Basket Ligi.

Oceń tekst
Średnia ocena: 0 /0 wszystkich

Komentarze [3]

~Jabol
2006-01-16 22:00

Moim zdaniem problem nie tkwi w braku chajsu i umięjętności ,ale w braku ZAANGAŻOWANIA!!

~??
2006-01-12 19:32

Aigel czy jak Ci tam… idz Ty pograj… nie ich wina ze nie maja talentu, myslisz ze tak latwo sponsorow znalezc… nie ma kasy… i odpusc bo moglo byc gorzej…

Solarii
2006-01-12 17:59

Siarka to przeszłośc- nie ma się co łudzić

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na słonia (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 100luna
Komso 31komso
Artemis 25artemis
Hush 11hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry