Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Zrób komuś dzień dobry   

Dodano 2014-10-27, w dziale relacje - archiwum

Historia ta zaczyna się zwyczajnie. Pewnego pięknego dnia zobaczyłam na mojej cudownej fejsbukowej tablicy post Loesje Polska. Tu klik, tam klik i w tym samym dniu zostałyśmy z Loesje internetowymi znajomymi. Część z Was wie zapewne, o czym tu piszę, ale zakładam, że zdecydowana większość niestety nie. Spieszę więc z informacją dla tych drugich. Loesje to grupa ludzi działających na całym świecie, a jednocześnie postać, poprzez którą inspirują innych. Idea tego ruchu narodziła się w 1983 roku w Arnhem w Holandii. A zaczęło się od pisania krótkich haseł na białych kartkach. Nic szczególnego, prawda?

/pliki/zdjecia/le1_min.jpgLoesje International (międzynarodowa fundacja Loesje) działa od 1994 roku, wspierając przedsięwzięcia swoich grup w innych krajach i współpracując z innymi organizacjami pozarządowymi. Od początku prowadzi szkolenia, wymiany międzynarodowe, warsztaty kreatywnego pisania tekstów oraz angażuje się w przeróżne inicjatywy na rzecz wolności słowa, tolerancji i kreatywności. W jej skład wchodzą kreatywni myśliciele, czyli ludzie otwartego umysłu. Grupa w widocznych miejscach nakleja plakaty, udostępnia wlepki i tworzy murale wyrażające jakąś myśl, często ironiczną, nikogo nie obrażającą, a skłaniającą do refleksji. Działalność Loesje ma pobudzać odbiorców do kreatywnego i twórczego myślenia oraz uświadomić im możliwość wpływania na najbliższe otoczenie. Loesje nie polega więc na mówieniu ludziom, co mają myśleć lub robić. Ich celem jest inspirowanie do kształtowania i wyrażania własnych opinii. Teksty, które zamieszczane są na drukach (plakatach, pocztówkach, wlepkach), koszulkach czy muralach, tworzone są w ramach warsztatów kreatywnego pisania, a ich celem jest dzielenie się pomysłami i ideami. Warsztaty Loesje to świetna okazja do wyrażania swoich poglądów oraz inspiracja do działania.

Kilka dni temu miałam okazję, wraz z naszą zacną redaktor naczelną Felico, uczestniczyć w warsztatach kreatywnego pisania zorganizowanych właśnie przez Loesje. Warsztaty te odbyły się w Kolbuszowej i wierzcie mi, było absolutnie genialnie! Co prawda pogoda tego dnia nie sprzyjała podróżom (lało jak ze stu cebrów), ale mimo to postanowiłyśmy wykorzystać okazję i ruszyć do Kolbuszowej. Ta Yolo wycieczka była naprawdę bardzo yolo, ponieważ musiałyśmy najpierw zorganizować sobie jakoś dojazd, a dotarciu na miejsce znaleźć obiekt, w której zajęcia te miały się odbyć. Nie udało nam się niestety załatwić sobie prywatnego środka transportu, tak więc musiałyśmy pojechać superbusem „Marcel”. Droga minęła nam szybko i co ważne wysiadłyśmy na właściwym przystanku, a musicie wiedzieć, że nie było takie oczywisty, bo w Kolbuszowej są aż dwa przystanki. Czujecie ten dylemat: wysiadamy na pierwszym, czy jedziemy dalej? Przez chwilę było naprawdę dramatycznie. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło i szybko trafiłyśmy tam, gdzie zamirzałyśmy dotrzeć. /pliki/zdjecia/le 2_min.jpgOczywiście bez niczyjej pomocy, bo dwie dumne licealistki w obcym mieście nie będą przecież pytały nikogo o drogę. Co prawda skorzystałyśmy z GPS, ale to taki mały szczególik.

Na miejscu poznałyśmy wspaniałych, pozytywnie zakręconych ludzi, z masą pomysłów. Zajęcia poprowadziły dwie dziewczyny należące do wspomnianej organizacji - Marta i jej koleżanka (jestem zmuszona napisać "koleżanka", ponieważ dziewczyna ta miała jakieś zagraniczne imię, którego za nic nie mogę sobie teraz przypomnieć). Moja wyobraźnia podpowiada mi, że mogło ono brzmieć Van Anh albo jakoś podobnie, ale ręki nie dam sobie za to uciąć (z całym szacunkiem, koleżanko Marty, wybacz!). Obie przybyły do nas z Warszawy i zapewniały, że potrafią w ciekawy sposób, z wykorzystaniem kreatywnych technik Loesje, poprowadzić każde zajęcia (nawet lekcje matematyki!). Mimo tak zaskakującej informacji wstępnej, dały się poznać, w trakcie naszego spotkania, jako osoby otwarte, sympatyczne i na tyle przyjaźnie nastawione do grupy, że aż chciało się pracować!

Warsztaty rozpoczęła krótka rozgrzewka umysłu. Prosta gra, którą chyba wszyscy znamy - skojarzenia na papierze. Marta podawała hasło, a każdy na swojej kartce pisał skojarzenie w dowolnej formie (czasownik, przymiotnik, rzeczownik albo imię jakiejś postaci) i podawał ją dalej, aż przeszła przez wszystkich uczestników. Później należało intuicyjnie wybrać jeden z wyrazów znajdujących się na kartce i stworzyć jego definicję, używając w tym celu trzech innych słów znajdujących się na papierze. Ja musiałam stworzyć definicję soku, używając do tego słów: kasztan, pluskać się oraz Panienka z Okienka. Nie będę wam jej teraz cytować, ale zapewniam was, że powstało „coś” na tyle interesującego, że samą mnie zaskoczyło. Za najciekawsze teksty otrzymywaliśmy przypinki. Na mojej znalazł się napis: "Gdyby ktoś mnie szukał, jestem w siódmym niebie". Fajne, co nie?

/pliki/zdjecia/le3_min.jpgKolejną część zajęć poprowadziła wspomniana przeze mnie koleżanka Marty. Zaczęliśmy omawiać tematy, które nas ostatnio poruszyły, pobudziły do myślenia lub takie, które już od dłuższego czasu chodzą nam po głowie i nie dają spokoju. Każdy mógł się wypowiedzieć, zapisując swoje refleksje na stronie z danym tematem. Poruszyliśmy m.in. zagadnienia dotyczące szpilek (damskich butów), gór, tradycji, a także kierowców autobusów. Jak widzicie problematyka nie była nazbyt ambitna. Wszystkie notatki można było naturalnie modyfikować. Każdy wpis pozostawał anonimowy, a liczyła się jedynie treść i gra słów. Kolejnym etapem był wybór najlepszych komentarzy, haseł, przemyśleń i krótka dyskusja. I tak oto, nawet się nie zorientowaliśmy, jak stworzyliśmy nowe Loesjowe maksymy.

Całe zajęcia trwały ok. 2,5 godziny. Każdemu z uczestników zrobiono oczywiście miliony zdjęć, w zależności od gustu zaproponowano gorącą kawę lub herbatę i podarowano jabłko. Naturalnie, jak ktoś nie miał ochoty, to mógł jabłka nie brać, ale kto pogardzi, jak dają za darmo? Posłodzić herbatę też można było ile wlezie, bo też była za darmo, więc nawet ci, którzy z zasady nie słodzą, również wsypali sobie łyżeczkę.

Dziś mogę wszystkim polecić udziału w tego typu spotkaniu. Jest ono niezmiernie ciekawe, ma otwartą formułę i daje możliwość wyrażenia siebie. W warsztatach może wziąć udział każdy. Prowadzący zapewniają, że każde takie spotkanie jest absolutnie niepowtarzalne i co chyba najważniejsze, można tam poznać nietuzinkowych ludzi, pobudzić i otworzyć swój umysł i dać upust temu wszystkiemu, co gdzieś tam w nas głęboko siedzi.

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 5.2
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 5.2 /32 wszystkich

Komentarze [3]

~Raven
2014-10-28 18:53

Uwielbiam się z tobą bawić w kotka i myszkę toteż coś Ci powiem. Człowiek z tak licznymi kompleksami zazwyczaj ląduje u psychologa a nie zgrywa “kogoś” w komentarzach gazetki szkolnej. Rozumiesz? GA-ZE-TKI. Czujesz to? Stać Cię tylko na zabawę w antyklerykała-ważniaka? A może tu coś napisz: http://lo.tarnobrzeg.pl/lesser/artykuly/blogoslawieni-ubodzy-w-duchu

~Jacek_21
2014-10-28 18:21

Bardzo ciekawa społeczna inicjatywa. Już wiem, co będzie następne po “gender”, jeśli chodzi o krucjaty społeczne naszych biskupów.

~Natashan
2014-10-27 22:12

dałabym ,,symboliczną” liczbę stu gwiazdek, ale jest tylko sześć :/

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na słonia (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 96luna
Komso 31komso
Artemis 24artemis
Gutek 22gutek

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry