Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Żyć dalej   

Dodano 2022-04-25, w dziale recenzje - archiwum

Recenzować można różne artystyczne dzieła, filmy, książki, musicale, kanały itp. Tym razem mam jednak dla was coś zupełnie innego, recenzję kilku piosenek, które tworzą całość, gdyż opowiadają piękną historię. Jej słodko-gorzki wydźwięk zrobił na mnie naprawdę spore wrażenie. Nie są to utwory znanej piosenkarki czy piosenkarza, a znalazłam je na pewnym anglojęzycznym kanale o nazwie OR3O. Urzekł mnie zarówno piękny głos prowadzącej jak i to, z jak utalentowanymi osobami współpracuje. Wszystko jest tu idealnie dopracowane, animacja, kompozycje i słowa. Piosenki są z reguły fanowskimi piosenkami odnoszącymi się do danego uniwersum i wszystkie są moim zdaniem genialne. Nie zamierzam jednak skupiać się na całej twórczości autorów tego kanału, a jedynie na jej urywku, trwającym dokładnie 29 minut i 43 sekundy.

„Clover – love, hope, faith and luck”. „A beautiful tale of life and death”. W ten oto sposób witają się z nami twórcy. Twórcy, ponieważ w tym projekcie bierze udział naprawdę sporo osób. Sami nazwali siebie team Kookiro. Już we wstępie widzimy wszystkie ich nicki, co trwa to około 40 /pliki/zdjecia/zyc1_1.jpg sekund, a pragnę zauważyć, że co kilka sekund na kolejnych planszach pojawia się po dziesięć nazwisk.

Piosenek jest sześć i dodatkowo trzy utwory instrumentalne. Każda z nich, dzięki wykorzystaniu konkretnych instrumentów, uwypukla wiekowość tych piosenek bądź różne współczesne trendy muzyczne. Taki zabieg sprawił, że stają się na swój sposób uniwersalne i mogą się spodobać zarówno starszym jak i młodszym. I choć już sama muzyka podkreśla łączność wszystkich tych utworów, to wsparta jest dodatkową animacją, która nie tylko wzmacnia wydźwięk każdego tekstu, ale też pokazuje symbiozę tej półgodzinnej całości.

„Help me” to pierwszy utwór. „Don’t be afraid, we’re the ones who’ll help you find the way. So much to say, but don’t be here to stay”. Tak właśnie witają się z dziewczyną duchy, które widzi tylko ona. Oczywiście słowa te jej nie uspokajają, a tylko bardziej wzniecają jej strach. Właściwie nie wiemy nic ani o niej, ani o zjawach. Widzimy jedynie zagubioną dziewczynkę, która jest samotna i zapewne zraniona. Tytuł odnosi się naturalnie do ciągle powtarzających się słów, które wypowiada ta młoda istotka. Istotna wydaje mi się również jej „przypinka” na kurtce, która ma kształt złamanego serca. Jako widzowie bardzo jej współczujemy, a często chyba się wręcz z nią utożsamiamy.

Następna melodia także wpada w ucho i jest jednocześnie przemyślanym wprowadzeniem do kolejnej piosenki. Widzimy w niej bowiem mężczyznę, który leży na ławce, gdzieś w parku i gra sobie na gitarze. Nic /pliki/zdjecia/zyc2_0.jpgc więcej się tu nie dzieje, ale czuje się, że w jakimś stopniu jest to niezbędny zabieg, który ma nas dokądś zaprowadzić. Melodia w zasadzie się nie kończy, gdyż pojawiają się natychmiast delikatne dźwięki następnego utworu. Pierwsze słowa przytłaczają „Why did you leave me? I’m still here wondering, cause I’m still in love with you”. Gdy mamy już brać do ręki chusteczki, oczekując na rzewną miłosną historię, zaczynają nagle wybrzmiewać nutki radosne. Tekst tego utworu jest bardzo mocny, ale nie mniej dziwny, jednocześnie przygnębia i pokrzepia. W sumie to nie jest specjalnie dziwne, gdyż pokazuje zarówno potęgę miłości jak i jej różne oblicza. Kolejny utwór „100 years” z początku wydawał mi się niedopasowany, ale szybko przekonałam się, że rzeczywiście idealnie oddał ducha tej piosenki.

„Sugar Honey Ice Tea” to tytuł kolejnej melodii. Przy okazji pozwalam sobie przytoczyć taką małą ciekawostkę. W filmie Toma McGratha „Madagaskar”, gdy urocza zebra Marty spotyka na plaży lwa Aleksa i przekonuje się, że ten nie ma przyjaznych zamiarów, bierze nogi za pas, a uciekając wypowiada dokładnie te słowa. Co prawda słowa same w sobie nie mają jakiegoś specjalnie intrygującego przekazu, ale gdy połączymy pierwsze litery tych czterech słów, to otrzymamy popularne przekleństwo. W wersji anglojęzycznej był to podobno taki smaczek dla tych nieco starszych widzów, a przy tym ciekawy pomysł, jak w filmie skierowanym do dziecięcej widowni umieścić niecenzuralne słowo. Wróćmy jednak do meritum. Melodia, jak wszystkie pozostałe, również wpada w ucho i może się podobać. Na ekranie widzimy młodą kobietę, tancerkę, która tańczy na środku sceny. Po obu stronach sceny ustawione są lustra, /pliki/zdjecia/zyc3_0.jpg w których - o dziwo - odbija się nie tylko jej wizerunek. Zaskakujące zestawienie, ale nie chcę spolerować, dlatego zachęcam do was do samodzielnego sprawdzenia.

Okazuje się, że tak jak poprzednio jest to także wprowadzenie do kolejnej piosenki. W tej z kolei poznajemy historię kobiety, która od dziecka pragnęła tańczyć. I choć jej się to udało, to niestety nie na długo, bo życie mocno ją doświadczyło. „Give up dancing. No, you can’t stop me cuz it’s still not the end”. Za każdym razem starała się pokonywać przeszkody, co czyniło ją silniejszą i tak aż do śmierci (a może nie?). Każda z tych jej przeszkód pokazana jest w tym teledysku tak, że każdemu widzowi, nawet z największą wyobraźnią, pozostaje tylko patrzeć oniemiałym wzrokiem na fantastyczną animację.

A propos animacji. Następna piosenka jest właśnie o animatorze. „Run Wubby, Run”. W tym teledysku widzimy postać, która nawiązuje swoim wyglądem do znanych i lubianych postaci Disneya, gdy te były jeszcze czarno-białe. Co więcej, bohater ucieka w rytm muzyki, co jakiś czas podskakując, aby ominąć lecące w jego kierunku strzały. Pozornie kompletnie oderwana od pozostałych filmików akcja, okazuje się być bardzo udanym nawiązaniem do kolejnej piosenki, która - jak już wcześniej wspomniałam - opowiada o rysowniku. Z początku jest on jeszcze dzieckiem, które dziecięcą kreską maluje tego rysunkowego bohatera. „I never believed in superstition, but I know it's in my intuition. I won't take your bait no need to make you pay cause karma's gonna help me anyway, watch out karma's what you make!”. Refren z czasem nieco się zmienia się, jednak główny zamysł o „karmie” pozostaje i ciągnie się aż do końca piosenki. /pliki/zdjecia/zyc4.jpg Teledysk opowiada natomiast o człowieku, który miał w życiu pod górkę, ale nie porzucił swoich marzeń i nie skupił się na zemście, lecz dalej robił swoje.

Teraz przechodzimy do piosenki, której tytuł jest również tytułem tego artykułu. „Living on”. (żyć dalej). To jest piosenka, o której nie chcę nic mówić, by nie zepsuć wam zabawy. Mogę powiedzieć jedynie to, że ponownie wraca tu mała dziewczynka z pierwszej piosenki. Mogę też zdradzić, że to właśnie w tym numerze wszystko zgrywa się w jedną całość, choć nie jest to piosenka ostatnia. Ostatnia, zatytułowana „To you”, jest bowiem według mnie zwyczajną formą podziękowania.

Wszystkie piosenki traktują o uczuciach wyższych, o miłości, nadziei, wierze oraz szczęściu. Są tu także fanowskie piosenki z najróżniejszych uniwersum, które zachwycają wykonaniem. Chociażby Lullaby for a princess czy Hijo de la Luna. Te mają w sobie coś więcej, gdyż nie tylko są starannie wykonane, ale opowiadają w pełni odrębną historię świata wykreowanego. Mnie ten zestaw naprawdę zauroczył i polecam go każdemu, ponieważ mam świadomość, że takie perełki nie trafiają się często.

Link do piosenek:

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 5.5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 5.5 /16 wszystkich

Komentarze [3]

~Alex
2022-04-27 15:22

Ciekawie napisane. Brawo.

~Redaktor
2022-04-26 11:32

Mi również artykuł się podoba. Trafnie ujęte i ciekawie napisane.

~Mały
2022-04-25 15:00

Bardzo ciekawy artykuł. Zaimponował mi przede wszystkim smaczkami ze świata kultury muzycznej, o których wcześniej nie miałem zielonego pojęcia. Brawo dla autorki!

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na słonia (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 99luna
Komso 31komso
Artemis 24artemis
Hush 10hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry