Karlajna
J. polski / Historia / WOS
Ilość artykułów: 15
W objęciach Morfeusza nie musi być nudno
Jak powszechnie wiadomo – śnimy codziennie. Nasza podświadomość generuje obrazy z niezwykłą łatwością – dla niej to błahostka. Przypomina nam o wydarzeniach minionego dnia, o naszych marzeniach, pragnieniach, a czasem jej dziełem jest też zlepek zupełnie przypadkowych zdarzeń, czy też nie związanych ze sobą, przypadkowych historyjek. Po takim seansie budzimy się z uśmiechem. Czyż nie miło jest zamieszkać w takim świecie i zapomnieć na chwilę o sprawdzianie o 7:10? A co, jeśli powiem, że nad treścią tych snów każdy z nas potrafi zapanować?
Never let me go
Historia Kathy, Ruth i Tommiego, to bardzo smutna historia, której tłem są dzieje Hailsham, fikcyjnego ośrodka wychowawczego w Anglii. Ośrodka, w którym nauczyciele przygotowują odizolowane od reszty świata dzieci do życia poza jego murami. Życia, które niedługo się skończy. Bo tak po prawdzie, to dzieci te przygotowywane są do tego, żeby oddawać innym swoje narządy wewnętrzne aż do śmierci, która w książce nazwana jest tak pięknie „spełnieniem”.
Prawie jak walka o ogień
Czwartek, kilka minut przed godziną 9.00. Co o tak wczesnej porze dnia, przed budynkiem w centrum miasta robi tłum kobiet? Może ściągnęła je tu kolejna kumulacja w totolotku? Nie! One zebrały się tu po to, aby rozerwać się nieco shoppingiem (oczywiście na miarę swojego miasta) i uświetnić obecnością swoją oraz swojego portfela cotygodniową dostawę towaru.
Łagodny kolos
Akustyczne, wpadające w ucho melodie, wsparte tekstami na poziomie, a wszystko to w wykonaniu naszych rodaków. Niemożliwe? A jednak. Twilite (duet Pawła Milewskiego i Rafała Barwisza) to właśnie coś dla fanów spokojnych, melodyjnych piosenek. Sami określają swój styl jako indie-folk. Użytkownicy portalu last.fm definiują go natomiast jako: acoustic, indie, albo indie-pop. Kto ma rację? W repertuarze tego duetu znajdziemy głównie akustyczne ballady, poruszające na ogół temat bliżej niezidentyfikowanych uczuć i pragnień.
Rozmiar 0
Media zadecydowały. Chyba każda współczesna modelka chora jest na anoreksję, a modeling kojarzy nam się dziś przede wszystkim z tą właśnie chorobą. Widujemy te kobiety na wybiegach i nie raz słyszymy w mediach dyskusje o ich ciężkim życiu i wyniszczonych licznymi głodówkami ciałach. Czy powinnyśmy więc zazdrościć im tego, że spacerują nieustannie po cienkiej linie rozciągniętej pomiędzy zdrowiem a chorobą?