Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Czy z polską demokracją jest coś nie tak?   

Dodano 2023-11-30, w dziale felietony - archiwum

Donalda Tuska czy Jarosława Kaczyńskiego z pewnością trudno byłoby nazwać idealnymi przywódcami. Jednak większość ich politycznych potknięć nie do końca jest efektem ich osobistych niedoskonałości, o czym można się przekonać czytając prace kontrowersyjnego filozofa Niccolo Machiavellego, jednego z najbardziej znanych przedstawicieli renesansowej myśli politycznej. Myślę, że warto zapoznać się bliżej z jego przemyśleniami, gdyż to może pomóc nam zrozumieć, dlaczego polska polityka wewnętrzna wygląda tak, jak wygląda.

/pliki/zdjecia/dem1.jpgRozumiem, że przywołanie Machiavellego w celu zrozumienia polskiej sceny politycznej nie wszystkim musi wydać się trafnym wyborem, ale według mnie warto to zrobić, gdyż pozwoli to zrozumieć mechanizmy sterujące ową sceną. Zapomnijmy więc o tym niekończącym się u nas sporze między PiS i KO i spójrzmy na naszą politykę z nieco szerszej perspektywy, bo to dopiero pozwoli nam zrozumieć istotę polityki.

Cofnijmy się zatem do XV wieku i Florencji, która wówczas mierzyła się z nieco podobnymi problemami, jakie w ostatnich tygodniach rozbudzają emocje Polaków. W tym miejscu warto od razu przypomnieć, że była to epoka, w której dzięki religii chrześcijańskiej wierzyło się, że polityka powinna być szlachetna i sprawiedliwa, choć nijak się to miało do stanu faktycznego. Uważano więc powszechnie, że sytuacja we Florencji, to jest tylko chwilowy kryzys, który da się naprawić. W naprawę tej krytycznej sytuacji oprócz Machiavellego zaangażował się także charyzmatyczny mnich Savonarola, który nawoływał do odnowy sceny politycznej. Dla mnie podobieństwo do obecnej sytuacji w Polsce jest co najmniej zaskakujące.

Odnoszę wrażenie, że w obecnych czasach można dostrzec bez problemu podobny polityczny sentymentalizm. Obywatele naszego kraju nie są zadowoleni z działań polityków, ale wierzą, że niedługo narodzi się nowa, lepsza polityka - bardziej moralna, sprawiedliwa i rozumna. Ta wiara jest w nich tak silna, że ignorują wszelkie mechanizmy, które mają wpływ na politykę. Gdy więc konkretni politycy nie spełniają ich oczekiwań, chcą ich od razu rozliczać, kierując się jedynie własnym światopoglądem. Wydaje im się, że wystarczy usunąć jeden element tej całej skomplikowanej układanki, by obudzić się w nieułomnym świecie i nie chcą przyjąć do wiadomości, że te ich oczekiwania są nierealne. Dlaczego? Bo tak naprawdę to ludzie nie są niezadowoleni z poszczególnych polityków czy partii, ale z natury samej polityki.

To właśnie chciał uświadomić obywatelom Florencji Machiavelli. Zacznijmy jednak od jego obserwacji lokalnej sceny politycznej i wniosków, jakie z tej obserwacji wysnuł. Pierwszym ważnym dla niego doświadczeniem wydaje się być los Girolamo Savonaroli. Ten reformator religijno-polityczny i mnich, potępiający bogacenie się jednych kosztem innych i wspierający biedaków, zdobył w tym okresie ogromne poparcie społeczne. Powszechnie był uważany za dobrego człowieka, jednak jego polityczna naiwność doprowadziła go do tragicznego końca (został uznany przez Kościół Katolicki za heretyka i skazany na powieszenie oraz spalenie na stosie). /pliki/zdjecia/dem2_0.jpg Machiavelli wysnuł z tego wniosek, że w polityce zwyciężają nie ci, którzy kierują się szlachetnymi ideami, tylko ci, którzy dysponują siłą. Uznał zatem, że jeden z ważniejszych w chrześcijaństwie nakazów, czyli nakazy czynienia dobra, w polityce nie ma racji bytu.

Kolejnym istotnym doświadczeniem, które miało bez wątpienia wpływ na ukształtowanie się poglądów Machiavellego była dokonana przez niego analiza działań Cezara Borgii, młodego człowieka, który przyciągał wtedy uwagę całych Włoch. Człowiek ten postanowił stworzyć swoje imperium, ale nie przez pokojowe jednoczenie, lecz poprzez podboje. Realizując swój cel posługiwał się intrygami, przekupstwem, zdradą a nierzadko też mieczem. I choć legendy o jego okrucieństwie i dyplomatycznym sprycie krążyły po całej Italii, to wśród ówczesnych elit politycznych zdobył niemałe uznanie. Borgia pokonał wielu innych władców silniejszych od siebie, stając się w pewnym momencie ogromnym zagrożeniem dla Florencji, co skłoniło z kolei Machiavellego do podjęcia misji zażegnania konfliktu. Podczas rozmów z Borgią po raz pierwszy usłyszał na żywo surowy, pozbawiony wszelkich moralnych fraz język siły - język czystej polityki. Wtedy dotarło do niego, że Borgia rozumie politykę inaczej niż nieszczęsny Girolamo Savonarola. I to nie zafascynowanie niegodziwością przyczyniło się ostatecznie do tego, że Machiavelli zrozumiał postępowanie Borgii, raczej uzmysłowienie sobie tego, że w polityce często dobro osiąga się za pomocą zła. Machiavelli nie był cynikiem, a jego poglądy były bliskie wartościom demokratycznym. Wielbił wolność, ale wtedy też zrozumiał, że zło jest nieodłącznym elementem polityki. Odkrycie to pozwoliło mu zrozumieć jej prawdziwą naturę.

Ta tajemnicza alchemia, w której zło rodzi dobro, ujawniła się w historii podporządkowania sobie przez Cezara Borgię Romanii. Po podbiciu tej prowincji, Borgia zastał chaos i anarchię. Możni wyzyskiwali biednych, a rozbójnicy grasowali na drogach. W odpowiedzi postanowił przywrócić obywatelom pokój i skuteczne rządy. W tym celu przekazał władzę Remirowi De Lorka, który co prawda w sposób bardzo okrutny, ale za to niezwykle skuteczny zlikwidował anarchię. Co ciekawe tuż po wykonaniu zleconego zadania, Borgia zarządził poćwiartowanie De Lorka i wystawienie jego zwłok na widok publiczny. Dla Machiavellego wnioski płynące z tej historii były jednoznaczne, a mianowicie takie, że w polityce to co wielkie i dobre, musi mieć korzenie w zbrodni.

/pliki/zdjecia/dem3.jpg Rozważmy teraz bardziej uważnie filozofię Machiavellego. To nie jest tak, że ten z dnia na dzień stał się entuzjastą zła. On po prostu przestał w pewnym momencie naiwnie wierzyć w to, że dobro może być dominującą w polityce silą. Dostrzegł bowiem, że ci, którzy w swoich działaniach kierują się najlepszymi intencjami i dążą do czynienia dobra, zazwyczaj ponoszą największe niepowodzenia. Przypomnę tu kolejny raz przykład włoskiego mnicha Girolamo Savonaroli, który to dążył do moralnej naprawy, a sprowadził jedynie na Florencję papieski gniew, podczas gdy Borgia, w efekcie swych krwawych działań, zapewnił Romanii spokój i bezpieczeństwo. Bo polityka według Machiavellego to odrębny świat, kierujący się własną, surową i amoralną logiką. Czas pożegnać się z iluzjami na temat wpływu dobra na politykę.

Dlaczego jednak polityka musi być w tak rażący sposób pozbawiona moralności? Machiavelli uważa, że to wynika głownie z tego, że ludzie z natury są po prostu niemoralni. Gdyby ludzie mieli zakodowane w sobie wartości moralne i postępowali szlachetnie, to historyczni władcy czy politycy postępowaliby w taki sam sposób. Rzeczywistość jest jednak odmienna. Ludzie bywają nikczemni, okrutni, kłamią, oszukują i zdradzają. Dlatego to władcy zmuszeni są do odwoływania się do moralnego kodeksu. Zatem całe to okrucieństwo jest narzucone polityce przez ludzką naturę.

Warto zauważyć, że polityka rzeczywiście stawia swoich przedstawicieli często w skrajnych sytuacjach. Czy widzimy ich w chwilach skupienia, modlitwy, pracy czy beztroskiej zabawy z dziećmi? Nie. Widzimy ich zwykle w sytuacjach mocno emocjonalnych, w chwilach próby, gdy konfrontowani są bezpośrednio z ich ludzką naturą (chciwość, tchórzostwo, sprzedajność, przekupstwa, próby nikczemności, zdrady itd.). A skoro tak, to przestaje chyba już dziwić, że polityka brutalna być po prostu musi.

Przemoc i brutalność działania ze strony władcy, jak sygnalizowałem już powyżej, wynika według Machiavellego nie tyle z jego natury, co z postępowania i zachowania społeczeństwa. Bowiem władca, widząc na jakim instrumencie przychodzi mu grać, dostosowuje się do jego możliwości. Zwłaszcza, że w polityce błąd jest luksusem, na który nie można sobie pozwolić. To nie tak jak w filozofii, gdzie nie ma takiego bezpośredniego zagrożenia dla życia. Polityka to nie Agora w Atenach, gdzie filozofowie mogli snuć swoje wywody. To nieustanna walka o przetrwanie, która wymusza na władcy konieczność poznania ludzkiej natury. Przykład? /pliki/zdjecia/dem4.jpg Gdy władca ma powstrzymać wroga, musi dobrze rozważyć, jaki cios może i powinien mu zadać. Zadany cios musi być na tyle dotkliwy, aby nie uznano go za słabeusza, ale też nie może być zbyt dotkliwy, by nie wywołać konieczności zemsty. Jak określić tę granicę, która wystraszy, ale nie oburzy? Machiavelli proponuje w takiej sytuacji prawdziwie szokujące rozwiązanie: zabić ojca wroga, pozostawiając mu jednak majątek, bo jego zdaniem ludzie prędzej puszczą w niepamięć śmierć ojca, niż stratę majątku. Zdanie szokujące, ale jak się tak zastanowić, to precyzyjnie odwołuje się do opisanej powyżej zdeprawowanej ludzkiej natury. I choć trudno je zaakceptować, to zgodzicie się chyba ze mną, że równie trudno jest je zaprzeczyć.

Gdyby Machiavelli obserwował współczesną politykę, prawdopodobnie zauważyłby, że choć techniki działania uległy zmianie, to fundamentalne zasady pozostały niezmienione. Nadal na porządku dziennym jest stosowanie nikczemnych narzędzi. Polityczne morderstwa zostały w zasadzie powstrzymane, ale deprawacja znalazła sobie inne ujście. Gdy nie można sięgnąć po sztylety, politycy sięgają teraz bez skrępowania po inne techniki działania. Intrygi, bezczelne kłamstwa, oczernianie publiczne, dezinformacja, tworzenie wyimaginowanej alternatywnej rzeczywistości, wykorzystywanie służb specjalnych, to podstawowe i wszechobecne dzisiaj narzędzia w polityce

I tak doszliśmy do sedna problemu. Ci, którzy krytykują polską politykę i jej przedstawicieli, powinni w końcu zrozumieć, że tak naprawdę krytykują samą istotę demokracji. A głównym źródłem problemów w polityce demokratycznego państwa jest lud.

/pliki/zdjecia/dem5.jpgPrzyjmując kartę wyborczą, nie stajemy się lepsi. Wręcz przeciwnie, zaczynamy czuć się jak wspomniany przeze mnie powyżej władca. Od razu stajemy się jakoś bardziej wymagający, zrzędliwi, zazdrośni. Zaczynamy wierzyć, że niczego już nie musimy, za to wszystko nam się należy. Pragniemy lepszej, bardziej moralnej polityki, zapominając, że to nieosiągalna idea.

Dlaczego zatem przykładamy do tego tak dużą wagę? Na to pytanie na pewno warto szukać odpowiedzi, a przewodnikiem w tych poszukiwaniach mógłby być dla nas Szekspir, który twierdził, że polityką fascynujemy się nie z powodu jej wagi, lecz jej niezwykłej natury, bo polityka jest jak spektakl teatralny, pełen intrygujących postaci i dramatycznych zwrotów akcji.

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 5.4
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 5.4 /36 wszystkich

Komentarze [0]

Jeszcze nikt nie skomentował. Chcesz być pierwszy?

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na żyrafę (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 100luna
Komso 31komso
Artemis 25artemis
Hush 10hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry