FIFA odrzuciła apelację Barcelony
No i znowu zaczął obowiązywać zakaz transferowy dla FC Barcelona. Podobnie jak kibice Barcy uważam, że zakaz ten to taki mało udany dowcip. Gdy patrzę bowiem na obecną sytuację kadrową tego klubu i listę transferowych życzeń, które do skutku raczej nie dojdą, to po prostu trudno się nie uśmiechnąć.
O co chodzi z tym zakazem transferowym? No cóż, chodzi o to, że Barcelona złamała artykuł 19. regulaminu FIFA, który zakazuje sprowadzania do klubu piłkarzy z UE do 16. roku życia i spoza Europy do 18. roku życia. FIFA prowadziła w tej sprawie śledztwo w tym klubie, skupiając się na okresie 2009-2013. Okazało się, że w tych latach Barcelona nielegalnie zakontraktowała dziewięciu zawodników, którzy nie osiągnęli pełnoletniości. Powiem tak. Na początku cieszył mnie nawet ten zakaz, ale miałem świadomość, że z takimi układami, jakie w światku piłkarskim ma Barcelona, sprawa ta szybko ucichnie. Trafiłem w 50%. Zakaz został bowiem zawieszony na letnie okienko transferowe, w którym trwała gruntowna remontada składu, ale po zamknięciu okienka poinformowano, że w roku 2015 Barca nie wykona już ani jednego transferu.
Dawniej tego przepisu nie było i chyba było lepiej. Wystarczy popatrzeć na historię żywej legendy klubu z Katalonii, Lionela Messie, który przybył do Barcelony w wieku 13 lat. Czy byłby on dziś takim samym zawodnikiem, gdyby z tym swoim schorzeniem (w wieku 11 lat stwierdzono u niego karłowatość przysadkową) pozostał w Argentynie? Odpowiedź na to pytania zostawiam wam, drodzy czytelnicy, ja jestem święcie przekonany, że gdyby nie przyjechał wówczas do La Masii, to nie rozwinąłby swojego talentu w taki sposób. Z drugiej strony musimy jednak pamiętać o przestrzeganiu ustalonych norm. Jeśli ktoś chce brać udział w rozgrywkach, które mają swój regulamin, to musi ten regulamin akceptować i przestrzegać. Trudno mi mimo wszystko oprzeć się wrażeniu, że takie wałki na transferach nieletnich robiły i inne kluby. Ukarana została jednak tylko Barca. Ot tak dla przykładu.
Co oznacza ten zakaz dla klubu?
Barcelona została całkowicie wyłączona z okienek transferowych w 2015 roku. Wiecie doskonale, że kibicuję Realowi i chyba dlatego ta sytuacja trochę mnie bawi.
W kadrze FCB są ewidentne luki, a kibice (zwłaszcza ci internetowi, zwani Viska Dzieci) chcieliby obstawić skład zawodnikami, którzy nie mieliby gdzie grać. Cały czas wysłuchuję plotek o domniemanym transferze Reusa. Wielu widać zapomniało, że zakaz jest i zawodnik ten mimo tych pobożnych życzeń nie zasili prawdopodobnie szeregów Barcelony, bo wątpię w to, że jego domniemana miłość do tej drużyny (podreślam "domniemana", bo sam zawodnik tego nie potwierdził ) pozwoli mu zostać jeszcze przez rok w Borussi, która radzi sobie dosyć słabo i poczekać, aż będzie to możliwe. A patrząc na sprawę tak realnie, to gdzie on miałby grać? Nie wierzę w to.
Chyba najgorzej prezentuje się w tej sytuacji ich formacja defensywna, a w zasadzie ich prawa strona. Podstawowym zawodnikiem jest Dani Alves, ale to już jego ostatni sezon, ponieważ zapowiedział, że wyjeżdża do Anglii. Samo odejście, mając na uwadze jego obecną formę, można potraktować jako wzmocnienie. Jako że czas naglił i trzeba było kogoś kupić, to człowiek odpowiedzialny za transfery w tym klubie, Andoni Zubizaretta, sprowadził... Douglasa. "Ale kto to k... jest Douglas?" - pytają ludzie w internetach. Nie wiem. Martin Montoya, inny prawy obrońca, zamierza opuścić klub w styczniu na zasadzie transferu definitywnego. Często na prawej stronie Lucho wystawia Marca Bartrę. Może i jest on perspektywicznym obrońcą, ale jest tak mobilny, że inni zawodnicy mogliby go objechać poruszając się o kulach. Tutaj narasta problem. Barcelona pozostanie więc w przyszłym sezonie na prawej flance z Douglasem, który zebierał wyłącznie negatywne noty i to we wszystkich dotychczasowych występach. No cóż pan Zubizaretta jest idealnym przykładem na to, że niektórzy piłkarze po zakończeniu kariery nie powinni zostawać w klubie.
A może jednak Zubi jest transferowym geniuszem?
Można sobie tak pomyśleć, jeśli uwzględnić transfer Vermaelena. Powiem szczerze. Jako fan Realu jestem pod wielkim wrażeniem tego, jak udało mu się przeprowadzić ten transfer na przyszły sezon. A cena zaskoczyła mnie jeszcze bardziej. 10 baniek za takiego obrońcę to złoty interes, a co najważniejsze realne wzmocnieniem dla dziurawej defensywy. No ale nigdy nie jest tak pięknie, jak się na początku zapowiada. Niektórzy twierdzą już bowiem, że to kasa wywalona w błoto. Belg ciągle łapie kontuzje, a co dojdzie do siebie, to znów mu się coś przydarza i muszą go operować. Nie jest to oczywiście jego wina, ale wygląda na to, że nie zagra on już raczej w tym sezonie, czyli może być ewentualnym wzmocnieniem na następny. Prawdą jest także to, że lekarze ostrzegali Zubi, żeby tego piłkarza nie sprowadzać. Cóż, Zubi ich nie posłuchał, kupił i teraz jest wyzywany przez fanów. Okazało się jednak, że nieświadomie zakontraktował zawodnika na nowy sezon.
Z drugiej strony popatrzmy na tradycję klubu. Przez wiele lat Barcelona normalnie dawała sobie radę w rozgrywkach bez wielu spektakularnych transferów. Wszystko to działo się za sprawą własnej szkółki piłkarskiej La Masia, która jest de facto jedną z najlepszych (jak nie najlepszą) na świecie. Brak możliwości robienia transferów jest więc niesamowitą szansą na powrót do korzeni i skorzystanie z talentów, jakie drzemią w chłopakach z drugiego zespołu lub drużyn juniorskich. No tak, ale znając członków zarządu i ich dotychczasową politykę , jestem w stanie się założyć, że bardziej prawdopodobne wydają się w najbliższej przyszłości suche lata bez znaczących sukcesów. Wygląda to dla nich nieciekawie, ale ja przyjmuję to z szerokim uśmiechem.
Grafika:
Komentarze [0]
Jeszcze nikt nie skomentował. Chcesz być pierwszy?
