Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Patriotyczne kino   

Dodano 2007-11-30, w dziale recenzje - archiwum

„Katyń” miał być najgłośniejszą polską premierą filmową, największą produkcją i naszym najlepszym towarem eksportowym od niepamiętnych czasów. Mnóstwo znanych, rodzimych aktorów, wspaniały reżyser, wysoki budżet, dobry pomysł. I rzeczywiście, produkcja ta odniosła sukces, ale czy zasłużony?

W Polsce odżył w ostatnim okresie duch patriotyzmu. Promował go zresztą niezwykle intensywnie poprzedni minister edukacji. Niespotykaną wcześniej popularnością cieszą się dziś święta narodowe. Niezłym produktem marketingowym stało się jesienią tego roku wszystko to, co związane było z Powstaniem Warszawskim. Ofiarą tego trendu stała się również zbrodnia katyńska.

Wspomniany powyżej film zrealizowano na podstawie powieści „Post mortem. Opowieść katyńska” Andrzeja Mularczyka. Fabułę skoncentrowano na losach rodzin polskich oficerów zabitych w Katyniu. Mamy więc ich żony, dzieci, siostry i rodziców. Motywem przewodnim filmu wydaje się być wpływ tej okrutnej zbrodni na życie ludzi, których losy bezpośrednio lub pośrednio splotły się z tym wydarzeniem. Obraz jest swoistym hołdem złożonym przez reżysera pomordowanym polskim oficerom. Nie zapominajmy, że ojciec Andrzeja Wajdy tam właśnie zginął, w lesie pod Smoleńskiem, a jego matka do końca życia nie mogła w to uwierzyć. Na pewno tematyka filmu była dla wszystkich ogromnym wyzwaniem. Mimo skoncentrowania fabuły na opowiedzeniu historii rodzin kilku oficerów, w rzeczywistości widz od początku i tak czeka na oczywisty punkt kulminacyjny.

Wajda zgromadził przy swojej produkcji doborową ekipę: Krzysztof Penderecki (muzyka), Paweł Edelman (zdjęcia), Magdalena Dipont (scenografia). Jednak nie na wiele się to zdało i moim zdaniem nie uratowało końcowej wartości obrazu. Wprawdzie w „Katyniu” występuje cała plejada polskich „gwiazd”: Maja Ostaszewska, Maja Komorowska, Andrzej Chyra, Magdalena Cielecka, Jan Englert, Danuta Stenka, Władysław Kowalski, Artur Żmijewski, Paweł Małuszyński, ale tym razem zagrały one na swoim standardowym poziomie. Żadnych fajerwerków. Ostaszewska nie przekonała mnie swoją rolą w ogóle. Małaszyński zagrał rolę mocno epizodyczną, ale mimo to wykorzystano jego wizerunek we wszystkich materiałach promocyjnych. Cóż, jest bardzo popularnym aktorem, więc zatrudniono go głównie po to, aby wykorzystać jego marketingowy potencjał. Podobnie rzecz się ma z innymi męskimi rolami. Jedyną osobą, którą można wyróżnić za stworzoną kreację aktorską, jest moim zdaniem Cielecka.

Film oparto na powieści, ale Wajda pozwolił sobie na pewne modyfikacje fabuły. Nie zmienia to jednak faktu, że opowiedziana przez niego historia nie powala. Fakt ciągłego przeplatania kilku wątków nie pozwala widzowi skupić się i dokonać naturalnej próby utożsamienia się z bohaterami. W wyniku tego zabiegu mamy wrażenie, zachowując odpowiednie proporcje, że oglądamy kolejną operę mydlaną. W tym odczuciu umacnia mnie również to, że główne role powierzono gwiazdorom seriali. Wadą filmu jest również wprowadzanie na ekran nowych postaci. Także przedstawienie niektórych sytuacji wydają się być mocno nierealistyczne, rzec można by naciągane. Przypomnijmy sobie choćby scenę ucieczki młodego chłopca.

Niestety, w filmie brakuje mi głębszej, psychologicznej analizy postaci. Wszystko jest czarne lub białe. Pokrzywdzeni są niezwykle prawi i dzielni. Wyróżnia ich czasem jakieś dziwne rozumienie patriotyzmu. Przypomnę tu choćby scenę, której bohater nie zważając na możliwość utraty życia, postanawia zerwać plakat i to na oczach obserwujących go strażników. Polskie kino lubi martyrologię. Lubimy poutyskiwać sobie nad losem narodu i piać hymny pochwalne pod adresem naszych narodowych męczenników. W efekcie wiele obrazów przepełniono jakimś nienaturalnym patosem. Ten chyba także. Słabą stroną tego obrazu jest fatalna praca kamerzystów. Ujęcia robione z różnych, dziwnych stron nie pomagają w odbiorze. Wręcz przeciwnie – odrzucają. Nadal nie rozumiem, co chciał uzyskać operator filmując scenę zbiorowej modlitwy w tak dziwny sposób? Mocną stroną filmu nie jest też muzyka. W ogóle nie zwraca się na nią uwagi, a jak uczy historia kina, w filmach o podobnej tematyce jest ona istotnym uzupełnieniem obrazu. Może należało zatrudnić Rubika? Najlepiej zrealizowaną sceną filmu wydaje się być scena samego mordu. Nie jest wprawdzie bez wad, ale została zrealizowana bardzo realistycznie i z ogromnym rozmachem. Widać też świetny montaż.

„Katyń” jest moim zdaniem filmem słabym. Mało wyraziste kreacje aktorskie, nie najlepiej opowiedziana fabuła i pomniejsze błędy, zniechęcają. Wprawdzie udało się Wajdzie stworzyć realistyczny klimat, ale nie uratował on tej produkcji. I choć film bez wątpienia potrafi skłonić do refleksji oraz wprowadzić w nastrój zadumy, to nie mogę z czystym sumieniem polecić go widzom.

Grafika:

http://gfx.filmweb.pl/po/19/56/271956/7149006.3.jpg?l=1190900203000

Oceń tekst
  • Średnia ocen 4.5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 4.5 /41 wszystkich

Komentarze [18]

Rybosom
2007-12-10 15:13

1. Nie dopatrzyłem się innych zalet, dlatego jest ich mało.

2. Mój błąd, masz rację, naciąganie można podpiąć “Katyń” pod film historyczny. Wybacz.

Nie wydaje mi się, żeby sama krytyka mnie denerwowała. Gdybyś nie stawiała pytań nie odpisałbym. Cieszę się, że przytaczasz konstruktywne argumenty (tak jak Aigel), co ma stymulować mój rozwój. Nie podoba mi sie za to gdy ktoś pisze, że tekst jest lipa, bo film spoko, więc ja jestem głupi i nieobiektywny.

~lao
2007-12-10 02:24

1.nie przeszkadza mi, że mamy różne zdania na temat filmu (właściwie to się cieszę...). mi się podobał- tobie nie. fajnie. ale ograniczenie zalet tego filmu do jednej sceny, wydaje się być mocno naciągane. równie naciągana byłaby moja recenzja, gdybym jako jedyną wadę filmu przytoczyła np. zbyt małą czcionkę w napisach końcowych. (do refleksji skłania niemal wyłącznie temat, nie sposób jego realizacji- wynika z twojej recenzji- a to raczej pseudozaleta [oczywiście wg. mnie nieprawdziwa]; dlaczego opisem zalety nie jest też wzmianka o cieleckiej piszę niżej- w ten sposób zostaje w tej recenzji tylko jedna realna zaleta)

2.nie lubię wykłócających się ignorantów. szkoda mi czasu na wklejanie definicji. pofatyguj się i sam sprawdź definicję gatunku “film historyczny”.
być może wtedy zrozumiesz dlaczego “Katyń” się do niego zalicza.

3. cóż, licz się z tym, że nie jest ważne co miałeś na myśli, lecz to, co odczytają z tekstu czytelnicy. jeśli to się rozjeżdża, to znak, że coś ci nie wyszło.

a, jeszcze dorzucę trochę nowej krytyki, bo widzę że bardzo cię ona denerwuje, panie niebywale utalentowany recenzencie. jeśli chodzi o kreacje aktorskie, to opisałeś je beznadziejnie. wyróżniła się cielecka- świetnie, ale czym? może jakaś szczególna scena? puste słowa- na tym właśnie polega ułomność twojego stylu.

no i tak na koniec- przyjmij krytykę trochę luźniej. to nie walka o złote gacie- nie musisz się kłócić z każdym negatywnym komentarzem. jeśli weźmiesz pod uwagę sugestie czytelników, być może napiszesz w przyszłości coś, co im się spodoba. no ale póki co nie ma na to szans- jesteś przecież absolutnie przekonany o swojej doskonałości(btw cecha władzy z której kpisz w jednym z pierwszych akapitów- podejrzewałeś, że tyle macie wspólnego?)

Rybosom
2007-12-09 11:37

1. Mnie nie powaliła i już, co tyczy się też punktu drugiego.

2. Dla mnie nie jest to zaletą a ogromną wadą. Mogli stworzyć jeden porządny wątek z całą rodziną i skupić się tylno na nim, a nie w kółko przerzucać kilka słabych. Poza tym “Katyń” nie jest filmem historycznym.

3. To był sarkazm.

A teraz apel do wszystkich komentujących. Kazdy z was uważa, że jestem nieobiektywny, bo mam inne zdanie niż wy. To bez sensu. Obowiązuje wolność słowa, każdy ma prawo do swojej opinii i to nie świadczy o braku obiektywizmu.

~lao
2007-12-09 02:52

Lista moich zarzutów do twojej recenzji jest dłuższa, niż twoich zarzutów do filmu. Zaczynając od fatalnego języka i kiepskiego stylu, poprzez nietrafione porównania, kończąc wreszcie na tendencyjnych, kiepsko argumentowanych tezach.

Trzy grzechy główne:

1. “Nie zmienia to jednak faktu, że opowiedziana przez niego historia nie powala.” skąd więc ta cisza wśród ludzi wychodzących z kina po “Katyniu” zjawisko zaobserwowane nie tylko przeze mnie.

2. “Fakt ciągłego przeplatania kilku wątków nie pozwala widzowi skupić się i dokonać naturalnej próby utożsamienia się z bohaterami. W wyniku tego zabiegu mamy wrażenie, zachowując odpowiednie proporcje, że oglądamy kolejną operę mydlaną.” – a może dzięki owej wielowątkowości temat został ujęty możliwie najpełniej, co byłoby ogromną zaletą filmu historycznego? Porównanie do serialu- przy jakichkolwiek proporcjach, jest słabe.

3.“Może należało zatrudnić Rubika? “ – a może Dodę?

Z takim warsztatem nigdy nie stworzysz dobrej recenzji. Ale jeśli już musisz takowe publikować, to bądź w nich obiektywny. I nie wymyślaj argumentów na siłę- wychodzi ci to wyjątkowo żałośnie. Pozdrawiam.

Rybosom
2007-12-05 16:40

Człowieku, nie rozumiem cię. Po prostu nie rozumiem. Proszę, wyłóż mi na jakiej podstawie oceniasz, że wymgałem od filmu akcji oraz na jakiej podstawie oceniasz moją wiedzę historyczną. I nie rób mi wycieczek osobistych bo to jest żałosne i wykazuje brak argumentów.

~anonim
2007-12-05 16:14

Kiepska jest twoja linia obrony, tak to jest jak sie nie możesz pogodzić z krytyką. Sugestie o nieprzeczytaniu całego tekstu są dziecinne i nie mają żadnych podstaw. Obiektywny dziennikarz takich by nie wysnuwał. Nie możesz najwidoczniej się konstruktywnie obronić z użyciem prawdziwych argumentów.
I w jednym miejscu racja – od czytania takich gniotów może rozboleć głowa.

Rybosom
2007-12-05 15:11

Nie wiem skąd wytrzasnąłeś te dziwne teorie. Uwazasz że oczekiwałem więcej akcji? I skąd znasz stan mojej wiedzy historycznej? Chyba przeczytałeś jedno zdanie recenzji: “Także przedstawienie niektórych sytuacji wydają się być mocno nierealistyczne, rzec można by naciągane.” Cóż, tekst długi, jeszcze by głowa rozbolała od czytania. Naucz się odróżniać recenzję FILMU od wypowiedzi na temat historii.

~anonim
2007-12-04 15:32

Gdy czytam niektóre fragmenty twego tekstu zadaje sobie pytanie czy ty chciałes obejrzec film dajmy na to pokroju “szklana pułapka” gdzie sie duzo dzieje ? czy film gdzie sa swietne kreacje? Dobrze ze zauwazyłes chociaz ze to film o “mordzie Katynskim” najwazniejsze w nim jest przesłanie … i odzwierciedlenie ówczesnej sytuacji politycznej w Polsce, a takze prawdziwe losy POLSKICH OFICERÓW, wiec naprawde jesli chcesz popodziwiac sobie kreacje, wybuchy, akcje to wypozycz sobie chociazby “Aviatora”
a to ze wiele rzeczy jest dlaCiebie nierealistyczne to nie moja wina .. warto czasem przeczytac jakas ksiazke historyczna i pogłebic swa wiedze bo Twojej zal mi komentowac… żałosny jest Twój tekst … pseudo krytyka nie odruzniajacych “piorytetów przekazu”

Rybosom
2007-12-01 14:25

A cudzysłów nie umieściłem po to, żeby umniejszyć aktorów (na polskie warunki to są gwiazdy). Słowo “gwiazda” jest przecież po prostu umowne.

Rybosom
2007-12-01 14:22

@fusioner

“Katyń” dopiero będzie walczył o nominację do Złotego Globu jako film zagraniczny, zaś do Oscara będzie nominowany jako polski film. Jaki mogliśmy dać? Praktycznie wszystkie dzieła Wajdy taką nominację miały, a nie oznacza to, że były rewelacyjne (“Pan Taduesz” na przykład).

@Mara
Nie do końca się z tobą zgodzę. Argumenty są (słaba praca kamery-scena modlitwy, muzyka-nie zwraca się uwagi, słaba fabuła-ciągłe przeplatanie kilku wątków). Pozytywy też wymieniłem:Cielecka, scena mordu, skłania do refleksji.

~Mara
2007-12-01 13:55

*wywaliliby;)

~Mara
2007-12-01 13:55

oj Rybosomie, Rybosomie…zero obiektywizmu, gdybyś był na dziennikarstwie za ten tekst wywalili by Cię z zajęć z hukiem;)(żartuję oczywiście). wszystko jest na be w tym tekście, a tak naprawdę mało argumentów popierających to “be”. Katyń był tematem “trudnym do ugryzienia”, ja uważam, że Wajda wyszedł z tego obronną ręką. poza tym mogłeś darować sobie ten cudzysłów (“gwiazd”), bo osobiście uważam Cielecką, Ostaszewską, Chyrę za rzeczywiste gwiazdy, o czym świadczą ich kreacje teatralne, a niekoniecznie filmowe.

~fusioner
2007-12-01 12:23

O ile się nie mylę “Katyń” jest nominowany do Złotego Globu jaki i pretendentem do nominowanych do Oscara (info: wczorajsze Wiadomości TVP ). Więc moim zdaniem sama nominacja do tak prestiżowych nagród zobowiązuje do uznania tego filmu za rewelacyjny.

Tak w ogóle to nie wiem czego się spodziewaliście co niektórzy. Jedyną opcją opisania rzezi z 40 roku było ukazanie rodzin oficerów i ich dramatu. Bo jak ktoś liczył na dokładne odwzorowanie sytuacji oficerów to się niestety przeliczył.

radzio
2007-11-30 20:07

@Aigel: ja się uwsteczniam jeśli chodzi o język polski. Muszę jaką książkę przeczytać bo zapomnę rodzimy język :D

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na lwa (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 100luna
Komso 31komso
Artemis 25artemis
Hush 11hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry