Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Rzecz o tolerancji   

Dodano 2008-05-19, w dziale felietony - archiwum

Homoseksualizm. Temat w naszym kraju żywy od dłuższego czasu, co pewien okres (zazwyczaj z okazji kolejnych hałaśliwych parad i agresywnych kontrparad) wzbudzający falę dyskusji prowadzących donikąd. My, Polacy, nie należymy wprawdzie – jak chcą niektórzy nazbyt zacietrzewieni liberałowie – do najbardziej zacofanych światopoglądowo państw świata, ale w tej, jak i w wielu innych kwestiach, wciąż brakuje nam dystansu i zdrowego podejścia. Skąd w ogóle bierze się w nas ta uporczywa homofobia?

Nie będę dokładnie wnikał w przyczyny psychologiczne, bo tezy jakoby ludzie dostrzegali w homoseksualistach konkurencję, tudzież obawiali się zainteresowania z ich strony wydają mi się mętnie opracowane, niezależnie od ich prawdopodobieństwa. Nie będę też oczywiście uwzględniał przyczyn natury religijnej, bo te są nie do podważenia ani analizował uczonych dyskusji. Zajmę się natomiast bodaj jedynym racjonalnym argumentem, z jakim zetknąłem się w rozmowach ze znajomymi: homoseksualizm jest nienaturalny. Twierdzenie niby oczywiste, ale należy sobie zadać dwa pytania: co ono tak naprawdę oznacza i jak się ma do odmawiania mniejszościom seksualnym równouprawnienia?

Sprzeczność homoseksualizmu z naturą polega przecież na braku możliwości spełnienia funkcji prokreacyjnej przez takie związki. Można stwierdzić w duchu nieomal bogoojczyźnianym, że spłodzenia dziecka (a najlepiej dzieci) jest ukoronowaniem każdego związku i jedynym sposobem na stworzenie prawdziwej rodziny, ale nijak ma się to do współczesnych realiów. Uznając seksualną bipolarność pary za główny warunek jej zaakceptowania, sprowadza się zarazem istotę każdego związku do roli biologicznej, do zwierzęcej potrzeby przedłużenia gatunku. Jak w takim razie określić miłość i inne wysokie uczucia między kochankami? Można, w duchu ewolucjonizmu, uznać je jedynie za nadmiernie rozwinięte formy prymitywnych relacji łączących zwierzęta i sprowadzić do poziomu bruku poetyckie ideały. Niestety, szukanie w naturze punktu odniesienia dla normalności, rodzi kolejne obiekcje, ponieważ znane są wypadki homoseksualizmu także wśród zwierząt. Czy w takim razie można odmienną orientację seksualną uznać za wymysł chorych umysłów ludzkich lub kaprys zdeprawowanych indywiduów?

Do czego zmierzam? Nie staram się bynajmniej udowodnić, że homoseksualizm niczym zasadniczo nie różni się od heteroseksualizmu - tylko dlatego, że obie te formy trafiają się u zwierząt. Zastanawiam się tylko: dlaczego wielu ludzi tak bardzo go demonizuje? Najwyraźniej trudno im zaakceptować fakt, że dwójka ludzi tej samej płci może darzyć się taką samą miłością, jak para „koedukacyjna” – i patrzą na ich relacje wyłącznie przez pryzmat popędów, co może budzić zrozumiałą awersję, wyolbrzymianą wręcz do rozmiarów groźnego zboczenia, kwalifikującego się do natychmiastowej likwidacji.

Jakie rzeczywiste szkody może przynieść przyznanie homoseksualistom prawa do legalizacji ich związków? Oburzenie staruszek na widok dwóch mężczyzn trzymających się za rękę? Żaden człowiek społecznie przystosowany, nawet jeżeli będzie wykazywał się taką „nienormalnością” jak homoseksualizm, nie będzie raczej kopulował publicznie. Dlaczego odmawiać tego prawa dwójce dorosłych ludzi w pełni władz umysłowych (nawet jeżeli uprzemy się przy twierdzeniu, że homoseksualizm jest chorobą, to nie wydaje się on bardziej niebezpieczny społecznie niż np. fetyszyzm)? Korzyści natomiast są liczne i dosyć oczywiste, np. możliwość dziedziczenia po swoim partnerze. Od heteroseksualnych środowisk potrzebne jest jednak odpowiednio altruistyczne spojrzenie na sprawę. Zamiast tego mamy swoistą dulszczyznę, troskę o zachowanie pozorów ogólnej społecznej moralności i przymykanie oczu na odstępstwa od tej „przyzwoitości”.

Skoro już do legalizacji związków doszliśmy – cokolwiek absurdalne wydają mi się spory dotyczące oficjalnej nazwy takiego związku, a konkretnie: protesty przed nazwaniem takowej instytucji małżeństwem. Przeciwnicy podnoszą głosy oburzenia, sypiąc sloganami o świętości małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny. Z pewnością jest ono takie w ujęciu kościelnym, ale przecież małżeństwo cywilne (a innego raczej homoseksualiści nie żądają) dopuszcza separację i rozwód. Jak to się ma do jego rzekomej świętości?

I jeszcze jedna sprawa, budząca zdecydowanie największe kontrowersje – adopcja dzieci przez pary homoseksualne. Rzecz budząca zgrozę u niejednego quasi-tolerancyjnego człowieka. Wydaje się panować powszechne, choć może po części nieświadome przekonanie o niecnych zamiarach wszystkich gejów i lesbijek (a zwłaszcza tych pierwszych) wobec bezbronnych, niewinnych dzieci, tudzież o seksualnej rozwiązłości, uniemożliwiającej jakikolwiek proces wychowawczy. Jednemu zaprzeczyć nie mogę: stopień napiętnowania, jakiemu w obecnej atmosferze uległyby te dzieci, skutecznie zniechęca przed działaniami prawnymi w tym kierunku. Być może nagłe zmiany w ustawodawstwie i odpowiedni odzew ze strony społeczności homoseksualnej podziałałby na Polaków jak terapia szokowa i w krótkim czasie znacząco unormowałby sytuację, ale niewątpliwymi i mimowolnymi ofiarami tego eksperymentu byłyby właśnie dzieci. Jednakże inne argumenty, sprzeciwiające się wprowadzeniu odpowiednich zezwoleń, wydają mi się być niezbyt rozsądne. Mówi się, że dziecko wychowywane przez rodziców tej samej płci nie posiądzie odpowiednich wzorców zachowań obowiązujących w rodzinie – a mniej oficjalnie: że jego orientacja seksualna niechybnie zostanie wypaczona (przez tak straszliwie lubieżne obrazy jak jeden rodzic całujący drugiego na pożegnanie w policzek), a dziecko wyrastające na homoseksualistę jest po stokroć gorsze niż dorosły homoseksualista. Wychodzi tu na jaw pewna hipokryzja, bo podobne myśli, bardziej lub mniej świadomie, nachodzą nawet osoby deklarujące się jako tolerancyjne. Takie myślenie obalić jednak łatwo. Po pierwsze: jeżeli orientacja homoseksualna rodziców determinuje ją u dziecka, to skąd biorą się homoseksualiści w rodzinach heteroseksualnych? Po drugie: jeżeli przyjmiemy, że orientacja nie jest cechą wrodzoną, tylko nabytą (przeciw czemu może świadczyć chociażby przytoczony homoseksualizm u zwierząt), to nie możemy zapominać, że świadomość seksualną człowiek nabywa w pełni w okresie dojrzewania (co wydaje się dosyć oczywiste), czyli wówczas, gdy ma już wystarczają ilość pozarodzicielskich wzorców stosunków między przedstawicielami różnych płci. Po trzecie: jeżeli zdrowe psychicznie i dostosowane społecznie dziecko wychować może się tylko w tradycyjnie pojmowanej rodzinie, to w takim razie na równe potępienie jak związku homoseksualne zasługują domy dziecka, samotne matki i samotni ojcowie itp.

W naszym kręgu kulturowym zmiany w obyczajowości i idące za nimi regulacje prawne podążają jednotorowo, niezależnie od narzekań na zgniłą zachodnio-kapitalistyczno-amerykańską moralność. Dopóki w naszym zdeprawowanym Rzymie nie dojdzie do kolejnego przewrotu na miarę powstania chrześcijaństwa, dopóty oczekiwać należy postępującej liberalizacji. Szkoda tylko, że niektórzy politycy za bardzo przejmują się poparciem pseudo-katolickiego społeczeństwa i utrzymują iluzoryczną normalność, licząc być może na powolną obyczajową ewolucję. Może prawne regulacje, wspierane przez postępowe środowiska, pozwoliłyby zmienić zatwardziałych konserwatystów w bardziej pobłażliwe jednostki? W końcu terapia szokowa już nie raz podziałała na nasz kraj dobrze.

Oceń tekst
Średnia ocena: 5 /39 wszystkich

Komentarze [11]

Solarii
2008-07-09 13:58

koooooooooooooooolejny artykul tutaj na ten sam temat.
Myśle ze gdyby mniej sie nad tymi sprawami zastanawiano i pisano i myslało to moze nie byłoby to problematyczne.

“Zalegaliozowac homoseksualizm”- a czy to jest nielegalne ? Nie slyszalam zeby kogos wsadzili do wiezienia za to ze sie bzykal ze swoim partnerem (tej samej płci).

absolwentko, sprobiuj na jakiejs błekitnej lini- lesser nie jest homoporadnia dla nieszczęśliwych- choć szczerze wspołczuje braku radości życia z powodu nieumiejetności zaakceptowania samego siebie.

ktos tam pisal ze nie bylby szczesliwy gdyby adoptowali go/ja dwaj geje czy lesbijki. a skąd wiesz? może był(a)bys o wiele szczęsliwsza niż jesteś teraz- i nie gadalabys takich homofobicznych bzdur.

nie mam nic do homo, a juz calkiem do homo pań – to tak jak
nie mam nic do terrorystow a juz calkiem do terrorystek.
Jejku nie wiem w czym problem ?!orientacja seksualna to nie jest czynnik zmieniający bieg czasów- dajcie spokoj z tymi wywodami na temat, uwazam ze to nie na miejscu. Moze ktos napisze wreszcie artykul o tym jak problematyczne jest byc heteroseksualnym ? albo jak ciezko jest być białym/czarnym/ żółtym/czerwonym- to przynajmniej widać.

~jugos
2008-05-22 18:08

S: “trudno porównywać”? a po co porównywać?

Absolwentka: kiedyś podłączali elektrody do genitaliów, puszczali homo-pornosy, i włączali prąd przy podniecaniu się. Życzę miłej zabawy.

~absolwentka LO
2008-05-22 12:33

ja mam inny problem, mianowicie czy da się wyleczyć ze skłonności homo, bo jak na razie czuję się bardzo nieszczęśliwa z tego powodu :(

samasam
2008-05-21 18:32

moim zdaniem trudno jest porównywać ludzi homo- i heteroseksualnych, osobiście nie chciałabym być adoptowana przez “małżeństwo” dwóch homo :/

marcintbg
2008-05-21 14:53

Boooze… jesli bym nie wiedział ze “anonim” to prawdopodobnie uczen tej szkoły, to pomyslalbym ze jest Starą zrzęda, typu “ja i moj moher, ide wspomoc dyrektora”. Nie mam nic do homo, szczegolnie do homo Pań;D, jednak wiem ze zanim takie związki staną sie normą minie bardzo wiele;). Przynajmniej w Polsce..

Rybosom
2008-05-20 16:00

Więc uważasz, że jesli homoseksualiści nie będą mogli wziąć ślubu to nagle staną się hetero?

~anonim
2008-05-20 15:57

Nasz kraj ma najniższy poziom rodzenia sie dzieci w Europie a wy tu chcecie jeszcze zalegalizowania homoseksualizmu. Z tego raczej dzieci nie będzie!

Voy
2008-05-20 15:51

Jugosie, nie rozmawiałem z żadnym homoseksualistą. Nie wnikałem jednak za bardzo w ichnie problemy, zająłem się raczej pewnymi bezmyślnymi oporami heteroseksualistów.

~jugos
2008-05-19 18:24

temuż chwalcie pana za me istnienie
(maturę miałem)

~Dasz
2008-05-19 16:17

Jugos wróciłeś,a już się bałem, że straciliśmy wiernego czytelnika i krytyka. Nie zbraknie konstruktywnych czasem wkurzających komentarzy, póki jest Jugos!:P

jugos
2008-05-19 12:01

Co prawda zupełnie inaczej – ale lepiej ujęte niż u noaha.
Jednakże: Z iloma homoseksualistami rozmawiałeś przed analizą ICH natury i problemów?

a teraz pogląd jugosa: dla geja i lesbijki istanieją dwie groźne postawy społeczne: homofobia (z wiadomych względów) i mieszczański rodzaj ten gloryfikowanej na prawo i lewo tolerancji, w stylu “lubie gejów, bo wypada”. Chcecie być gay-friendly, stosujcie mituwisizm.

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na słonia (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 100luna
Komso 31komso
Artemis 25artemis
Hush 11hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry