Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Są takie dni, gdy myślę „na kolorowo”   

Dodano 2009-01-26, w dziale wywiady - archiwum

Popularny portal społecznościowy nasza-klasa.pl oraz firma Sony zorganizowały ostatnio konkurs fotograficzny pod hasłem „Mój punkt widzenia”. Jednym z jego laureatów został tarnobrzeżanin Łukasz Dziewic, z którym udało mi się porozmawiać o jego fotograficznej pasji.

Leva: Jako że zdobyłeś drugie miejsce w konkursie "Mój punkt widzenia", to chciałam Cię właśnie o to zapytać, czyli jaki to jest ten twój punkt widzenia?

Łukasz Dziewic: I tu mnie masz (śmiech). To zależy. Zależy od tego, co we mnie „siedzi” w danym momencie, jak się czuję, jaki mam humor. Często ten punkt widzenia jest utrzymany w kolorach czerni i bieli. Zapewne zapytasz dlaczego w B&W. Uprzedzę twoje pytanie i odpowiem. Nie chcę pokazywać Ci tego na przykładzie tego samego zdjęcia w kolorze i B&W, bo jest to zależne od fotografii. Przed zrobieniem zdjęcia widzę zastaną chwilę w szarościach, bieli i czerni. Widzę cienie, załamania światła, które będą odgrywać ważna rolę w danym zdjęciu. Można powiedzieć, że czasem „myślę na czarno-biało”. Wiem jedno, że fotografia czarno-biała ma w moim życiu duże znaczenie. Całkowicie inaczej jest dochodzić do efektu B&W przy pomocy programu graficznego, niż przy użyciu czarno-białej kliszy do analoga (aparatu analogowego). To dwie różne „bajki”. Osobiście, uwielbiam pójść do lodówki (w której trzymam też filmy do aparatu), wziąć film czarno-biały i mieć te 36 drogocennych strzałów spustem. To wspaniałe uczucie. Naświetlanie zdjęć, tony kolorów czerni i bieli, zupełnie inne, nie boje się powiedzieć, że lepsze od uzyskanych w Photoshopie czy też innym programie graficznym. Są też dni, gdy „myślę na kolorowo” i mam ogromną potrzebę nasycenia kolorów. Chodzi głownie o ciepło wydobywające się ze zdjęcia, ale tak jak mówiłem wcześniej, to zależy od chwili.

L: Nagrodą w ww. konkursie były jednodniowe warsztaty fotograficzne w Warszawie. Opowiedz naszym czytelnikom, jak one przebiegały i czego nowego miałeś okazję się nauczyć.

ŁD: Warsztaty zaczęły o godz. 9:00, a skończyły po 20:00. Pierwszą cześć stanowiła teoria. Jak to na warsztatach bywa, są różne poziomy zaawansowania słuchających. Mowa więc była o wszystkim tym, co w robieniu zdjęć naprawdę ważne. Następnie zaczęliśmy robić zdjęcia, które zostały pod koniec warsztatów ocenione przez prowadzących (Piotr Parvi, Rafał Wylegała). Robiliśmy zdjęcia z modelkami (zarówno w plenerze, jak i w studio), krajobrazowe, a dla osób zainteresowanych była też możliwość porobienia zdjęć makro. Mieliśmy do dyspozycji całą restaurację Belweder w warszawskich Łazienkach, w której odbywały się warsztaty. Poznałem wspaniałych ludzi z całej Polski, pasjonatów i amatorów. Dzięki nim, cały ten dzień uważam za bardzo udany i z pewnością niezapomniany. Były to bardzo dobrze przygotowane i przeprowadzone warsztaty, z których na pewno każdy z obecnych wyniósł nową wiedzę. Wszystko rejestrowała telewizja. Materiał o tych warsztatach ukaże się zapewne również na stronie konkursu.

L: Jesteś na takim etapie, na którym to, co do tej pory było tylko pasją, staje się rzemiosłem, pracą z której próbujesz się utrzymywać. Nie boisz się, że cię to zgubi lub też znudzi?

ŁD: Fotografia nigdy nie przestała i nie przestanie być dla mnie pasją. To hobby, z którego czasem czerpie się jakieś korzyści. Nie boję się, że mnie to zgubi, bo nie przestałem robić tego z oddaniem. Lubię to, co robię, a nawet kocham. Z dnia na dzień znajduję nowe pomysły, nowy sens w tym co robię. Nie boję się także, że fotografia mi się znudzi. To tak samo, jakby zapytać aktora lub tancerza czy znudzi im się to, co robią.

L: A jak zacząłeś swoją przygodę z fotografią?

ŁD: Częste pytanie, ale bardzo ważne, bo każdy pewnie zaczynał inaczej. U mnie potoczyło się to pod okiem taty, który jest fotografem i to jemu zawdzięczam tę pasję. Pierwszy aparat dostałem od niego. Pierwsze zdjęcie wywołałem pod jego okiem Wszystko za sprawą taty, który pokazał mi podstawy fotografii i nauczył jak wykorzystywać sprzęt. Kiedy umiałem już robić sporo rzeczy samodzielnie, zacząłem odczuwać prawdziwą satysfakcję. Byłem dumny z siebie i on był bezsprzecznie dumny ze mnie. A przygoda ta przeistoczyła się z czasem w sposób na życie.

L: Często podróżowałeś do Francji, gdzie obudziło się w tobie zamiłowanie do fotoreportażu. Jak ludzie reagują na fotografa, który stara się uchwycić aparatem fragment ich codziennego życia?

ŁD: Tak, to prawda. To zaczęło się właśnie we Francji, a dokładniej w Paryżu, dokąd pojechałem, jak do stolicy mody, ale bardzo szybko zacząłem postrzegać to miasto całkowicie inaczej. Patrząc na ludzi przez obiektyw, człowiek zmienia punkt widzenia. Trzeba zamknąć tyle uczuć i przekazać je odbiorcy w kadrze. Oddaje się chwili, by zrobić to najlepiej jak umiem i by chociaż jedna osoba powiedziała lub napisała, że czuje to, co ja. No, ale odbiegłem trochę od pytania. Jeżeli chodzi o to, jak ludzie odbierają tam „reportera”, to według mnie zupełnie inaczej niż w Polsce. Taki przykład. Gdy chciałem zrobić reportaż na targu w Tarnobrzegu, to ludzie chowali się na widok mojego aparatu i jeszcze mnie wyzywali. Takich zachowań we Francji, w Paryżu, nie doświadczyłem. Ludzie są tam nastawieni pozytywnie. Myślę, że w nas w Polakach, w naszej polskiej mentalności, pozostało jeszcze wiele po PRL-u i dlatego ludzie reagują tak, a nie inaczej.

L: Reportaż, fotografia mody, portrety - przy takiej pracy bardzo ważny jest kontakt fotografa z ludźmi. Jak radzisz sobie z różnymi temperamentami swoich modeli?

ŁD: Tak, masz rację. Różne typy zdjęć i wszędzie pojawiają się ludzie, różni ludzie. Mój kontakt z osobą fotografowaną jest w każdej z tych wymienionych przez ciebie sytuacji zupełnie inny. Ludzie na zewnątrz, mówiąc teraz o reportażu, są mniej ufni. Jeżeli chodzi o reportaż, taki by nie dostać czymś w głowę i nie uciekać, należy nawiązać zdrową i bardzo pozytywną relację już w pierwszych minutach, by nie zrazić kogoś do siebie i do aparatu. Robić zdjęcia niewymuszone, a w trakcie rozmowy rejestrować, jak dana osoba się otwiera. No i jeszcze jedno… trzeba mieć szybki palec. Podobnie na sesjach zdjęciowych. Nie zawsze przychodzą do mnie osoby znajome, więc trzeba wytworzyć ciepłą atmosferę, by czuły się bezpiecznie i pewnie. To zależy od człowieka, od tego czy traktuje mnie jako fotografa, czy też znajomego, który robi mu zdjęcia. Nie można być nerwowym. Ważny jest spokój, opanowanie i czasami ugodowość.

L: Gdzie lepiej się czujesz, w studiu czy też fotografując prawdziwe życie ludzi na zewnątrz?

ŁD: Dobre pytanie, bo tu i tu czuje się bardzo dobrze. Obie te formy mi odpowiadają i z każdej z nich wynoszę jakieś nowe doświadczenia. Mam nadzieje, że nie muszę wybierać? Nie wybrałbym bowiem jednego, by zrezygnować z drugiego.

L: Czy jest ktoś, kogo mógłbyś określić swoim autorytetem w dziedzinie fotografii. Czy masz swoich ulubionych artystów, a może na kimś się wzorujesz?

ŁD: Jest wielu znakomitych fotografów, których darzę wielkim szacunkiem, np. Paul Cusco, Alec Soch i wielu innych z ekipy www.magnumphotos.com. Jeżeli natomiast chodzi o polskich artystów, to głównie Ryszard Horowitz, Zdzisław Dados, Tomasz Gudzowaty i jeszcze kilku innych, o których mógłbym mówić godzinami. Nie jestem natomiast zwolennikiem wzorowania się na innych, ale myślę też, że bez „przerysowywania” można się od tak wspaniałych fotografów wiele nauczyć. Ich zdjęcia mają klimat i wywołują emocje, a to właśnie cenię w fotografii najbardziej.

L: A jakie masz plany na najbliższą przyszłość?

ŁD: Hmmm… planów mam dużo, tylko czy dzielić się nimi, kiedy nie wiem czy uda się je zrealizować? Przede wszystkim myślę o rozbudowaniu studia, zrobieniu czegoś większego niż to, które mam, a co za tym idzie zmianie lokum. Chciałbym też robić coś na poważnie. Może kolejna wystawa w TDK i wydanie jakiegoś albumu ze swoimi zdjęciami? Zobaczymy, co przyniesie nowy rok.

Oceń tekst
Średnia ocena: 4 /122 wszystkich

Komentarze [13]

~anonim
2009-02-11 01:06

slabe

~Leva
2009-02-06 19:02

Otóż, werdykt został zmieniony, więc proszę mi tu rewelacji o wyssaniu z palca nie sprzedawać. Zresztą oglądałam nawet zdjęcia z tych warsztatów. Pozdrawiam.

~anonymous
2009-02-06 00:02

W artykule pojawił sie błąd – Łukasz zajął nie drugie, a trzecie miejsce w konkursie. Można to sprawdzic na stronie http://nasza-klasa.pl/sony/konkurs/zwyciezcy
W związku z tym cały akapit o uczestnictwie w warsztatach jest wyssany z palca.

~anonim
2009-02-03 11:30

Wywiad słaby w mojej opinii, tak jakby został przeprowadzony na siłę. Bez inwencji.

~czytelnik
2009-02-02 17:09

ile ocen,ale ludzie oceniajcie wywiad i autora a nie osobę z którą był przeprowadzany.

~Moczo_absolwent
2009-01-29 16:31

Konfabulacje? Leva, mylisz pojęcia :)

~Ldzw
2009-01-26 22:55

ja tam jestem zadowolony :)

~AR
2009-01-26 22:51

i prosze Leva. jak chcesz, to potrafisz :) bardzo fajny wywiadzik. czekam na kolejne :)

pozdrawiam

~katerina
2009-01-26 21:58

no faktycznie ni z gruchy ni z pietruchy.
pewnie uciekł xD

~Scorpion
2009-01-26 21:45

a ja z innej beczki pytanie: gdzie się podział wśród dziennikarzy sercu memu miły Florek ????

~katerina
2009-01-26 16:30

ciekawe pytania. pomimo twojego początkowego nastawienia wyszło bardzo dobrze:D

~emilia
2009-01-26 11:53

gratuluję i trzymam kciuki bliźniak! :))

~Malicious
2009-01-26 11:45

Ja od dawna wiedziałam, że Łukasz to zdolna bestia :) I cieszę się, że miałam przyjemność obserwować jego rozwój jeżeli chodzi o fotografię, bo już trochę “mam do czynienia” z jego Sztuką :)

Pozdrawiam i oby tak dalej!

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na słonia (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 100luna
Komso 31komso
Artemis 25artemis
Hush 11hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry