Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Sezon plenerowych festiwali rozpoczęty!   

Dodano 2018-06-12, w dziale relacje - archiwum

Chyba wszyscy zgodzimy się z tym, że majówki są idealnym przedsmakiem wakacji, którymi już za niedługo będzie nam dane się cieszyć. W tym roku tak się szczęśliwie złożyło, że zarówno ja, jak i inne osoby z klas pierwszych i drugich, z racji egzaminów maturalnych, mieliśmy w maju ponad tydzień wolnego od zajęć w szkole. Pogoda dopisywała, a los obsypał nas najróżniejszymi wydarzeniami kulturalnymi, w których można było wziąć udział. Ja wybrałam się do Wrocławia. Dlaczego? Jako osoba kochająca muzykę i z ogromną przyjemnością biorąca udział w koncertach na żywo, nie mogłam sobie po prostu odmówić tamtejszej 3-majówki.

/pliki/zdjecia/maj1.jpgTrwający od 1 do 3 maja festiwal plenerowy rozpoczął się na wrocławskim rynku od szesnastej już próby bicia Gitarowego Rekordu Guinnessa w liczbie wspólnie grających gitarzystów. Grano utwór Jimiego Hendrixa "Hey Joe". W 2016 roku, kiedy to Wrocław został uznany Europejską Stolicę Kultury, udało się ustanowić rekord... i w tym roku również odniesiono sukces (zagrało w sumie 7357 gitarzystów!). Ogromnie żałuję, że nie brałam udziału w tym wydarzeniu, ponieważ dotarłam na festiwal dopiero drugiego dnia, ale w następnym roku zdecydowanie mam zamiar to nadrobić i wziąć udział w kolejnym biciu rekordu.

Tuż po gitarowym szaleństwie zabawa przeniosła się na Halę Stulecia oraz Pergolę tuż obok hali. Serię koncertów rozpoczęli znani doskonale wszystkim fanom muzyki panowie z grupy Perfect, którzy wprowadzili ich w nastrój festiwalu. Oprócz nich pierwszego dnia na scenie występowały również takie zespoły jak: Hunter, Lao Che, The Dead Daises czy Kreator. Niestety, nie jestem w stanie ocenić, jak wypadły te koncerty, ale z komentarzy uczestników w Internecie wnoszę, że żadna z grup nie zawiodła i wszyscy zagrali co najmniej przyzwoite koncerty.

Drugiego dnia festiwalu, starając się nie przegapić ani jednego z koncertów, na które od dawna czekałam, dotarłam na teren festiwalu już o 15:00. Na plenerowej scenie zaprezentował się jako pierwszy Jelonek, którego muzyka łączy rock, metal oraz folk i nie jest do końca tym, czego na co dzień słucham. Ku mojemu zaskoczeniu jego energetyczna muzyka mnie porwała, a to co ona sam wyczyniał na scenie ze skrzypcami, było czymś w rodzaju magii. Wszyscy uczestnicy bawili się fantastycznie, co było widać po ich szczęśliwych, ale też mocno spoconych twarzach. Występ Jelonka zdecydowanie mogę zaliczyć do tych, po których nie spodziewałam się, że będą aż tak dobre, a jednak...

Potem przeniosłam się do Hali Stulecia, gdzie w tłumie ludzi czekałam cierpliwie, ponieważ za chwilę na scenie miał pojawić się jeden z moich ulubionych polskich wykonawców, Krzysztof Zalewski. Jego koncert ani trochę mnie nie zawiódł. Był świetny. /pliki/zdjecia/maj2.jpgArtysta utrzymywał znakomity kontakt z publicznością, pozostając jednak sobą, czyli skromnym facetem. Wytańczyłam się za wszystkie czasy i zdarłam gardło do krwi, śpiewając na cały głos wraz z nim i resztą jego fanów wszystkie numery.

Po Zalewskim na scenie pojawiła się grupa Vader, grająca muzykę z pogranicza thrash i death metalu. Bardzo chciałabym powiedzieć, że ich koncert był równie przyjemny jak poprzedni, ale mnie się nie podobał. Obiektywnie patrząc zagrali dobrze, ale ich utwory nie trafiły w mój gust muzyczny. Publiczność bawiła się jednak wyśmienicie. Ludzie tańczyli, skakali i nie obyło się również bez "crowd surfingu".

Występy kolejnych dwóch zespołów, Pidżamy Porno oraz Nocnego Kochanka, niosły ze sobą niesamowitą energię. Słuchałam ich prezentacji z przyjemnością i nie powiem ani jednego złego słowa. Szczególnie miło patrzyło się na lidera Nocnego Kochanka, który nie tylko odśpiewał to, co miał odśpiewać, ale także świetnie się bawił na scenie, sprawiając wrażenie, jakby to było jego naturalne środowisko.

Ostatnim koncertem, w jakim tego dnia uczestniczyłam, był występ Organka. Nie ukrywam, że uwielbiam muzykę tego artysty, ale na żywo zaprezentował zupełnie inny poziom. Byłam pod ogromnym wrażeniem i szczerze mówiąc wciąż pod nim pozostaję. Z chęcią wybiorę się na jego koncert jeszcze nie jeden raz, nie tylko ze względu na jego muzykę ale przede wszystkim na atmosferę, którą potrafi stworzyć.

Tego dnia na 3-majówce zagrali ponadto Coma, OSTR. Miuosh, Bokka i jeszcze kilku innych wykonawców, których nie dane mi było już posłuchać. Media relacjonowały, że wszyscy oni zaprezentowali naprawdę wysoki poziom i żaden z wymienionych artystów nie odstawał jakoś specjalnie od reszty. /pliki/zdjecia/maj3.jpgPubliczność była rzekomo zachwycona i bawiła się nadal wspaniale.

Kolejnego, ostatniego już dnia festiwalu, pierwszym wykonawcą, który pokazał się na scenie był Grubson. Dobrych parę lat temu słuchałam utworów tego wykonawcy regularnie i pamiętałam jeszcze teksty paru piosenek. Było bardzo przyjemnie, choć niewielu ludzi dotarło na ten koncert.

Następnie na scenę weszli muzycy z grupy Percival, którzy wykonali ścieżkę dźwiękową z gry "Wiedźmin". Zrobiło się jakoś dziwnie. Nie dość, że wyglądali jakby pochodzili z zupełnie innej epoki, to jeszcze grali na takich instrumentach jak na przykład lutnia. Ich prezentacji towarzyszył występ taneczno-akrobatyczny artystów z Teatru Avatar. Niezwykłe przeżycie. Przeniosłam się dzięki nim do zupełnie innego świata i byłam zachwycona. Zresztą nie tylko ja. Wszyscy ludzie dookoła mnie byli pod równie wielkim wrażeniem, co wyraźnie malowało się na ich twarzach.

Po Percivalu na scenie pojawił się kolejny wykonawca, który, nie będę ukrywać, był głównym powodem, dla którego pojawiłam się na tegorocznym festiwalu. Ralph Kamiński to jeden z tych oryginalnych artystów, obok którego twórczości nie da się przejść obojętnie. Jego występ był przepełniony emocjami i niesamowitą energią. Zespół, który go wspierał, jak zwykle wykonał świetną robotę, a publiczność była oczarowana.

Dubioza oraz Kult, to kolejne zespoły, które zawitały na scenie, a zagrały tak, że aż trzęsła się ziemia. Oprócz tego był jeszcze Kortez, który mimo spokojnych piosenek, przyciągnął na swój występ tłumy. Ludzie kołysali się w rytm nostalgicznej muzyki, a niektórzy przez cały koncert mieli łzy w oczach. /pliki/zdjecia/maj4.jpgArtysta wzruszał i uspokajał grą na pianinie. Nie dało się oderwać od niego wzroku.

Na koniec obejrzałam jeszcze występ The Dumplings, którzy na swojej trasie często grają z całą orkiestrą. Tym razem zagrali wystąpili jednak tylko we dwójkę, ale mimo to wypadli doskonale.

Wybawiłam się za wszystkie czasy. Opinie ludzi, którzy pojawili się w tych dniach na festiwalu są jednoznaczne. Wrocławska 3-majówka to nadal wydarzenie, na które z pewnością wypada się wybrać. Zróżnicowanie gatunków muzycznych jest tak wielkie, że każdy może znaleźć coś dla siebie i nacieszyć się ulubioną muzyką. Oprócz tego na terenie festiwalu można znaleźć wiele foodtracków, co pozwala spędzić tam cały dzień i nie przegapić ani jednego koncertu. Atmosfera jest niesamowita, każdy może być sobą, a przy tym świetnie się bawić. Jestem przekonana, że wpadnę tam ponownie za rok i polecam to każdemu, kto uwielbia tańczyć i zdzierać gardło przy muzyce na żywo.

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 5.5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 5.5 /4 wszystkich

Komentarze [0]

Jeszcze nikt nie skomentował. Chcesz być pierwszy?

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na lwa (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 99luna
Komso 31komso
Artemis 24artemis
Hush 10hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry