Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

18 Grudzień   

Dodano 2007-01-17, w dziale opowiadania - archiwum

- Czy to już dziś? Pewnie, że to już dziś. Który to już raz spogląda w stronę kalendarza. Dwudziesty? Nie musiałaby nawet tego sprawdzać. Tego dnia nigdy nie mogła zasnąć. Jednak dla pewności włączyła komputer. Długo błądziła niespokojnym wzrokiem po pulpicie. Jest! Zegar wskazywał dokładnie 24.00. Wszystko zgadzało się z tym, co wcześniej słyszała w radiu, sprawdziła w kalendarzu -18 grudzień…

Czyli to już dziś?! - Tym razem bardziej sobie odpowiedziała, niż zadała pytanie. Tak dla pewności przejrzała jeszcze wszystkie kalendarze, a miała ich dziesięć. Ten ze słonecznikami, z widokami i ten od kominiarza. Razem 3 w kuchni, jeden podręczny w torebce, ten przyklejony na szafce i ten obok łóżka, ten z zegarami i jeden powieszony w pokoju, w którym zresztą mieszkała sama. Przecież nie wyobrażała sobie, żeby ktoś mógł z nią dzielić to mieszkanie. Wszędzie była ta sama data. Czas szybciej płynął, kiedy tak spacerowała od kalendarza do kalendarza.

- Tak, tym razem zajęło mi to 10 minut – spojrzała na swój zegarek, który zawsze nosiła na ręce. Podręczny i z datownikiem, to on jako ostatni pokazywał dobrze jej znaną datę.

- A więc to dziś!

Usiadła w swoim fotelu i zapaliła świeczkę. Jasny płomień wypełnił pokój ciepłym blaskiem, łagodnie odbijającym w lustrze twarz kobiety.

Siedziała spokojnie w fotelu z łagodnym uśmiechem na ustach. Wszystko już było przygotowane, a każdy przedmiot stał na swoim miejscu.

- Tylko czy ktoś przyjdzie? Oczywiście! – Zapytała i sam sobie odpowiedziała.

- Zawsze ktoś przychodził.

Tak jej się przynajmniej wydawało, a nawet była tego pewna.

Zawsze ktoś przychodził. Odkąd siedziała w tym fotelu, ktoś zjawiał się osiemnastego grudnia. Przez dziesięć osiemnastych grudniów.

Pierwszy? Kto nim był? Akwizytor. Tak, to on był tym, który jako pierwszy zadzwonił do drzwi osiemnastego. Drugim, który zadzwonił do jej drzwi osiemnastego grudnia kolejnego roku, był listonosz z jakąś paczką. Co to była za paczka? Nie pamiętała. Ale czy to ma jakieś znaczenie? Trzecim był jakiś przechodzień, który chciał skorzystać z telefonu. Potem był ten mężczyzna. Piątego sama zwerbowałam, bo już myślała, że nikt nie przyjdzie. Był nim taksówkarz. Zadzwoniła po niego i on był tym pierwszym, który zadzwonił do jej drzwi osiemnastego.

Kiedyś poznała u znajomych pewną osobę. Z którą później spotkała się kilka razy, a potem On zaprosił ją do siebie. Było to oczywiście osiemnastego.

Dwa lata temu była to koleżanka z podstawówki. Ileż musiała okazać zainteresowania dawną znajomością, zająć ją uprzejmą rozmowa, żeby w końcu zgodziła się wstąpić.

To zabawne, że przez tyle lat nie utrzymywały ze sobą kontaktu, a wystarczyło jedno spotkanie, by wszystkie wspomnienia powróciły…

-Tak, a w zeszłym roku?

Był ten chłopak, który zaplątał się na podwórku. Zbierał butelki i puszki po napojach.

Zamilkła.

- Przyjdą, na pewno ktoś przyjdzie – Powtórzyła w myśli.

Wybiła już dwunasta, a nikt się nie zjawił. Ale z drugiej strony, to jest dopiero dwunasta, czyli, że jeszcze cały dzień przed nią.

Kto to może być? Kto będzie tym "zwycięzcą", tym "szczęściarzem"? Zaśmiała się.

Oba słowa jej się podobały i oba były dobre, tylko, czy aby na miejscu.

Jasne, że na miejscu. Przecież na pierwszego czeka nagroda. A czyż ten, który wygrywa, nie jest zwycięzcą albo szczęściarzem?

- Tak szczęściarze, przychodźcie! – Powiedziała zdecydowanie – Nagroda was nie ominie.

Włączyła radio:

- Dzisiaj jest poniedziałek, osiemnasty grudnia, do Sylwestra tylko trzynaście dni. Imieniny obchodzą.... – Wyłączyła radio pilotem.

- A kogo interesuje, kto obchodzi dziś imieniny. Kogo w ogóle obchodzą jakieś tam imieniny osiemnastego grudnia? Mnie na pewno nie. No przychodźcie już. – krzyknęła. – Ileż można na was czekać?!

Akwizytor - zaczęła sobie uprzyjemniać czas wspominkami. Właściwie to co próbował mi wcisnąć? Powietrze w aerozolu czy uszczęśliwiające tabletki? Nie, zaraz, nie pamiętam. To było tak dawno…

- Jasne, że nie pamiętasz ! - odezwał się drugi głos - przecież żadnego akwizytora nie było!

- Był! – Krzyknęła. – Był, przecież pamiętam.

- Co ty możesz pamiętać, coś ci się tylko przyśniło….

- Nieprawda, nic mi się nie przyśniło. Pamiętam już wszystko doskonale. On miał taki obcy akcent, nie był na pewno Polakiem. Tak się uśmiechał i miał taki ładny zielony krawat jak ten pan z reklamy i tak mnie namawiał na ten bubel. Tylko co to było…

- No widzisz. To była tylko zwykła reklama - są ich setki, tysiące. Pomyśl, żadnego akwizytora tu nie było.

- Był. Nie kłóć się ze mną. Albo ten listonosz z paczką od mojej córki z Gdańska.

- Jaki listonosz, przecież ty żadnemu z nich nigdy nie otwierasz drzwi. Spokojnie czekasz aż pomyślą, że nie ma nikogo w domu i zostawią list w skrzynce lub zawiadomienie na poczcie.

- Naprawdę ? To niemożliwe, ja na pewno tak nie robię... A moja córka?

- Straciłaś z nią kontakt 5 lat temu. Po tym jak się pokłóciłyście. Potem kilka razy zadzwoniła.

Ty nie chciałaś odebrać telefonu. Raz nawet nagrała się na sekretarkę.

- To wszystko nie tak… Zamknij się! I tak cię nikt nie słucha. A ten gość, co chciał telefonować, to też mój wymysł? Dobrze pamiętam, było południe, może trochę później, kiedy zapukał do moich drzwi !

- Tak było naprawdę, ale nie wpuściłaś go do środka. Na korytarzu uprzejmie wytłumaczyłaś mu, że nie używasz i nigdy nie miałaś telefonu…

- A ten mężczyzna, którego poznałam u swoich sąsiadów?

- To jedyny przypadek, kiedy muszę ci przyznać rację. Rzeczywiście poznałaś Tomasza, ale zaraz na drugim spotkaniu powiedziałaś mu, że nie jesteś gotowa na dłuższa znajomość, że to za bardzo męcząca sprawa…

- Nie tak, nie tak… ty coś kręcisz. Zazdrościsz mi, bo ty nigdy z nikim się nie spotykałeś.

- Swoją drogą taksówkarza chyba też nie zmyśliłam?

- W istocie zamówiłaś taksówkę, która spóźniła się 5 minut, więc zrezygnowałaś z jej usług.

- I co ty na to? Która to godzina? Czy aby na pewno dzisiaj jest osiemnasty? – powiedział z ironią

- To wszystko to tylko oszczerstwa! Rzuciła jeszcze raz okiem na kalendarz – tak, dziś jest osiemnasty.

- Tylko gdzie oni są? Przecież zawsze ktoś przychodził.

- Nigdy, nikt nie przychodził. To tylko twoja wyobraźnia.

- Niech już ktoś wreszcie przyjdzie, bo zwariuję. Muszę się przejść.

Wstała od stołu i rozpoczęła wędrówkę krajoznawczą po kalendarzach. Zatrzymała się przy jednym z nich. Pod datą, tłustymi literami, napisany był cytat :

W świecie, gdzie życie tak naturalnie łączy się z życiem, gdzie kwiat nawet w powiewie wiatru łączy się z innymi kwiatami, gdzie łabędź zna wszystkie łabędzie, tylko ludzie budują sobie samotność.

Antoine de Saint-Exupéry

– Zadrżała, odwróciła wzrok i wyjrzała przez okno, bo wydawało jej się, że jakiś samochód zatrzymał się na podjeździe przez domem. Ale to tylko ktoś chciał spytać przechodnia o drogę. Patrząc dalej w okno, nieobecnym wzrokiem, powiedziała…

- Kim ty właściwie jesteś, że mówisz mi co robiłam, a co nie ?

- Twoim sumieniem…

Jednak widzę, że nic do ciebie nie dociera. Nie chcesz włączyć sobie radia, żeby upewnić się, która jest godzina i co to za dzień? Nie. A telewizor? Jednak radio:

- Jest godzina dwudziesta druga. Podajemy informacje....

No widzisz, spóźniłaś się…

- Cicho, ktoś puka.

- Znowu się zaczyna…

- Naprawdę, słyszałam pukanie.

- Jak bym mówił do ściany…

Rozległo się natrętne walenie do drzwi, a zaraz po nim dzwonek.

- A nie mówiłam?

- Cicho. Może sobie pójdzie.

Dzwonek znowu zabrzęczał.

- Przyszła. Wiedziałam, że przyjdzie.

Wszystko wirowało jej w oczach. Im obojgu wirowało w oczach. Zrobili krok do przodu i zatoczyli się na ścianę, dobrze, że tam była, inaczej by się przewrócili.

Dzwonek ponownie przywoływał ich do drzwi.

„Kto to może być? Jak myślisz?”

- Nieważne kto, ważne, że przyszedł. Już idę! – Krzyknęła.

Powoli, na miękkich nogach, zbliżała się do drzwi. Kiedy chwytali za klucz i klamkę, dzwonek odezwał się po raz kolejny.

- Już otwieram. – Przekręcili klucz, nacisnęli klamkę i drzwi się otworzyły.

(...)

Nie było nikogo.

- Mówiłem. Wiedziałem, że mam racje – odezwał się glos z nieskrywana satysfakcją.

Kobieta spojrzała na wycieraczkę. Leżał tam ogromy bukiet jej ulubionych herbacianych róż i bilecik z datą 18 grudnia:

Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin mamo

i jeszcze ps. napisany malutkimi literkami:

Kocham Cię

Kobieta drżącą ręką sięgnęła po telefon…

Oceń tekst
  • Średnia ocen 4.6
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 4.6 /5 wszystkich

Komentarze [18]

~ Angel
2008-05-21 20:41

Podziwiam twoją znajomość cytatów :
„W świecie, gdzie życie tak naturalnie łączy się z życiem, gdzie kwiat nawet w powiewie wiatru łączy się z innymi kwiatami, gdzie łabędź zna wszystkie łabędzie, tylko ludzie budują sobie samotność.”
Często ludzie sami wybierają samotność jest w tym dużo racji zgadzam się z tobą ciekawie napisane a temat niebanalny:)

~Paulina
2007-01-25 20:11

Ja przepraszam z miejsca, że nie na temat i że ogóle pomijam wszystko. Chcę tylko nadmienić, bo Fafulinka tego raczej nie uczyni i wierzę, że mi za złe tego mieć nie będzie [bo i nie ma co w końcu], że z matury, z osławionym tu poniżej “Potopem”, otrzymała 92% [albo jakoś tak]. Nie że bronię, ale coś jakby tu świadczy o tym, że niegłupia, hm?

~T.
2007-01-22 15:14

Widzę, że nie zrezygnowaliście z forum – bardzo dobrze ;] KlaudiaK – proszę ucz się pilniej języka ojczystego. Masz problemy z ortografią.

~Anioł
2007-01-22 09:07

ziew.
wiecie co uwielbiam najbardziej?
pannice, które przeczytały kilka mądrych książek i uważają, że posiadły wiedzę na temat wszelkich wartości, idei, mądrości. ło.

Domagacie się prawa krytykowania, oceniania tekstów lesserowych- dlaczego więc drodzy czytelnicy nie dacie autorowi prawa do odpowiedzi i kontrkrytyki?

Pozdrawiam.
Anioł

pozi
2007-01-19 21:44

ach literatura wojenna i opwiadania Borowskiego.
nic tylko porownywac z obowadaniem klaudiak’a

ej ile razy sobie radzilas z tym potopem na maturze??

~dye
2007-01-19 21:39

uwierz mu. uwierz w ducha.

~Fafulinka
2007-01-19 20:15

Zgadzam się z Brianem.A poza tym skomentowałam artykuł już za pierwszym razem,a nie autorkę i czy się to komuś podoba czy nie wyraziłam tam swoje zdanie.A skoro się niektórzy nie potrafią z tym pogodzić, to nie mój problem.I tyle na ten temat.

~Brain Salad Surgery
2007-01-19 18:19

jake – piszesz że komentarz jest po to aby komentować tekst, ale większość czasu antenowego poświęcasz na krytykowanie komentatorki fafulinki. poza tym tekst jest słaby. uwierz mi.

jake
2007-01-19 17:53

Osobiście uważam artykuł za dobry.

Fafulinko – Jak sama powiedziałaś każdy może wyrazić swoje zdanie, więc ja uważam że skoro te tekst jest dla Ciebie za długi, co już odrobine śmieszy, i sama nie napisałaś nic godnego uwagi, to nie ma sensu dalej dyskutować. Jeśli uważasz że KlaudiaK nie nadaje się do Lessera, czy też zaniża jego poziom, gwarantuje że tam przyjmą Cię z otwartymi ramionami abyś mogła wzmocnić ich szeregi. Zresztą nieważne. Opcja komentarza jest po to aby komentować tekst, nie zaś postać autora. I właściwie to tylko tyle chciałem powiedzieć.

~dye
2007-01-19 17:37

na maturze, z potopem. szybkas.

KlaudiaK
2007-01-19 17:02

Do Fafulinki:
Nigdzie nie napisałam że mój artykuł jest dobry a wręcz przeciwnie ,więc nie posądzaj mnie o coś czego nie ma .
To są moje słowa z komentarz mojego odnośnie twojej wypowiedzi i świadczą one o tym ze krytykę przyjmuję.
„Mogę się zgodzić jedynie z tym, że artykuł może przypaść komuś do gustu lub nie.”
Więc o co chodzi. Czy to nie pogodzenie się z możliwością krytyki. Zapewniam Cię że w Leserze jestem już wystarczająco długo aby umieć przyjąć krytykę.
Jakie hołdy gdzie ty to wyczytałaś . „Tam ciepłe kapcie, film z lektorem” jest po to by się nie męczyć A nie oddawać komuś jakieś hołdy, masz fantazję trzeba przyznać.
Jeśli chodzi o problematykę wojenną i polityczną już o niej pisałam w poprzednich artykułach.
A co do systemu wartości to świadczą o nich moje artykuły i nie zamierzam ich zmieniać.
Nie porównuj mnie do Borowskiego, chodzi mi o szacunek względem pisarza nie o mnie żebyś sobie znowu coś opacznie nie zrozumiała .

~Fafulinka
2007-01-19 15:24

Słuchaj a co ty robisz w Lesserze? Chyba jeszcze sporo nie wiesz, skoro twierdzisz,ze twój artykuł jest tak dobry,ze wszyscy powinni Ci składać hołdy- w kapciach lub bez-akurat Twój artykuł przeczytałam po raz pierwszy i nie obawiaj się- ostatni, bo chyba się jeszcze sporo nauczyć musisz o Lesserze, skoro nie przyjmujesz zwykłej krytyki.Ja ze swojej strony proponuję do poczytania literaturę wojenną, np. opowiadania Borowskiego-dłuższe od Twojego, a od razu ci się zmieni system wartości.A co do mnie,to DOBRE długie teksty mnie nie męczą, bo jakoś sobie z Potopem na maturze poradziłam. Tobie życzę tego samego.
pozdrawiam

KlaudiaK
2007-01-18 20:16

Do Fafulinki :
Wiesz co Fafulinko ,może Ty już sobie odpocznij i wybierz odpowiedni fundusz emerytalny
tak będzie najlepiej dla Ciebie. Tam ciepłe kapcie, film z lektorem i zapewniam Cię niczym nie będziesz się zamęczać. A tak swoją drogą to co ty czytasz jeśli tak krótki tekst Cię męczy.
Nie zapominaj ,że to jest opowiadanie i musi mieć swój schemat . Proponuję do poczytania krótkie i zwięzłe recenzje może dasz radę. A po za tym czytanie artykułów jest nieobowiązkowe więc gdzie jest problem, czytasz albo nie . Mogę się zgodzić jedynie z tym, że artykuł może przypaść komuś do gustu lub nie.
Na przyszłość czytaj artykuły dla przyjemności, dokonuj wyboru tylko takich jakie cię interesują.
Pozdrawiam.

~dye
2007-01-18 15:53

a jak szlo z potopem?

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na słonia (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 100luna
Komso 31komso
Artemis 25artemis
Hush 10hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry