Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Tajemnica – cz. 1   

Dodano 2020-12-07, w dziale opowiadania - archiwum

Była ciemna, zimowa noc. Leśną ścieżką szła tajemnicza postać. Miała na sobie eleganckie, choć trochę zbyt długie czarne futro, dlatego szurała nim po białym, zmrożonym śniegu. Spod założonego głęboko na oczy kaptura widać było jedynie czubek nosa, pełne krwistoczerwone usta i dwa pasemka blond loków.

/pliki/zdjecia/taj1_0.jpgWiał lekki wiatr, dlatego oprócz odgłosu zapadania się stóp w głębokim śniegu słychać było również dźwięki poruszających się na wietrze gałęzi drzew. Oprócz tych odgłosów dookoła panowała cisza. Żadne leśne zwierzątka nie przemierzały w tym momencie lasu, jakby bały się wystawić noski ze swoich przytulnych schronień.

Osoba ta szła szybkim krokiem. Zbyt szybkim jak na człowieka. Mimo ogromnych ciemności szła bardzo pewnie, nie potykając się. Sprawiała wrażenie, jakby doskonale wiedziała, dokąd zmierza. Marsz był wyczerpujący, ale złowieszczy uśmiech nie schodził przez cały czas z jej twarzy.

Po pewnym czasie dostrzegła, że przez gęstą zasłonę z drzew zaczęły prześwitywać delikatne promyki światła. Najwyraźniej to właśnie miejsce było celem jej marszu, ponieważ wyraźnie zwolniła kroku i skierowała się w stronę światła. Stał tam drewniany dom, z którego komina wznosiły się ku niebu kłęby jasnego dymu. W oknach widać było wzorzyste firanki i kwiaty. Na progu domu postać przystanęła i szybkim ruchem odsunęła kaptur z głowy. Była piękną kobietą o bladej cerze i błękitnych oczach, które okalały jej długie rzęsy. Włosy miała spięte w idealny kok na głowie, oprócz dwóch pasemek, które powiewały teraz na wietrze. Ale było w tej postaci coś, co budziło niepokój. Dziewczyna uśmiechnęła się złowieszczo, poprawiła futro i zapukała do drzwi.

Gaja siedziała w fotelu zafascynowana książką, którą właśnie czytała. Autor opowiadał w niej historię biednej dziewczyny, którą przygarnęła bogata ciotka. Fabuła z czasem coraz bardziej się rozkręcała, dlatego nic nie było w stanie oderwać jej teraz od lektury. No, prawie nic. Tak się bowiem stało, że akurat w tym momencie w jej pokoju coś spadło na podłogę, co trochę ją wystraszyło. Było już bardzo późno i jej wuj myślał zapewne, że dziewczynka już śpi, a Gaja nie zamierzała wyprowadzać go z błędu. Wstała i na paluszkach podeszła do okna, bo stamtąd dobiegł ją ten dźwięk. Na podłodze w pobliżu biurka zauważyła leżącą kredkę. Podniosła ją i odłożyła na miejsce, spoglądając przy okazji przez okno. Przed drzwiami ich domu dostrzegła jakąś postać. Dziewczyna uchyliła firankę i przyjrzała się jej dokładniej. Stała tam kobieta w czarnym futrze i z kunsztownie upiętym kokiem. Niestety, przy tak słabym świetle nic więcej nie dało się zauważyć. Po chwili usłyszała stukanie do drzwi. Nie podeszła jednak do drzwi wejściowych, by przywitać się z gościem, bo intuicja mówiła jej, że będzie dla niej lepiej, gdy zostanie w swoim pokoju. Uchyliła więc tylko lekko drzwi i zaczęła nasłuchiwać.

/pliki/zdjecia/taj2.jpg - Nicolasie, wiesz dlaczego tu jestem - to nie było pytanie. Kobieta miała piękny jedwabisty głos. - Myślałeś, że tu w dziczy nikt cię nie odnajdzie - ton wypowiedzi tej kobiety brzmiał bardzo złowieszczo.

- Tak - wycedził przez zęby wujek Gaji.

- Skoro tak, to nie muszę ci tłumaczyć, co musisz teraz zrobić.

- Dlaczego dopiero po tylu latach? - Gaja nie poznawała głosu swojego wujka. Był on tak zrozpaczony i zrezygnowany zarazem, że dziewczynce aż zabrakło tchu.

- To nie ty ustalasz zasady tylko my - ostatnie słowo wypowiedziała bardzo dobitnie.

- Nie mogę tego zrobić. Nie teraz.

- A kiedy, Nicolasie? Kiedy? Masz u nas dług już od wielu, wielu lat. Długo ukrywałeś się przed nami, a teraz, gdy cię namierzyliśmy, mówisz mi, że nie możesz?

- Tak - Gaja słyszała już nie raz głos swojego wujka, gdy ten był stanowczy, ale jeszcze nigdy nie miał on takiej barwy.

- Z jej powodu? - słowa te zostały wypowiedziane z pogardą.

- To nie ma z nią nic wspólnego. Niech nikt z was nie waży się jej tknąć.

- To się jeszcze okaże… Masz dwa dni. Po tym czasie sama zabiorę, to co nam się należy. Tak czy inaczej, do zobaczenia za niedługo.

- Po tylu latach nawet nie wiem gdzie i jak.

- To już twój problem Nicolasie – po tych słowach kobieta wyszła. Gaja podbiegła po cichu do okna, aby jeszcze raz spojrzeć na tę tajemniczą kobietę. Ta zdążyła już założyć kaptur, ale przed odejściem spojrzała w stronę okna, za którym stała zaniepokojona Gaja. Dziewczynka mogłaby przysiąc, że gdy kobieta patrzyła na nią wyszczerzyła też idealnie białe kły!

Kobieta ruszyła w stronę lasu. Tym razem przyspieszyła kroku jeszcze bardziej i po chwili siedziała już w swoim lśniącym, czarnym aucie. Ruszyła z miejsca z zawrotną prędkością, ale świetnie prowadziła, dlatego nie miała problemów ze śliską nawierzchnią i z najostrzejszymi zakrętami.

/pliki/zdjecia/taj3.jpgDroga była długa, jednak kobieta dotarła w końcu do luksusowego hotelu, który przypominał trochę pałac. Przed budynkiem stało dwóch ochroniarzy. Gdy kobieta w futrze pojawiła się na schodkach, obaj jednocześnie się jej ukłonili.

- Witaj w domu, pani - powiedział uniżenie wysoki brunet. Kobieta w odpowiedzi skinęła lekko ręką i rzuciła w jego stronę kluczyki do auta.

Weszła do budynku. W recepcji pozdrowiła ją młoda dziewczyna. Kobieta skierowała się do windy, a gdy była już w środku wybrała najwyższy numer. Winda powoli ruszyła. W końcu się zatrzymała i kobieta wysiadła. Gdy szła długim korytarzem, mijając służbę, ta usuwała się jej z drogi, kłaniając się przy tym nisko. Tak dotarła do końca korytarza i znalazła się przed niczym nie wyróżniającymi się drzwiami. Weszła do środka bez pukania.

- Witaj pani. Jakie masz dla nas wiadomości? - zapytał wysoki mężczyzna o kasztanowych włosach. W pomieszczeniu grupa ludzi siedziała przy okrągłym stole, ale gdy tylko zjawiła się ta kobieta – wszyscy zerwali się z miejsc.

- Drogi Fabianie, twoja niecierpliwość jest niewątpliwie zrozumiała, lecz poczekaj chwilę i pozwól mi złapać oddech - po tych słowach podeszła do stołu i zajęła miejsce na jednym z czterech najwyższych krzeseł. Trzy pozostałe były już bowiem zajęte. Jedno przez piękną albinoskę, drugie przez mocno wysportowanego Latynosa i trzecie przez przystojnego, niebieskiego blondyna, który swoje długie włosy spiął sobie w kucyk.

- Siostro, jak minęła ci podróż? - spytała latynoska.

- Bardzo dobrze Elizo. Znalazłam go. Ukrywał się na odludziu, w lesie. Dałam mu dwa dni -Fabianowi wyrwało się syknięcie. - Twoje oburzenie jest tu zbyteczne. Nie kwestionuj moich decyzji, bo ktoś może zakwestionować ciebie.

- Pani, przepraszam - cień strachu przemknął przez jego twarz.

- Skąd masz pewność, że tym razem nie zniknie? – odezwał się blondyn.

- Cyrylu, mam pewność, ponieważ tym razem mam na niego haczyk.

- Jaki? - wtrącił się Latynos.

/pliki/zdjecia/taj4.jpg - Nie jest już sam, Juri.

- Ma małżonkę?

- Nie. Siostrzenicę.

Gaja zawsze budziła się o świcie gdy tylko pierwsze promyki słońca zaczynały muskać jej twarz. Tym razem jednak wstała znacznie wcześniej. Po nocnej wizycie nieznajomej długo nie mogła zasnąć, a gdy w końcu się to jej udało, dręczyły ją koszmary.

Szybko wstała, ubrała się w szary dres i poszła do kuchni. Przy stole siedział jej wujek, ale ubrany był jakoś dziwnie. Miał na sobie eleganckie spodnie (a trzeba wam wiedzieć, że on nigdy nie ubierał się elegancko, ponieważ twierdził, że nie ma na to wystarczająco dobrej okazji) oraz czarną, sięgającą aż do ziemi pelerynę.

- Musimy porozmawiać - zwrócił się do Gaji grobowym głosem.

- Coś się stało wujku? – zapytała wystraszona.

- Nie, ale możliwe, że się stanie. Usiądź tu ze mną, a ja ci wszystko wytłumaczę - usiadła.

- Słucham wujku.

-Wczoraj w nocy przyszła tutaj pewna pani. Ona pracuje dla organizacji, która kiedyś mi pomogła. Teraz ja muszę pomóc im. Nie będzie mnie jakieś dwa, trzy dni. W nocy zrobiłem zapasy jedzenia i drewna na opał. Jestem pewien, że dasz sobie radę, jesteś już w końcu duża. Nie wychodź jednak z domu. Nawet do ogrodu. Jeśli nie wrócę lub nie skontaktuję się z tobą w jakiś sposób przez kilka najbliższych dni, to uciekaj stąd jak najdalej. Spakuj się i biegnij.

- Ale dlaczego? Co ci grozi? Co się dzieje? Powiedz mi! - ostatnie zdanie wykrzyczała, ale wujek zacisnął tylko usta i opuścił głowę.

- To nieważne. Są pewne sprawy, o których nie powinnaś wiedzieć. I mam nadzieję, że nigdy się nie dowiesz. Kocham cię, pamiętaj o tym. Żegnaj… - wstał i ruszył powoli ku wyjściu. Drzwi do domu zamknął od zewnątrz, tak, aby Gaja nie mogła ich otworzyć od środka. Po tym nałożył kaptur i ruszył w stronę lasu….

CDN.

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 5.5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 5.5 /55 wszystkich

Komentarze [4]

~Myśliciel
2020-12-18 18:48

Fascynujące

~Marzycielka
2020-12-16 09:43

Czekam co będzie dalej

~Luiza
2020-12-15 17:34

Proszę o więcej.

~Agnieszka
2020-12-07 22:01

Czekam na dalszy ciąg…

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na słonia (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 96luna
Komso 31komso
Artemis 24artemis
Gutek 22gutek

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry